czwartek, 6 lutego 2014

WPISY Z NOTATNIKA - po wakacjach 1976

4 września
Dowódca Jednostki Wojskowej z Gubina prosi o zezwolenia na zwiedzenie Izby Pamięci. Trochę to nas zaskakuje, bo szkolne muzeum jest zawsze otwarte dla wszystkich
zainteresowanych, a kompetencje młodzieżowych przewodników nie budzą wątpliwości.
Sesja popularno - naukowa o obozie koncentracyjnym w Gross-Rosen w BOK.
Wygłaszam jeden z trzech referatów wraz z informacją o zbieraniu przez dzieci materiałów
historycznych od ludzi, którzy przeżyli piekło niewolniczej pracy w kamieniołomach i za
obozowymi drutami.
6 września
Pożegnanie odchodzącej na emeryturę szkolnej pielęgniarki Anny Hasiuk. Wręczam medal ‘Primi inter Pares’ i okolicznościowy dyplom, w Klubie Neptuna częstuję ciastem, kawą i słodyczami, uczniowie przynoszą naręcza kwiatów.
Być pożytecznym  i potrzebnym - to trudna sztuka życia. Słowa o posłannictwie, humanitaryzmie, życzliwości, uśmiechu dla dzieci i innych ludzi - to wszystko wpisało się pięknymi zgłoskami w długą biografię kobiety. To subtelna miara osobistych satysfakcji,
i zwyczajnej radości życia.
9 września
Mieszkaniec Nowogrodźca Jan Drąg przywozi nam pięknie wyprawioną skórę foki
/z zawodu jest garbarzem/.Ofiarowuje też zestaw unikalnych fotografii z roku 1945, część
pochodzących z Jugosławii. Nie chce słyszeć o żadnej gratyfikacji - to dar serca dla znanej
w regionie szkoły  i jej unikatowych zbiorów.
Kpt. rez. Jan Drąg to autentyczny bohaterski partyzant z gór Bośni, zastępca dowódcy polskiego batalionu Jana Kumosza. Wśród wojennych zdobycznych trofeów chlubił się siodłem ułańskim hitlerowskiego oficera, którego pokonał w strzeleckim pojedynku na zalesionym górskim stoku. Przywiózł to siodło do kraju jako reemigrant w 1946 roku i przekazał później do zbiorów historycznych naszej Izby Pamięci. Mogliśmy tę wielkoduszność i patriotyczny gest uczcić tylko symbolicznie - medalem, pamiątkową chustą, dyplomem i wiązankami kwiatów. Pozostał w naszej pamięci jako ktoś wyjątkowo bliski i wyjątkowo przyjazny, a przy tym hojny w dzieleniu się sercem z najmłodszym pokoleniem Polaków.
- Daję to dzieciom z potrzeby serca, żeby pamiętały o historii własnego kraju -
to zdanie wypowiedział na zakończenie podniosłej uroczystości przekazania bezcennych
eksponatów.

14 września 1976
Inwazja gości z Komitetu Centralnego PZPR /Wydział Nauki i Oświaty/, Komitetu Wojewódzkiego w Jeleniej Górze oraz Kuratorium Oświaty i Wychowania w Jeleniej Górze. Bez komentarza. Warto może postawić pytanie, skąd to zainteresowanie, bo do tej
pory tego nie odczuwaliśmy? Dobrze to dla nas czy źle?
Z szacunku dla prawdy kronikarskiej zachowajmy nazwiska gości bez zapamiętanych funkcji ; Stanisław Tomczyński, Bolesław Bąk, Roman Kuryłek i życzliwy, nam Kurator Marian Machoy.
14 września
Radosna wieść z warszawskiego ‘Kuriera Polskiego’ na pożegnanie lata ; nasz wielki sponsor, donator i przyjaciel mgr inż. Alfred Cholewiak, dyrektor naczelny kopalni rudy miedzi - zostaje Kawalerem ‘Orderu Uśmiechu’. Chociaż tyle możemy mu ofiarować za sponsoring i pomoc w realizacji ambitnych celów szkolnej społeczności. Wysyłamy pismo do Kapituły w stolicy z ofertą pomocy w realizacji scenariusza wielkiej i radosnej dla nas uroczystości.
16 września
Przyjeżdża do szkoły Konsul Generalny ZSRR w Poznaniu Nikołaj Iljicz Gusiew, zainteresowany systemem pracy wychowawczej szkoły, zwłaszcza w dziedzinie edukacji
patriotycznej, historycznej i internacjonalistycznej, w oparciu o kontakty i wielopoziomową współpracę ze szkołami radzieckimi, głównie w pobliskim Strachowie /Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej/. To wyjątkowo sympatyczna wizyta, mamy zresztą czym gościa zadziwić ; zwiedza Salę Przyjaźni Polsko Radzieckiej, w której podziwia natłok zaskakujących eksponatów /przykładowo - wykonane ze słomy ochronne buty polskiego zesłańca z Syberii, który przywiózł ten użytkowy eksponat wraz z powrotem do kraju, i setki innych, równie ciekawych/,izbę zdobią olbrzymie Ścienne freski malarskie z wizerunkiem Moskwy, zaglądamy do Herbaciarni Białoruskiej w suterenach gmachu na szklankę herbaty z prawdziwego samowara z Tuły /dar zaprzyjaźnionej szkoły w Strachowie/, zresztą konsul przywiózł nam następny samowar, oglądając pomieszczenia szkolne zatrzymujemy się przy kamiennej kompozycji w holu z napisem ‘Chwała Bohaterom’, i wizerunkiem głów żołnierzy. Tę kompozycję na miejskim Pomniku Wdzięczności zastąpiły inne symbole, natomiast w naszych warunkach był to akurat dar z nieba. Oczywiście pokazaliśmy gościowi całą szkołę, w opisie zatrzymałem się jedynie na kilku fragmentach szczególnie interesujących dyplomatę.
Zgodnie ze szkolną tradycją i ceremoniałem wzbogaciliśmy jego dyplomatyczny bagaż o medal ‘P i P, odznakę ‘Ambasador Przyjaźni’, ręcznie haftowaną chustę z tarczą szkoły, dyplom /drukowany/ ‘Przyjaciela Szkoły’, bolesławiecką ceramikę i wiązanki kwiatów. Żegnając się z nami za progiem szkoły złożył dwa bukiety kwiatów na cokołach pomników polskich bohaterów - Gen. Franciszka Kleeberga i Obrońców Helu. Zapamiętaliśmy ten symboliczny i piękny gest dyplomaty, który nas potem gościł wiele razy w Poznaniu.
Nawiasem dodam, że zaprzyjaźniony śląski zakład ‘Krepol’ w którejś z kolejnych przesyłek przesłał nam ponad 20 małych proporców  symbolizujących znak rozpoznawczy wielu liczących się państw Europy i świata, które zawsze zdobiły stoły w Klubie Neptuna w czasie oficjalnych wizyt zagranicznych gości, a tych było niemało, nawet z tak odległych państw jak Mongolia, Korea czy Kanada. To była forma naszego szacunku dla przybyszów z zewnątrz, która zawsze otwierała ich serca dla nietypowej szkoły i całej szkolnej społeczności. Nie czyniliśmy tego dla taniego poklasku, otwieraliśmy natomiast spojrzenie naszych wychowanków i ich przyszłą drogę w szeroki świat, który szybko stał się dziś globalną wioską. Może to było prekursorstwo, a może jedynie słowiański życzliwy gest - to nie jest najważniejsze. Ważne, że nawet dyplomaci i wielcy mężowie stanu zza granicy
Niemiec, Węgier, Czechosłowacji czy ZSRR trafiali w gościnne progi Tysiąclatki i bywali zaskoczeni atmosferą i dorobkiem prowincjonalnej placówki oświatowej. Mnie zawsze najbardziej zależało na odczuciach i przeżyciach dzieci, na walorach i wątkach emocjonalnych, na rozbudzeniu trwałej empatii do ludzi mówiących innymi językami.
Sam pamiętam ocean nienawiści, który przez parę powojennych lat dzielił mnie i moich boleśnie skrzywdzonych wojną rówieśników z biednego Podlasia - od Niemców. Wielu
z nas odmówiło uczenia się języka  niemieckiego, wybierając trudniejszą i mniej przydatną łacinę. Odmawialiśmy pisania dużą literą niemieckich nazwisk, nawet niemieckich pisarzy, a już szczególnie Hitlera. Taki dziecięcy bunt lat bardzo odległych. Te złe uczucia na szczęście dawno i bezpowrotnie wygasły i oby żadne współczesne i przyszłe pokolenie ich nie poznało.
A w naszej ‘Ósemce’ powstała nawet Sala Przyjaźni Polsko - Niemieckiej, którą zwiedzała niemiecka Minister Oświaty Margot Honecker w asyście polskiego Ministra Oświaty i Wychowania Bolesława Farona. Efektywnie współpracowaliśmy z niemiecką szkołą politechniczną w saksońskim mieście powiatowym Pirna, odwiedzając się kilka razy w roku szkolnym. Niemiecka pani minister ufundowała naszym wychowankom kilkunastodniową wycieczkę do Berlina i Rostocku,/miasto portowe/, uwzględniając nasze morskie zainteresowania. Cóż - tempora mutantur, czasy się zmieniają i my się zmieniamy wraz z nimi.
22 września
Zakłady Dziewiarskie ‘Sława’ w Bolesławcu fundują 3o koszulek sportowych dla reprezentacyjnych drużyn ‘Ósemki’. Jednolite stroje podnoszą rangę młodych lekkoatletów i zapewne wpłyną na osiągnięcia, które i bez nich są imponujące. Od przybytku głowa nie boli - mówi staropolskie przysłowie.
Rewanżujemy się dyplomem ‘Przyjaciel Szkoły’.
Uroczyście i z dużym rozmachem zainaugurowaliśmy Rok Harcerski.
13 - 30 września
Praktykę pedagogiczną w naszej placówce oświatowej odbywają dwie sympatyczne studentki - Ewa Łasicka i Elżbieta Lipińska. Czy przyjazna atmosfera szkoły będzie miała wpływ na jakość ich przyszłej pracy zawodowej, czy będą kochały dzieci ? Zapewne tego nie dowiemy się.
29 września
Kolejny gość z Komitetu Centralnego PZPR, zapewne to ‘odprysk’ poprzedniej wizyty. Nie ma to w gruncie rzeczy żadnego wpływu na szkolną codzienność.
27 - 28 września 1976
Gdynia gości uczestników Kongresu Kultury Morskiej. Jestem jedynym przedstawicielem zaproszonym z naszego miasta, na liście obecności nie widzę znajomych nazwisk z Dolnego Śląska. Tłum ludzi z całej Polski, ciekawe i ważne wydarzenie społeczno - kulturalne.
Przywożę znad morza dobre nowiny ; zaproszenie na bezpłatny rejs żaglowcem
‘Zawisza Czarny’ po Bałtyku dla 36 jungów, uczniów morskiej klasy VII ‘b’ Danuty Molenda
oraz zapowiedź nazwania kolejnego statku PLO m/s ‘Bolesławiec’. Misja spełniona, wielka
radość rozsadza mury gmachu Tysiąclatki …
Wrzesień
Młodzieżowe czasopismo ‘Płomyk’ zamieszcza najpiękniejszy poemat o naszej szkole pod jednoznacznie brzmiącym tytułem; ‘Ósemka’ z Bolesławca’. Sława płynie na całą Polskę, rozdzwoniły się telefony z kilkunastu szkół, nawet z Warszawy i Szczecina czy Gdyni. Wszystkie umawiają się na spotkanie w Bolesławcu i zwiedzanie muzealnych przybytków. Nauczycielki żartują, że musimy starać się  o statut i miano muzeum osobliwości, bo jako kustosze i przewodniczki więcej zarobią. A mówiąc serio - chętnie podzielimy się naszą wiedzą i zdobytym doświadczeniem z koleżankami i kolegami po fachu w imię zawodowej solidarności, ale przede wszystkim dla uatrakcyjnienia życia wychowanków, ułatwienia im przeżywania szkolnej codzienności w smutnych czasem i pustych, sztampowych klasach. W końcu nie pracujemy dla złudnej chwały, ale dla dzieci one w szkole są i muszą być najważniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz