4 września
Dowódca Jednostki Wojskowej z Gubina prosi o zezwolenia na zwiedzenie
Izby Pamięci. Trochę to nas zaskakuje, bo szkolne muzeum jest zawsze otwarte
dla wszystkich
zainteresowanych,
a kompetencje młodzieżowych przewodników nie budzą wątpliwości.
Sesja popularno - naukowa o obozie koncentracyjnym w Gross-Rosen w BOK.
Wygłaszam
jeden z trzech referatów wraz z informacją o zbieraniu przez dzieci materiałów
historycznych
od ludzi, którzy przeżyli piekło niewolniczej pracy w kamieniołomach i za
6 września
Pożegnanie odchodzącej na emeryturę szkolnej pielęgniarki Anny Hasiuk.
Wręczam medal ‘Primi inter Pares’ i okolicznościowy dyplom, w Klubie Neptuna
częstuję ciastem, kawą i słodyczami, uczniowie przynoszą naręcza kwiatów.
Być pożytecznym i potrzebnym - to
trudna sztuka życia. Słowa o posłannictwie, humanitaryzmie, życzliwości,
uśmiechu dla dzieci i innych ludzi - to wszystko wpisało się pięknymi zgłoskami
w długą biografię kobiety. To subtelna miara osobistych satysfakcji,
i zwyczajnej
radości życia.
9 września
Mieszkaniec Nowogrodźca Jan Drąg przywozi nam pięknie wyprawioną skórę
foki
/z zawodu
jest garbarzem/.Ofiarowuje też zestaw unikalnych fotografii z roku 1945, część
pochodzących
z Jugosławii. Nie chce słyszeć o żadnej gratyfikacji - to dar serca dla znanej
w regionie
szkoły i jej unikatowych zbiorów.
Kpt. rez. Jan Drąg to autentyczny bohaterski partyzant z gór Bośni,
zastępca dowódcy polskiego batalionu Jana Kumosza. Wśród wojennych zdobycznych
trofeów chlubił się siodłem ułańskim hitlerowskiego oficera, którego pokonał w
strzeleckim pojedynku na zalesionym górskim stoku. Przywiózł to siodło do kraju
jako reemigrant w 1946 roku i przekazał później do zbiorów historycznych naszej
Izby Pamięci. Mogliśmy tę wielkoduszność i patriotyczny gest uczcić tylko
symbolicznie - medalem, pamiątkową chustą, dyplomem i wiązankami kwiatów.
Pozostał w naszej pamięci jako ktoś wyjątkowo bliski i wyjątkowo przyjazny, a
przy tym hojny w dzieleniu się sercem z najmłodszym pokoleniem Polaków.
- Daję to dzieciom z potrzeby serca, żeby pamiętały o historii własnego
kraju -
to zdanie
wypowiedział na zakończenie podniosłej uroczystości przekazania bezcennych
eksponatów.
14 września 1976
Inwazja gości z Komitetu Centralnego PZPR /Wydział Nauki i Oświaty/,
Komitetu Wojewódzkiego w Jeleniej Górze oraz Kuratorium Oświaty i Wychowania w
Jeleniej Górze. Bez komentarza. Warto może postawić pytanie, skąd to
zainteresowanie, bo do tej
pory tego nie
odczuwaliśmy? Dobrze to dla nas czy źle?
Z szacunku dla prawdy kronikarskiej zachowajmy nazwiska gości bez
zapamiętanych funkcji ; Stanisław Tomczyński, Bolesław Bąk, Roman Kuryłek i
życzliwy, nam Kurator Marian Machoy.
14 września
Radosna wieść z warszawskiego ‘Kuriera Polskiego’ na pożegnanie lata ;
nasz wielki sponsor, donator i przyjaciel mgr inż. Alfred Cholewiak, dyrektor
naczelny kopalni rudy miedzi - zostaje Kawalerem ‘Orderu Uśmiechu’. Chociaż
tyle możemy mu ofiarować za sponsoring i pomoc w realizacji ambitnych celów
szkolnej społeczności. Wysyłamy pismo do Kapituły w stolicy z ofertą pomocy w
realizacji scenariusza wielkiej i radosnej dla nas uroczystości.
16 września
Przyjeżdża do szkoły Konsul Generalny ZSRR w Poznaniu Nikołaj Iljicz
Gusiew, zainteresowany systemem pracy wychowawczej szkoły, zwłaszcza w
dziedzinie edukacji
patriotycznej,
historycznej i internacjonalistycznej, w oparciu o kontakty i wielopoziomową
współpracę ze szkołami radzieckimi, głównie w pobliskim Strachowie /Północna Grupa
Wojsk Armii Radzieckiej/. To wyjątkowo sympatyczna wizyta, mamy zresztą czym
gościa zadziwić ; zwiedza Salę Przyjaźni Polsko Radzieckiej, w której podziwia
natłok zaskakujących eksponatów /przykładowo - wykonane ze słomy ochronne buty
polskiego zesłańca z Syberii, który przywiózł ten użytkowy eksponat wraz z
powrotem do kraju, i setki innych, równie ciekawych/,izbę zdobią olbrzymie
Ścienne freski malarskie z wizerunkiem Moskwy, zaglądamy do Herbaciarni
Białoruskiej w suterenach gmachu na szklankę herbaty z prawdziwego samowara z
Tuły /dar zaprzyjaźnionej szkoły w Strachowie/, zresztą konsul przywiózł nam
następny samowar, oglądając pomieszczenia szkolne zatrzymujemy się przy
kamiennej kompozycji w holu z napisem ‘Chwała Bohaterom’, i wizerunkiem głów żołnierzy.
Tę kompozycję na miejskim Pomniku Wdzięczności zastąpiły inne symbole,
natomiast w naszych warunkach był to akurat dar z nieba. Oczywiście pokazaliśmy
gościowi całą szkołę, w opisie zatrzymałem się jedynie na kilku fragmentach
szczególnie interesujących dyplomatę.
Zgodnie ze szkolną tradycją i ceremoniałem wzbogaciliśmy jego
dyplomatyczny bagaż o medal ‘P i P, odznakę ‘Ambasador Przyjaźni’, ręcznie
haftowaną chustę z tarczą szkoły,
dyplom /drukowany/ ‘Przyjaciela Szkoły’, bolesławiecką ceramikę i wiązanki
kwiatów. Żegnając się z nami za progiem szkoły złożył dwa bukiety kwiatów na
cokołach pomników polskich bohaterów - Gen. Franciszka Kleeberga i Obrońców
Helu. Zapamiętaliśmy ten symboliczny i piękny gest dyplomaty, który nas potem
gościł wiele razy w Poznaniu.
Nawiasem dodam, że zaprzyjaźniony śląski zakład ‘Krepol’ w którejś z
kolejnych przesyłek przesłał nam ponad 20 małych proporców symbolizujących znak rozpoznawczy wielu
liczących się państw Europy i świata, które zawsze zdobiły stoły w Klubie Neptuna
w czasie oficjalnych wizyt zagranicznych gości, a tych było niemało, nawet z
tak odległych państw jak Mongolia, Korea czy Kanada. To była forma naszego
szacunku dla przybyszów z zewnątrz, która zawsze otwierała ich serca dla
nietypowej szkoły i całej szkolnej społeczności. Nie czyniliśmy tego dla
taniego poklasku, otwieraliśmy natomiast spojrzenie naszych
wychowanków i ich przyszłą drogę w szeroki świat, który szybko stał się dziś
globalną wioską. Może to było prekursorstwo, a może jedynie słowiański życzliwy
gest - to nie jest
najważniejsze. Ważne, że nawet dyplomaci i wielcy mężowie stanu zza granicy
Niemiec,
Węgier, Czechosłowacji czy ZSRR trafiali w gościnne progi Tysiąclatki i bywali zaskoczeni
atmosferą i dorobkiem prowincjonalnej placówki oświatowej. Mnie zawsze
najbardziej zależało na odczuciach i przeżyciach dzieci, na walorach i wątkach
emocjonalnych, na rozbudzeniu trwałej empatii do ludzi mówiących innymi
językami.
Sam pamiętam
ocean nienawiści, który przez parę powojennych lat dzielił mnie i moich
boleśnie skrzywdzonych wojną rówieśników z biednego Podlasia - od Niemców.
Wielu
z nas
odmówiło uczenia się języka
niemieckiego, wybierając trudniejszą i mniej przydatną łacinę.
Odmawialiśmy pisania dużą literą niemieckich nazwisk, nawet niemieckich
pisarzy, a już
szczególnie Hitlera. Taki dziecięcy bunt lat bardzo odległych. Te złe uczucia
na szczęście dawno i bezpowrotnie wygasły i oby żadne współczesne i przyszłe
pokolenie ich nie poznało.
A w naszej ‘Ósemce’ powstała nawet Sala Przyjaźni Polsko - Niemieckiej,
którą zwiedzała niemiecka Minister Oświaty Margot Honecker w asyście polskiego
Ministra Oświaty i
Wychowania Bolesława Farona. Efektywnie współpracowaliśmy z niemiecką szkołą
politechniczną w saksońskim mieście powiatowym Pirna, odwiedzając się kilka
razy w roku szkolnym. Niemiecka pani minister ufundowała naszym wychowankom
kilkunastodniową wycieczkę do Berlina i Rostocku,/miasto portowe/,
uwzględniając nasze morskie
zainteresowania. Cóż - tempora mutantur, czasy się zmieniają i my się zmieniamy wraz z nimi.
22 września
Zakłady Dziewiarskie ‘Sława’ w Bolesławcu fundują 3o koszulek sportowych
dla reprezentacyjnych drużyn ‘Ósemki’. Jednolite stroje podnoszą rangę młodych
lekkoatletów i zapewne wpłyną na osiągnięcia, które i bez nich są imponujące.
Od przybytku głowa nie boli - mówi staropolskie przysłowie.
Rewanżujemy się dyplomem ‘Przyjaciel Szkoły’.
Uroczyście i z dużym rozmachem zainaugurowaliśmy Rok Harcerski.
13 - 30 września
Praktykę pedagogiczną w naszej placówce oświatowej odbywają dwie
sympatyczne studentki -
Ewa Łasicka i Elżbieta Lipińska. Czy przyjazna atmosfera szkoły będzie miała
wpływ na jakość ich przyszłej pracy zawodowej, czy będą kochały dzieci ?
Zapewne tego nie dowiemy się.
29 września
Kolejny gość z Komitetu Centralnego PZPR, zapewne to ‘odprysk’
poprzedniej wizyty. Nie ma to w gruncie rzeczy żadnego wpływu na szkolną
codzienność.
27 - 28 września 1976
Gdynia gości uczestników Kongresu Kultury Morskiej. Jestem jedynym
przedstawicielem zaproszonym z naszego miasta, na liście obecności nie widzę
znajomych nazwisk z Dolnego Śląska. Tłum ludzi z całej Polski, ciekawe i ważne
wydarzenie społeczno - kulturalne.
Przywożę znad morza dobre nowiny ; zaproszenie na bezpłatny rejs
żaglowcem
‘Zawisza
Czarny’ po Bałtyku dla 36 jungów, uczniów morskiej klasy VII ‘b’ Danuty Molenda
oraz
zapowiedź nazwania kolejnego statku PLO m/s ‘Bolesławiec’. Misja spełniona,
wielka
radość
rozsadza mury gmachu Tysiąclatki …
Wrzesień
Młodzieżowe czasopismo ‘Płomyk’ zamieszcza najpiękniejszy poemat o naszej
szkole pod
jednoznacznie brzmiącym tytułem; ‘Ósemka’ z Bolesławca’. Sława płynie na całą
Polskę, rozdzwoniły się telefony z kilkunastu szkół, nawet z Warszawy i
Szczecina czy Gdyni. Wszystkie umawiają się na spotkanie w Bolesławcu i
zwiedzanie muzealnych przybytków. Nauczycielki żartują, że musimy starać
się o statut i miano muzeum osobliwości,
bo jako kustosze i przewodniczki więcej zarobią. A mówiąc serio - chętnie podzielimy
się naszą wiedzą i zdobytym doświadczeniem z koleżankami i kolegami po fachu w
imię zawodowej solidarności, ale przede wszystkim dla uatrakcyjnienia życia
wychowanków, ułatwienia im przeżywania szkolnej codzienności w smutnych czasem
i pustych, sztampowych klasach. W końcu nie pracujemy dla złudnej chwały, ale
dla dzieci one w szkole są i muszą być najważniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz