wtorek, 25 sierpnia 2015

SKARBY Z LAMUSA - cz. 2.

W długoletniej korespondencji z ludźmi morza - wśród listów i pocztówek z całego świata - dominują maszynopisy wysyłane z miast portowych przez dowódców statków. Nierzadko bardzo osobiste, o wysokim poziomie kultury słowa, mieszczące garść refleksji o polskich sprawach widzianych z dalekiej perspektywy. Ci ludzie z certyfikatem fachowców najwyższej klasy - nie zajmowali się polityką w sensie dosłownym, za to nie szczędzili informacji o egzotyce przeżywanej na co dzień, spełniali rolę dydaktyków i wychowawców, świadomi byli bowiem misji szkoły w wychowaniu morskim młodzieży. Zawdzięczaliśmy im wyjątkowo dużo jako szkoła otwarta na świat realizująca autorską koncepcję innowacji pedagogicznej.

Cytuję fragmenty listu i kartki pocztowej oficera PLO Tadeusza Kędzierskiego pływającego na statku m/s “Władysław Orkan”.


Pekin, 30.04.1973 r.

Szanowny Panie !

Uprzejmie Panu dziękuję za list, który dopiero teraz otrzymałem, ponieważ żona wysłała mi go do Chin, jak również Pana wychowankom za przemiłe życzenia świąteczne. Korzystamy obecnie z okazji i przebywamy na wycieczce w Pekinie, skąd przesyłam Panu jak również Pana wychowankom gorące pozdrowienia i życzę owocnych wyników w pracy i nauce. Przepraszam, że tylko tyle piszę. Na list Pana odpiszę po powrocie z wycieczki.





Shanghai, 16.05.1973 r.

Szanowny Panie !

Uprzejmie Panu dziękuję za list, jak również za życzenia i kartki od Pana wychowanków z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Te przyjemne święta spędziłem we włoskim porcie Genora. Do kraju wróciłem w drugiej dekadzie stycznia. Krótki postój w Gdyni, obowiązki służbowe związane z remontem gwarancyjnym, sprawy rodzinne załatwiane w tak krótkim czasie nie pozwoliły mi odpowiedzieć na list Pana i kartki Pana wychowanków. Postanowiłem więc odpowiedzieć będąc już w trakcie nowego rejsu. Że robię to dopiero dziś - bardzo przepraszam.

Dziękuję również za zaproszenie do Bolesławca. Jeżeli będę w tym rejonie kraju - z wielką przyjemnością skorzystam z Pana zaproszenia. Kiedy Pan będzie w Trójmieście -również proszę mnie odwiedzić.

Obecnie pływam na statku m/s “Władysław Orkan” na linii chińskiej. Robię na tym statku drugi rejs półroczny. Po tym rejsie chcę zejść na urlop i wypocząć. Portów na tej linii mamy mało. W tym rejsie mieliśmy Las Palmas, Singapoore, Hoinkong i obecnie przebywamyw Shanghaju. W powrotnej drodze /wyjście około 25 bm./ mamy Singapoore, Casablankę, Hamburg i Gdynię. Spodziewamy się wrócić do kraju na początku sierpnia. Z ciekawostek w tym rejsie to zwiedzanie Pekinu, Chińskiego Muru i grobów Minghów. Reszta- to normalny szary, długi rejs.

Nawiązując do treści Pana listu - jest mi ogromnie przykro, że władze oświatowe mogły w ten sposób postąpić. No cóż - istnieje wiele hien w naszym społeczeństwie żerujących na ludzkim zapale, czyjejś twórczości i przywiązaniu do swojego zawodu. Odpowiem tylko na to - cóż to wszystko znaczy w porównaniu z satysfakcją i wdzięcznością młodych ludzi, którym daje Pan nie tylko wiedzę, ale też przykład jak należy podchodzić do wykonywania swoich obowiązków. Ten kapitał, którym Pan obdarza młode pokolenie już procentuje i będzie jeszcze więcej procentował, kiedy Pana wychowankowie staną przy warsztacie pracy. Proszę mi wierzyć, że wyrwany, a prawie skradziony Panu sukces i satysfakcja nie mogą być uważane przez Pana za porażkę, a tylko i wyłącznie za zwycięstwo. Zniszczyć i zaprzepaścić, zabrać komuś co stworzone - to bardzo łatwo. Gorzej jest coś samemu stworzyć i nie każdego na to stać. Jestem zupełnie pewien, że w nowej szkole, którą obecnie Pan kieruje, zostanie stworzony podobny obiekt. Sądzę, że my wszyscy, z którymi Pan utrzymuje kontakt - na pewno pomożemy.

Na tym zakończę, życząc Panu sukcesów w życiu osobistym i w pracy zawodowej oraz mile pozdrawiam -

Tadeusz Kędzierski

PS. Przesyłam również pozdrowienia dla Pana wychowanków, życząc im dobrych ocen na świadectwach i przyjemnych wakacji. Do listu załączam 6 małych fotografii obrazujących chiński mur.



Krótki komentarz. Stare porzekadło głosi, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Nowa szkoła to była wielka pustynia, na którą wyrzucono mnie bez powodu, bezdusznie i bez prawa do apelacji. Wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Jeśli powstało dzieło jeszcze piękniejsze i bardziej spójne niż moja poprzednia placówka oświatowa - dużo w tym zasługi marynarskiej braci, ludzi morza, których ceniłem i kochałem.

To byli prawdziwi, niezawodni przyjaciele.


Ateny, 7. 02. 1972

Stoimy obecnie w porcie Pireus. Korzystając z wolnego czasu zwiedziłem Ateny, skąd wysyłam tę widokówkę. Przedstawia ona Akropol od strony stadionu olimpijskiego.

Przesyłam Panu, całemu Gronu Nauczycielskiemu i Wychowankom serdeczne pozdrowienia. 
T. Kędzierski





Najszczersze i najserdeczniejsze życzenia przesyłają jednak dzieci. Niech zostanie po nich trwały ślad w blogu.

“Moc pozdrowień dla ukochanego P. dyrektora zasyła Katarzyna Kaczmarek”.

Dziś już nie pamiętam twarzy dziewczynki /dziś zapewne dojrzałej kobiety i matki własnych dzieci/ , ale to wyznanie wzrusza i otwiera długi zestaw ciepłych radosnych wspomnień. Warto było oddać dzieciom serce : umiały się hojnie odpłacić empatią, uśmiechem, błahą gawędą, ofiarowanym po wycieczce polnym kwiatem. Klasyk - polityk, nie pedagog, powiedział kiedyś mądre zdanie :

“Nie ma piękniejszego zawodu, niż zawód nauczyciela, który rozumie swoje powołanie”.

Dlatego całe życie poświęciłem pracy z dziećmi i dla dzieci, przekształcając dwie szkoły nadbobrzańskiego grodu w kolorowe pałace i patriotyczne sanktuaria. I nie ma żadnego znaczenia fakt, że w opozycji pozostawały wobec moich działań lokalne władze oświatowe i partyjne. Przyjaciół miałem w całym świecie, dlatego wytrwałem do końca w realizacji chlubnej misji. Zawsze mogłem liczyć także na mądre, niezawodne w społecznym działaniu dzieci. I to są najpiękniejsze, najbardziej wartościowe i cenne wspomnienia, które wyciągam uparcie z lamusa. Żałuję, że mam coraz mniej czasu na ich upublicznienie. Że po prostu nie zdążę.


Prezentuję kolejny list - tym razem w języku angielskim, który otrzymałem od Polaka mieszkającego w Australii. Pismo dostarczył mnie Kapitan statku patronackiego m/s “Pekin”. Ciśnie się uparte stwierdzenie, że nasi rodacy - dumna z kraju pochodzenia Polonia - powoli zatraca znajomość ojczystego języka, chociaż ich serca biją nadal po polsku …


Reklamowa pocztówka z wizerunkiem pięknego statku PLO z serii poetyckiej - m/s “K. I. Gałczyński” i odręczna, chociaż urzędowa korespondencja pełnomocnika armatora d/s patronackich mgr Ryszarda Kulczewskiego. Poznałem go jeszcze na pokładzie m/s “Jan Matejko”, potem przyjaźniliśmy się przez kilkanaście lat, kiedy kierowałem szkołą Nr 8. 

“Serdecznie dziękuję Panu za przesłane życzenia z okazji Dni Morza, a za pośrednictwem Pana całej Radzie Pedagogicznej i Dyrekcji Szkoły.

PS. Uprzejmie zapraszam przedstawicieli szkoły do odwiedzenia Polskich Linii Oceanicznych, a wówczas przygotujemy zwiedzanie statku.”

Ryszard Kulczewski

Gdynia, 1.VII.1974

Kolejne kartki pocztowe.

“Serdecznie Panu dziękuję za miłą pamiątkę z naszego pobytu w Bolesławcu. Obiecuje, że mój kontakt z “Ósemką” będę utrzymywał i na kolejnych moich statkach. Serdeczne ukłony dla Pańskiej Małżonki, Pana oraz znajomych.”

Zenon Bogucki

Gdynia, 11.7.1974




“Szanowny Panie !

Serdecznie dziękuję za miłą przesyłkę z prawdziwymi słowami, które sprawiły mnie i moim kolegom wielką przyjemność. Często nie bliscy, a zupełnie obcy ludzie umieją sprawić chwilę prawdziwego przeżycia. Wiele pozdrowień dla Pana oraz pomyślności w Nowym Roku.” 
R. Kozłowski
Casablanca, 27. o1. 1975




“Szanowny Panie Dyrektorze,

Bardzo dziękuję za kartkę i zdjęcia. Zadowolony jestem, że młodzież tej szkoły mnie tak bardzo polubiła. Ja również mile wspominam spędzone chwile w Waszym gronie.

Przesyłam monetę z Getta Łódzkiego. Jak również przesyłam pozdrowienia dla Pana wraz z Małżonką, dla grona pedagogicznego i młodzieży”.

Teodor Pałyzga

Gdańsk, 10. 09. 1974



“Drogi Panie Dyrektorze !

Serdecznie dziękuję za miłą kartkę i pozdrowienia. Napewno zjawimy się w Ustce żeby Was zobaczyć ! Dziękujemy za notatkę prasową. Nasze zdjęcia / Andrzeja / udane, oglądaliśmy próbki, przywieziemy do Ustki. Do kartki dołączam koperty z okolicznościowymi pieczątkami dla Pana Kasprzyckiego. Na razie tyle.

Adresy : Zenon Borek, Gdynia / … /

Teodor Pałyzga, Gdańsk / … /

Przepraszam, że piszę z opóźnieniem, ale byłem kilka dni w Warszawie na rodzinnym zjeździe.

Serdecznie pozdrawiamy przemiłą Żonę i ściskamy Pańską dłoń.”

Tadeusz Kalicki

01.07.1974 Gdańsk


wtorek, 11 sierpnia 2015

SKARBY Z LAMUSA -cz. I

Korespondencja kryje w sobie ogrom wiedzy merytorycznej, ale też zdradza charakterystyczne rysy dotyczące osobowości piszącego, stanowi trwały odcisk swoistych linii papilarnych. Ma rangę dokumentu, potwierdza istnienie między ludźmi empatii, zażyłości, przyjaźni, otwiera szerokie horyzonty dla wymiany poglądów. Dziś wyrażamy swe myśli krótko i lapidarnie, nagubiły się manuskrypty,pośrednikiem międzyludzkich kontaktów stał się uniwersalny komputer, fotografia zastępuje słowo. Cóż - czasy dię zmieniają, obowiązuje prawo postępu.



Mam przebogatą kolekcję listów i pocztówek otrzymanych z wielu zakątków kuli ziemskiej, najczęściej pisanych przez marynarzy, ale także przez przedstawicieli Polonii zagranicznej urzeczonej polskim patriotyzmem nietypowej szkoły z Bolesławca. W ślad za tym wędrowały eksponaty do muzeum morskiego, przyjeżdżali też ofiarodawcy, np. ksiądz z Kanady czy wojskowi spod znaku ONZ z Bliskiego Wschodu. Oznaczało to szerokie otwarcie szkoły na świat i coraz szerszy krąg dziecięcych i młodzieżowych zainteresowań, nowe kontakty i znajomości, skuteczną efektywność pracy wychowawczej. Nauka stawała się wielką przygodą, a szkoła unikatowym uniwersytetem odkrywającym nieznane zakamarki globu, który dziś nazywamy globalną wioską. Uczniowie wysyłali nie setki, a tysiące listów, których treści nie znam /szanowaliśmy ich prawo do intymności, darzyliśmy pełnym zaufaniem, nie obowiązywała cenzura, a sposób działania był prosty i przejrzysty : informacja na cotygodniowym apelu o korespondencji z któregoś z patronackich statków, umieszczenie listu od marynarzy w gazetce ściennej na korytarzu pierwszego piętra, wyznaczenie daty wysłania zbiorczej korespondencji na adres rezydenta armatora w zagranicznym porcie lub odrębne indywidualne wysłanie listów przez zainteresowanych uczniów/. Ta forma kontaktów w pełni zdawała egzamin.



Zacytuje jedynie kilkanaście listów w całości lub we fragmentach, bo wszystkich po prostu nie da się zmieścić w blogu czy wydawnictwie z uwagi na ich mnogość. Przypominam, że dotyczy to epoki przedkomputerowej, ale zagubiły się na stałe manuskrypty. Królowały maszynopisy, kilka z nich załączam po zeskanowaniu, co potwierdza ich autentyczność.


Korespondencja z egzotycznym łowcą piranii z Wenezueli /Ameryka Południowa/, który przekazał szkole pięknie spreparowane okazy fauny, w tym drapieżne piranie, żółwie i małego krokodyla. 

Caracas, 27 sierpnia 1969 r.

Szanowny Panie Kierowniku !

Przepraszam za tak długie milczenie i jednocześnie dziękuję za pamięć i ostatnią pocztówkę. W związku ze zbliżającym się początkiem nowego roku szkolnego przesyłam dla wszystkich, zarówno grona nauczycielskiego z Panem na czele, jak i wychowanków szkoły, najserdeczniejsze życzenia powodzenia w pracy i nauce.

Ja osobiście planowałem w tym roku spędzenie paru miesięcy u nas w Kraju, niestety jak do tej pory nic z tego nie wyszło. W obecnej fazie moich czynności zawodowych trudno mi było oddalić się z Wenezueli na dłuższy okres czasu, a krótko

terminowe wakacje nie opłacają mi się ze względu na szalenie wysoki koszt przelotu z Ameryki Południowej do Polski. Nie wiem jeszcze czy nie uda mi się “wyskoczyć” na parę miesięcy w okresie świąt Bożego Narodzenia , ale raczej wolałbym odłożyć przyjazd do wiosny - mówiąc szczerze - obawiam się trochę gwałtownej zmiany temperatury w okresie zimowym.

Praca moja tutaj płynie normalnym trybem. Obecnie jest u nas tutaj pora dżdżysta, a więc stale deszcze, powodzie, co bardzo utrudnia mnie połów i suszenie ryb. Praktycznie o tej porze roku w Interiorze poruszać się można wyłącznie drogą wodną. Ostatnio pojawił się w miesięczniku “Kontynenty” /wydanie lipcowe/ reportaż na temat połowu i preparowania piranii. Jest bardzo dobrze napisany i zgodnie z prawdą, tak że polecam go wszystkim, których ten temat mógłby interesować. Zawiera on dokładne szczegóły zwyczajów i życia piranii, stosunkowo mało znanych, a więc i bardzo rzadko dostępnych w literaturze naukowej.

W okresie mojego następnego pobytu w Kraju chciałbym zwiedzić niektóre obszary Ziem Zachodnich, specjalnie stron górzystych, tak że może losy mnie rzucą gdzieś w okolice Bolesławca. Naturalnie pragnąłbym bardzo Pana poznać osobiście i zwiedzić szkołę, o ile naturalnie ten okres nie zbiegnie się z wakcjami, kiedy z pewnością jest ona zamknięta.

Pozdrawiam Pana serdecznie wraz z gronem nauczycielskim i młodzieżą i łączę wyrazy głębokiego szacunku.

Z. Milko


Jeszcze raz wracam do odręcznego manuskryptu dra Bronisława Miazgowskiego, którego imię nosiło Muzeum Morskie bolesławieckiej Tysiąclatki z numerem 8 w herbowej tarczy. Tym razem list został wysłany z Warszawy i napisany czytelnym, starannym pismem. To prawdziwa perła w moich zbiorach.


Warszawa, 28. vii. 75

Nowolipki 24 m 88

Szanowny i Drogi Panie,

Jestem w Polsce już od 22 VI, byłem m.in. 3 dni we Wrocławiu w ramach spotkania polonijnego, ale nie było czasu na skontaktowanie się z Panem. Jestem wciąż bardzo zajęty, likwiduję ostatnie swoje polskie sprawy /bibliotekę przede wszystkim/, ale - jak zapowiedziałem - gotów jestem przyjechać na 2 - 3 dni do Bolesławca. Przyjechałbym 29 sierpnia po południu lub wieczorem /chyba samolotem do Wrocławia, bo to mniej męczące, zostałbym w Bolesławcu przez sobotę i niedzielę. Wtedy dzieci będą wolne, dorośli też. jeżeli zorganizuje Pan z nimi spotkanie. Ale przyjadę przede wszystkim do dzieci i do Pana. Proszę o informację, jak się jedzie z Wrocławia do Bolesławca, czy to daleko, jaka komunikacja? Pociąg, autobus?

Jak Pan sobie wyobraża mój pobyt w Bolesławcu? Oprócz rozmowy mogę im przeczytać trochę prozy i kilka wierszy./Dr B. Miazgowski miał swój znaczący dorobek literacki - przypisek PS/.Gdyby było spotkanie autorskie z dorosłymi - mogę im przeczytać trochę prozy, jeżeli zechcą - to i wiersze, ewentualnie - jeżeli ich to zainteresuje - opowiedzieć o Instytucie. Oczekuję Pańskich propozycji.

Może jest Pan na urlopie i list ten będzie na Pana długo czekał. W razie konieczności proszę wysłać telegramem / … / czy i kiedy mam przyjechać? To jedyna okazja, bo jest to zapewne mój ostatni pobyt w Polsce. 

Łączę pozdrowienia i uścisk dłoni
dr B. Miazgowski