środa, 30 września 2015

SKARBY Z LAMUSA - cz. 4



Drobna z pozoru rzecz - zwyczajna kartka pocztowa, zwykle urzekająca kolorami i lapidarną treścią, skrótem myślowym. Dziś ten sposób komunikowania się ludzi między sobą wychodzi z użytku /zastąpiony przez telefon komórkowy i komputer/. Inne czasy, inna epoka w rozwoju ludzkości, inny świat. Ja należę do świata bezpowrotnej przeszłości, w której było miejsce na bezmiar uczuć wyrażanych również w papierowych epistołach lub na maleńkiej pocztówce, dlatego stanowią cenną pamiątkę osobistą, zatrzymany na chwilę czas.Kiedy odczytuję ponownie tych kilka ciepłych słów - z niepamięci wyłaniają się twarze serdecznych przyjaciół, ludzi dobrych, szczerych, otwartych, życzliwych, z którymi w realnym życiu już się nie spotkam. Bardzo mi ich brakuje.

New York, 15. 07. 1969

Serdeczne pozdrowienia z Ameryki Północnej przesyła 

T. Skorupiński

P.S. Z Gdyni napiszę list.TS.


Hamburg, 20. 10. 1972.

Drogi Panie Dyrektorze !

Otrzymałem Pański list tuż przed wyjazdem w krótki rejs na statku “Pekin” do Finlandii i Niemiec. Dlatego odpisuję dopiero teraz. Bardzo zmartwiło mnie to, co spotkało Pana. Tyle lat pracy i taka zapłata. Ileż wartościowych idei, poczynań ludzkich zostaje zmarnowanych z tak niskich pobudek jak zawiść, zazdrość, własny interes, snobizm. Spotykamy się przecież z tym wszyscy i mamy tylko dwie drogi do wyboru : tą prostą - odpowiadającą naszym pryncypałom i tą, która wg. naszego sumienia jest prawą i konstruktywną. Staram się iść tą drogą i cieszę się, że Pan też nie opuszcza rąk i bierze się do roboty od początku.

Chętnie pomogę Panu. Wstępnie rozmawiałem już z załogą mojego statku. Wprawdzie mamy specjalny patronat nad II LO w Gdyni, ale nie przeszkodzi to zupełnie naszym kontaktom. Zaczniemy najpierw od listów. Potem zobaczymy jak postępować dalej. Za rok najprawdopodobniej wyląduję na budowie statku towarowo - szkolnego / może to będzie dla Pana i Szkoły nr 8 dobry statek dla akcji patronackiej /. Na razie “Pekin” z końcem miesiąca wychodzimy z Gdyni na linii indonezyjsko - australijskiej. Rotację podam później.

Serdecznie Pana pozdrawia - Keep smiling -

Tadeusz Kalicki




m/s “Pekin” Napier N. Z.

18. 08. 1973 r.

Szanowny Panie !

Przesyłam Panu i na Pańskie ręce dla Grona Profesorskiego i wszystkich Uczniów - serdeczne pozdrowienia od siebie i całej załogi m/s “Pekin”. Dziękujemy bardzo za listy. Obszernie odpiszemy z Panamy. Jestem pewny, że po naszym powrocie zorganizujemy spotkanie na statku. Gratuluję zapału i uporu w krzewieniu morskości wśród młodzieży jak również wykorzystania tych spraw w procesie wychowawczym młodego obywatela.

T. Kalicki, Kpt.




Gdańsk, 14. 10. 1974

Drogi Panie Dyrektorze !

Bardzo przepraszam, że tak zwlekałem z odpowiedzią na Pański miły list. Sierpień, wrzesień i połowa października to był najgorszy dla mnie okres. Nie mogliśmy dopuścić do zawieszenia działalności Liceum /Morskiego/, a na to się zanosiło. Ogromnym nakładem pracy organizacyjnej, pracując 12 - 14 godzin na dobę - dopięliśmy swego. Kandydaci zostali już wprowadzeni na statek w sierpniu, a Liceum z początkiem września ruszyło z nauką mimo postoju w stoczni. Także może Pan sobie wyobrazić zakres problemów kiedy to razem trzeba było “ciągnąć” - przebudowę, remont starej części statku, wprowadzenie personelu szkolnego w warunki statku, wprowadzenie załogi w problemy szkolne, no i najważniejsze - zabezpieczenie nauki teoretycznej i praktycznej dla 165 uczniów. Do tego normalne kłopoty z internatem i żywieniem ich na statku. W tej chwili dobijamy do końca, jeszcze tydzień i wychodzimy w morze na trzy dni prób z całym stanem osobowym. Po próbach stajemy w Gdyni przy Skwerze Kościuszki na miejscu “Burzy”. Zacznie się wtedy normalne życie szkoły, chociaż w tym słowie “normalne” kryje się wiele jeszcze niespodzianek, wiele niesprawdzonych koncepcji i planów.

Nie uwierzy Pan, ale najwięcej kłopotów miałem i mam z personelem funkcyjnym szkoły.Nie mogę przełamać się do warunków statku - szkoły i do roli Kapitana i załogi. Za dwa tygodnie, t.j. 27 października urządzamy uroczyste podniesienie bandery - przekazanie statku do eksploatacji przez Liceum Morskie. Przez p. Kulczewskiego przekazałem w imieniu Dyrektora Liceum i swoim zaproszenie Pana z delegacją na tą uroczystość. Jeszcze raz serdecznie zapraszam. Lokum będzie na statku, którego miejsce postoju jest idealne. Dyrektor Liceum inż. Edward Gill zna Pana osobiście i serdecznie ucieszył się z możliwości rozwinięcia kontaktów między szkołami.

W “Namiarach” październikowych zamieszczony został Pana artykuł - gratuluję, świetnie napisany.

Jak zawsze - jestem zafascynowany Pańską żywotnością, energią i ambicją tworzenia nowych kierunków i form kształcenia i wychowywania młodzieży. W międzyczasie stałem się Pana młodszym kolegą po fachu. Cieszę się ze spotkania, bo będzie okazja i porozmawiać i poradzić się w wielu sprawach.

Serdecznie Pana pozdrawiam, przekazuję ukłony dla Małżonki, pozdrawiam wszystkich naszych Przyjaciół.

Tadeusz Kalicki

P. S. W sierpniu8 dostaliśmy Wasze kartki z Ustki dosłownie 15 minut przed wyjazdem do Was.


Komentarz. Tadeusz był człowiekiem wielkiej klasy i kultury osobistej, obytym w szerokim świecie, urzekającym taktownym zachowaniem, eleganckim w każdym detalu, dyplomatą i prawdziwym ekspertem w sprawach morskich. Był autentycznym autorytetem, cieszył się szacunkiem marynarskiej braci i przełożonych, miał otwarte serce dla przyjaciół i młodego pokolenia, które go podziwiało. Wystarczyło kilka miesięcy znajomości i zostaliśmy przyjaciółmi na dobre. I tak już pozostało. Był bezinteresownym darczyńcą, przywiózł do szkoły mnóstwo bezcennych upominków, z któregoś z indonezyjskich rejsów dostarczył np. całą galerię olejnych wielkoformatowych obrazów ilustrujących tropikalny krajobraz egzotycznych wysp oraz rybaków i rolników na zawodnionych ryżowiskach. Prawdziwe bezcenne dzieła malarskie uzdolnionego azjatyckiego artysty. Dziś nie ma po nich śladu ... 

Jedną z sal muzealnych nazwaliśmy jego imieniem. Otrzymał na wniosek szkoły ceniony wysoko “Order Uśmiechu” nie licząc innych odznaczeń i wyróżnień dla zasłużonego donatora.

Sympatyczna pocztówka spod wieży Eiffla w Paryżu od T. Skorupińskiego. Sympatycy szkoły pamiętali o nas w każdym zakątku świata i przy każdej - zwłaszcza urlopowej - okazji.





Następna karta pocztowa przywędrowała z Wysp Kanaryjskich od naszej honorowej podróżniczki - uczennicy Elżbiety Kilimnik, której rejs na statku m/s “Wineta” po wodach Afryki zafundował Kapitan i załoga. To dla dziewczynki była 3 - miesięczna przygoda życia, fantastyczna i jedyna w swoim rodzaju, z chrztem morskim na równiku i obserwacją ciężkiej pracy wyspecjalizowanej załogi rybackiej /statek nie tylko łowił ryby, ale też je przetwarzał - był swego rodzaju pływającą po wodzie fabryką, bardzo nowoczesną jak na tamte odległe już czasy/. Uczennica po powrocie z rejsu bardzo szczegółowo opisała w szkolnej kronice swoją niezapomnianą przygodę z Neptunem.





21. 08. 1969, Australia

Karta pocztowa z drugiej półkuli, z Australii. Jak zawsze - ciepła, serdeczna, pisana w pośpiechu, z poczuciem humoru, w jakimś stopniu anonimowa / podpis - “trójca z Australii”/. Cytuję tekst :

‘Doprawdy trudno jest wybrać ładne widoki, które byłyby ciekawe i oryginalne. Niewiele ciekawych rzeczy.

Serdecznie dziękujemy za kartkę, która dotarła do nas z opóźnieniem. Pozdrowienia dla Żony i Znajomych. Nasz pasażer na gapę czuje się dobrze. Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego przesyłamy serdeczne życzenia.




Kolejna pocztówka - “lądowa”, od absolwentki szkoły, która nadal czuje się z nią emocjonalnie związana. Taka korespondencja wymownie potwierdza efektywność wychowawczej pracy placówki oświatowej i trafny dobór kontaktów interpersonalnych grona pedagogicznego i uczniów.


“Expresik gorących pozdrowień z pięknej Czechosłowacji zasyła dla Kierownika Szkoły nr 4 w B -cu - była uczennica Bożena Stasiak.”

Benesor u Semil, dn. 26. VI. 1969 r.



Kolejna pocztówka przysłana w zastępstwie męża przebywającego “ w morzu”w morzu” - wg. marynarskiego żargonu.


Serdeczne życzenia Świąteczne oraz Noworoczne - zasyła M. Kędzierska.

W imieniu męża bardzo dziękuję za życzenia. Mąż obecnie pływa na m/s “Konin” - Zatoka Perska, w kraju będzie na początku marca.

Gdańsk, grudzień 1973 r.




Dla odmiany - polski pejzaż morski ze Świnoujścia w kolorach środka rozsłonecznionego lata.
 

Najserdeczniejsze pozdrowienia przesyłam dla Ciebie i Rodziny. Pogoda w kratkę. Po czterech dniach słonecznych i wczorajszej ulewie - dziś znowu mamy słonecznie, ale chłodno. Jest tutaj duża paczka kolegów z Bolesławca. Sympatycznie / łącznie z wyżywieniem /, barek obleci, oby wszystko sprzyjało do końca … 


/ podpis nieczytelny /

Świnoujście, 6. 08. 1974 r.


Kapsztad, 20. 10. 1976 r.

Proszę łaskawie przyjąć serdeczne pozdrowienia z Kapsztadu. Tak się złożyło, że Święta i Nowy Rok spędzamy w morzu, ale trudno.

Życzę Panu, Pana współpracownikom i uczniom duo sukcesów i wszystkiego najlepszego. 
Z poważaniem - Z. Porejko




Drodzy Państwo !

Dziękujemy za karteczkę z Ustki, która przyszła kiedy wsiadaliśmy do samochodu, żeby zobaczyć się z Wami. Mąż teraz całe dnie siedzi na stoczni, bo kończą się wakacje, a przecież dużo jest do zrobienia na statku. Już ma 80 uczniów, I - szą klasę, a w poniedziałek będzie 160 - ciu. Chciał sam wysłać tę paczkę, ale jeszcze trzeba by czekać, a dzieci niech mają co czytać i oglądać. Koperty są z naszego Jarmarku. W niedzielę przywozimy nasze dzieci z Borów Tucholskich, pogoda piękna, siedzą pod namiotami, pływają, nie chcieli wcześniej wracać. Szkoda, że Państwo nie mieli dalej pogody, wydawało się, że sierpień będzie jeszcze gorszy, a stało się odwrotnie. Mąż pod koniec wcześnie wychodzi ze stoczni, będzie chyba miał więcej wolnego czasu. Serdecznie Państwa pozdrawiamy i życzymy wszystkiego dobrego w nowym roku szkolnym.

Marta

Komentarz. Kapitan T. Kalicki został oddelegowany przez armatora do remontu i adaptacji na pływające Liceum Morskie dużego statku m/s “Edward Dembowski” /jego model znalazł się w bolesławieckim muzeum szkolnym “Ósemki”/. Z zadania wywiązał się na medal, był też przez jakiś czas dowódcą tej jednostki pływającej, potem przejmując szefostwo na kolejnych statkach.

O epizodzie z wczasów /nieudanych/ w Ustce prawie zapomniałem. Korespondencja przyjaciół odświeża pamięć bardzo skutecznie.

wtorek, 1 września 2015

SKARBY Z LAMUSA - cz. 3.

Wśród kilkunastu poznanych osobiście dowódców statków Polskich Linii Oceanicznych wielu wyróżniało się elokwencją, a wszyscy kulturą osobistą i kompetencjami. To byli /i są zapewne do dzisiaj, chociaż wielu służy pod obcymi banderami/ fachowcy najwyższej klasy i godni szacunku i podziwu ambasadorowie RP. Wspaniali ludzie morza, za pan brat z żywiołem króla Neptuna. Ludzie z sercem na dłoni.

Przytaczam dwa listy Kapitana Ż. W. Mariana Warmińskiego.




Kotka 29. 07. 1971
Drogi Pawle !

Dziękuję bardzo za kartkę z pozdrowieniami. Jestem obecnie na m/s “Żywiec” od 11 czerwca b.r. Do końca grudnia jestem na linii Gdańsk - Finlandia, to znaczy Gdańsk - Helsinki - Kotka, czasem jeszcze do tego porty takie jak Valkom, Homina. Po grudniu idę na stocznię, potem rejs do Afryki Zachodniej, by znów /.../ powrócić na linię do Finlandii. Myślę, że w następnym roku mógłbyś z żoną i dziećmi zafundować sobie taki rejs, a koszta się Tobie na pewno zwrócą ? Zastanów się nad moim projektem, ponieważ zaliczyć Finlandię to sukces…

Ja w domu po zejściu z m/s “Jan Matejko” miałem poważną chorobę Żony, lecz wszystko już przeminęło szczęśliwie, operacja dała pozytywne wyniki. Ucałuj i pozdrów ode mnie całą szkołę wraz z Radą Pedagogiczną, 
Całuję i pozdrawiam Ciebie serdecznie wraz z Twoją Rodziną.
 Marian W.


P.S. Napisz do mnie na adres na kopercie do Kotki. W kraju jestem co drugi tydzień od niedzieli do piątku po południu, teraz będę 1 - go sierpnia do 2 - go. 
Czekam. Marian



Komentarz. Nie skorzystałem z możliwości podróży do malowniczej Finlandii, nie pływałem na żadnym statku PLO, nie pozwalały na to praca w szkole i skromna zawartość portfela. Ceniłem wysoko życzliwe oferty przyjaciół - marynarzy, daleki jednak byłem od profitów, których realizacja zwykle oznacza koniec przyjaźni. 




Helsinki, 3. 10. 1971

Drogi Pawle !

Bardzo przepraszam Ciebie , że odpowiadam na Twój list z dnia 18. 08.b.r. dopiero teraz, lecz naprawdę ta linia absorbuje mnie pod względem czasu, że dla siebie nie mam rzeczywistego czasu ! Co słychać u Ciebie, Twojej Rodziny, w szkole? Byłeś z uczniami na m/s “Matejko”, szkoda, żeś do mnie nie zadzwonił, może w tym czasie byłem w kraju, tak samo mam pretensje do Ciebie, że będąc w czasie wakacji na Wybrzeżu nie zadzwoniłeś do mnie, przecież masz mój adres i numer telefonu. Jeśli zgubiłeś mój adres, to w każdej książce telefonicznej znajdziesz. 

Podtrzymuję moją ofertę do Finlandii i gdyby nawet nie było miejsca /na statku - PS/, to będziecie mieszkać u mnie, to nie problem. Jeśli będziesz na Wybrzeżu następnym razem - to chcę się z Tobą zobaczyć, pamiętaj ! Co słychać w szkole, jak przebiegają kontakty? Widziałem w “Tygodniku Morskim” zdjęcia z Waszego pobytu na tym nie zapomnianym przeze mnie statku. Jakie masz układy z dowództwem m/s “Matejko”?

Czekam na list od Ciebie, pozdrawiam i całuję Ciebie, Twoja Rodzinę, Radę Pedagogiczną i uczniów.
 Marian W. 



Długoletnia korespondencja łączyła nas z Kapitanem Ż. W. Tadeuszem Kalickim. wyjątkowo zasłużonym mecenasem szkoły. Cytuję kilka przykładów serdecznych więzi. 


30. 05. 1974 r.

Drogi Panie Dyrektorze !

Zgodnie z naszą umową chciałbym zaproponować termin naszej wizyty w Bolesławcu. Planujemy na 10 - 12 czerwca. Jeżeli będzie odpowiadało to Panu zjawimy się samochodem w tym okresie. Skład naszej delegacji : Radio-oficer Zenon Bogucki, bosman Teodor Pałyzga, starszy marynarz Andrzej Kalicki, moja Żona i ja. Chcę wyjechać bardzo wcześnie rano, żeby stawić się u Was około południa. Jeżeli byłby Pan tak uprzejmy to prosiłbym o zarezerwowanie hotelu na dwie noce dla nas. Bardzo cieszę się z następnej okazji zobaczenia się z Panem, jak również z możliwości zobaczenia wreszcie legendarnego Bolesławca.

Załączam pozdrowienia od Żony, serdecznie pozdrawiam. Do zobaczenia.

Tadeusz Kalicki





Gdańsk 17. 06. 1974 r. 

Drodzy i Szanowni Państwo !

Trudno jest wyrazić słowami co czuliśmy będąc w gościnie u Was. Takie przeżycia nie zatrze nigdy czas. Wasza gościnność będzie przysłowiową dla nas. A najważniejsze, że poznaliśmy Was, naszych Przyjaciół, Ludzi wielkiego serca. W imieniu całej delegacji jeszcze raz składam Wam gorące podziękowanie za przeżyte wspaniałe chwile w Bolesławcu. Życzymy Wam dalej tego samego wielkiego zapału twórczego, dzięki któremu dokonaliście tak wiele. Tylko dzięki takim ludziom jak Wy - Polska rośnie w siły i znaczenie. 

Serdecznie Was pozdrawiamy. Do zobaczenia.

Marta i Tadeusz Kaliccy
m/s “Pekin”, Fremantl,
28. 03. 1974


Panie Dyrektorze !

Przesyłam Panu wiele serdecznych życzeń z okazji Świąt. Cieszę się bardzo, że zobaczymy się w Gdyni po naszym powrocie / z rejsu /. Powinniśmy się tam zjawić gdzieś około 4 - 5 maja. Wyślę jak zawsze telegram. Dziękuję bardzo za listy, zdjęcia i wycinki z gazet.

Jestem pewien, że tym razem zorganizujemy wreszcie wyjazd do Bolesławca, jako że wszyscy prawie schodzimy na urlop.

Rejs najdłuższy ze wszystkich / … / ze względu na długie postoje w portach. Mimo to załoga doskonale zdaje trudny egzamin. Czuję się po prostu zmęczony, to już prawie dwa lata na tym samym, zresztą świetnym statku.

Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam -

T. Kalicki

P.S. Proszę przekazać serdeczne pozdrowienia Paniom, które nas odwiedziły, jak również Młodzieży.


2. V. 1974 .

Szanowny Panie Dyrektorze -

Bardzo serdecznie dziękuję za przemiły list. Obleciał, oczywiście, całą rodzinkę, gdyż wszyscy słyszeli o bolesławieckiej młodzieży i sprawił też radość wiadomością medalową.

Ale najcenniejsze jest to zdani, w którym mówi Pan o “/ … / powrocie wiary w ludzi i sens tworzenia” / … /. Nasza mama jest wręcz dumna.

W związku z tym, że nie tylko sam “Pekin” interesuje Pańskich wychowanków, a wszystko co z morzem ma związek - załączam jeszcze kilka zdjęć z innych statków. W zapasie mam sporo ciekawostek zdjęciowych z Grecji, Turcji i Libanu - z własnego rejsu, lecz jeszcze nie opracowanych, w większości w próbkach małych formatów. Chroniczny brak czasu nie dozwala mi zająć się czymkolwiek innym niż książki. Ślęczę w nich co dzień około 10 - 12 godzin. Taki los. Na szczęście sprawia mi to dużo przyjemności. I tak jeszcze dwa miesiące. Potem będzie znowu normalna rzeczywistość - statek. No i nasze zdjęcia. Postaram się, aby były coraz ciekawsze i lepsze technicznie.

Za zaproszenie bardzo dziękuję. Informacją o “paru średniowiecznych zamkach” i kustoszach zaprzyjaźnionych rozpętał Pan we mnie wręcz burzę - ta dziedzina jest moją odskocznią od wszelkiej szarości dnia codziennego. Mój udział w tych rozkoszach ducha jest oczywiście pod znakiem zapytania : 1. czas, 2. czy Tadzik zaakceptuje?

Jeszcze raz b. dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

Andrzej Kalicki



Tę część skarbów z lamusa zamykam świąteczną pocztówką byłej uczennicy - wzorowej, skromnej absolwentki szkoły, która przywędrowała aż z USA. To lapidarna, ale bardzo szczera i wzruszająca adresata korespondencja. 

“Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku zasyła Joasia /Prokopowicz/. I jeszcze data - Nowy Jork - 12. 12. 1964. “

Prehistoria? Być może, ale to dowód dziecięcej empatii, którą zawsze bardzo ceniłem. A inne listy i pocztówki ? Dla mnie są na wagę złota.