piątek, 16 maja 2014

DYPLOMACI Z KONSULATÓW

24 października
Szkolne koło Ligi Ochrony Przyrody otrzymuje nagrody w konkursach na forum regionalnym i krajowym. Opiekunka zespołu, nauczycielka Eugenia Zdobylak, otrzymuje gratyfikację finansową i dyplom uznania.

18, 19, 20, 21 października
Spotkanie z załogą statku patronackiego m/s “Wineta”, który powrócił z półrocznego rejsu i ze Szczecina popłynie do stoczni remontowej w Gdyni. Tym razem szefem wyprawy kilkunastu uczniów jest nauczycielka mgr Danuta Popokowska.
Nasz niezawodny mecenas Kapitan Ż. W. Tadeusz Kalicki awansował na stanowisko Głównego Nawigatora Morza Bałtyckiego. Przesyłam serdeczne gratulacje przyjacielowi, na którego szkoła mogła zawsze liczyć w potrzebie. Zawsze podziwialiśmy Twoją wiedzę, kulturę i takt, Drogi Tadeuszu. Masz przzed sobą drogę wielkiego awansu zawodowego. Obyś z niej skorzystał pro publico bono, a nie tylko dla własnej satysfakcji. Trzymam kciuki za kolejne sukcesy.

4 - 5 listopada
Dopiero teraz ukazuje się mój artykuł w “Gazecie Robotniczej” pt. “Uczniowie w gościnie u marynarzy “Winety”, w którym recenzuję odczucia wychowanków spod znaku herbowej tarczy Neptuna. Dla młodych to wielka frajda … 

6 listopada
Konsul Generalny Niemieckiej Republiki Demokratycznej we Wrocławiu Udo Kusch zawitał do naszej Tysiąclatki. To odpowiedź na nasze zaproszenie z 3 października br. i przesłany list gratulacyjny /zmiany personalne w konsulacie/. Ciekawe spotkanie, raczej spontaniczne niż ceremonialne, pozbawione protokołu dyplomatycznego, za to nie pozbawione serdeczności, empatii. Nie jesteśmy nowicjuszami i umiemy zachować się w każdej sytuacji, co zaskoczyło naszego gościa, jak przyznał w kuluarowej rozmowie w Klubie Neptuna. Zaprosił nas do Wrocławia, co jeszcze potwierdzi urzędowym dokumentem.

11 listopada
Święto Niepodległości. Najstarsze klasy przygotowały prawdziwy festiwal piosenek legionowych i żołnierskich zaprezentowanych na uroczystym spotkaniu w auli. Prawdziwy las biało-czerwonych flag w szkole i na placu apelowym przy pomnikach, wielka gala banderowa - to wszystko chlubnie wyróżnia nas w całym mieście, budzi patriotyczne uniesienie, przemawia do wyobraźni.
= Wysyłam serdeczny w treści list do szefa pracowni metaloplastycznej Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu ppłk. Jrzego Bielańskiego z prośbą o wykonanie miedziowej tablicy z krótkim tekstem - “Podążaj za swymi marzeniami”. Mam nadzieję, że nam nie odmówi swojej pomocy. Tym bardziej, że wszystkie poprzednio wykonane tablice urzekają swoją urodą i pomysłowością rozwiązań kompozycyjno - estetycznych. Po prostu nie mają sobie równych przy każdym porównaniu, a zwłaszcza w sferze liternictwa.

14 listopada
Wizyta Elżbiety Shankar z Bombaju /Indie/. To Polka, która spędziła 25 lat poza krajem jako żona hinduskiego inżyniera pracującego w Europie. Mimo długoletniej rozłąki nie przestała być patriotką utrzymującą ścisłe więzi z rodziną /matka mieszka w Bolesławcu, brat w Lubinie/. Zaimponowało nam to, że Polonia nie wynarodawia się, pozostaje sobą wśród obcych nacji. Spędzamy dużo czasu na rozmowach, organzuję liczne spotkania z młodzieżą. Kolekcja zbiorów muzealnych wzbogaca się przy okazji o unikatowy instrument muzyczny z egzotycznych Indii.
W ‘Gazecie Robotniczej” publikuję obszerny artykuł “Napiszę książkę o Indiach” w zgodzie z zamierzeniami pani Elżbiety. Ma to być wywiad - rzeka o barwnych, egzotycznych wydarzeniach i dośwwiadczeniach na przestrzeni ćwierci wieku biografii spędzonej wśród Hindusów. 

4 grudnia
Górnicza “Barbórka” oznacza tłumne wycieczki przedszkolaków i uczniów sąsiednich szkól do naszej miniaturowej kopalni i prawdziwego muzeum górniczego im. mgr inż. Alfreda Cholewiaka. Niech nikt mnie nie przekonuje, że to zbędna inwestycja. Wystarczy popatrzeć na skelę autentycznych dziecięcych zainteresowań i setki zadawanych przy okazji zwiedzania pytań. Z dumą oprowadzał sztubaków po królestwie podziemnych skarbów prawdziwy górnik i twórca wystroju kopalni Zygmunt Wydrych.
= Andrzejkowe szaleństwo” miało tradycyjną formę zabawy i krotochwil przy okazji wróżb i tradycyjnego lania wosku. Przetoczyło się to święto przez szkołę jak morski orkan czy tajfun. Oczywiście ze słodkim poczęstunkiem przygotowanym przez pracowite mamy z Komitetu Rodzicielskiego.

19 grudnia
Wizyta /bez zapowiedzi/ sekretarza Konsulatu Generalnego ZSRR w Poznaniu Siergieja Siemionowa. Przekazuje nam piękny rosyjski samowar i bogatą kolekcję dużych kolorowych fotografii z życia Kraju Rad. Zapowiadamy powstanie herbaciarni ‘Białoruskiej” w suterenie budynku, mamy opracowaną koncepcję rozwiązań kolorystycznych i dekoracji wnętrza, prace plastyczne /freski ścienne/ wykona Zygmunt Wydrych.
Gość honorowy przekazał nam list gratulacyjny z ambasady wraz z zaproszeniem 6 uczniów wraz z opiekunami do udziału w tradycyjnym Balu Noworocznym w poznańskim konsulacie ZSRR.

28 grudnia
Otrzymujemy noworoczne życzenia z Konsulatu ZSRR w Poznaniu i nadajemy imię płk. Aleksandra Iwaszkiewicza Sali Przyjaźni Polsko - Radzieckiej w obecności samego bohatera, który był po wojnie dowódcą Jednostki Wojska Polskiego w Bolesławcu. Daleki krewny naszego znanego pisarza Jarosława Iwaszkiewicza, nie miał okazji spotkać się z nim osobiście, za to ma w naszym mieście wielu przyjaciół, dawnych towarzyszy broni, m.in. płk. Henryka Wawrzynowicza, którego gościł wielokrotnie w swoim domu w Gruzji. Spotkaliśmy się na wieczorze wspomnień w Klubie Neptuna na oficjalnym raucie przy stole z miniaturowymi flagami Polski i ZSRR/ dar zakładów bawełnianych w Bielsku-Białej/, w kręgu mecenasów i darczyńców szkoły. Gość otrzymał dwa szkolne medale :”Primi inter Pares” i “Przyjaciel - Mecenas”, przekazał też szkole kilka cennych historycznych dokumentów i egzotycznych suwenirów z Gruzji.

30 grudnia
Wysyłam list gratulacyjny do Dowódcy Marynarki Wojennej w Gdyni z gratulacjami awansu i objęcia wysokiego stanowika służbowego.Zapraszam równocześnie wiceadmirała Pioptra Kołodziejczyka do odwiedzenia szkoły “najbardziej morskiej w głębi lądu” i przekazuję noworoczne życzenia.
Z morza otrzymujemy telegram z życzeniami za pośrednictwem Gdyni-Radio od naszych przyjaciół z m/s “Generał Fr. Kleeberg”. Rewanżujemy się odpowiedzią listową z załączonymi setkami dziecięcych pocztówek.
Ministerstwo Edukacji Narodowej przesyła obszerną ankietę badawczą dotyczącą pracy dydaktyczno - wychowawczej szkoły. Wypełnienie jej kosztuje wiele godzin pracy. Mamy nowego mkinisstra resortu - prof. dra hab. Henryka Samsonowicza. Czy nie zaa dużo tych zmian personalnych? Szkoła nie lubi rewolucji, ceni sstabilizacje, ład, porządek i spokój na co dzień.

20 grudnia
W natłoku zajęć administracyjnych zagubiłem wcześniejsze ważne wydarzenie - wizytę u Konsula Generalnego NRD we Wrocławiu Udo Kutscha. Skład naszej delegacji to 10 uczniów, nauczycielka - germanistka Agnieszka Gergont i ja. 
Stół zastawiony słodyczami i owocami przy nastrojowym blasku świec. Obracająca się przy choince scena z bajkami. Wymiana upominków i długa gawęda w sympatycznym nastroju. Przedsmak wrażeń szerokiego świata przy otwartych szeroko drzwiach ku przyszłości. Dzieci zapewne na tym skorzystają i to jest najważniejsze. Internacjonalizm przestaje być pustym zwrotem retorycznym i sloganem.

12 stycznia 1990 Otwarcie 
Sali Przyjaźni Polsko - Jugosłowiańskiej im. Józefa Broz - Tito i obok tablicy pamiątkowej /marmurowej/ z tym tekstem, następna tablica 
“Pamięci polskiego batalionu partyzanckiego walczącego w Bośni w latach 1944 - 1945”
W auli szkolnej odbył się wzruszający koncert dedykowany reemigrantom z Jugosławii, których kilkuset przybyło na uroczystość i spotkanie z młodzieżą “Ósemki”. 
PS. Dopisek - po wielu latach. Gdzie są zdjęte ze ściany dwie marmurowe tablice, które jako historyczną pamiątkę można i warto zachować w zbiorach muzeum historii miasta. Czy ktoś opatrznie nie pojmuje selektywności zbioru eksponatów, nadając im subiektywną rangę wartości? Akurat te tablice mają rangę neutralną, bez otoczki politycznej, po prostu zaświadczają o istnieniu w szkole takiego cennego muzeum związanego z losami mieszkańców powiatu bolesławieckiego, którzy wrócili nazajutrz po wojnie do Polski w zwartej grupie około 18 tysięcy osób. To autentyczni reemigranci z południa Europy zasłużeni pracą dla Dolnego Śląska, którym poświęciłem wiele publikacji prasowych.

Styczeń 1990
Czas życzeń Noworocznych - od Zygmunta Tanasia, lekarza medycyny morskiej i tropikalnej /spotkałem się z jego synem w … Bolesławcu w 20 lat później/, od Dyrekcji PLO, od Stanisława Radziszewskiego z PLO i wielu innych przyjaciół.

“Namiary” - listopad 1989
Z prawie dwumiesięcznym opóźnieniem biuletyn PLO drukuje dwa moje artykuły :”Kapitańska przyjaźń” i “jesienny Sejmik Morski”.
Konsul NRD z Wrocławia przesyła na mój adres imienne życzenia. Zaskakujące.

6 stycznia 1990
Powitanie Nowego Roku 1990 w Konsulacie Generalnym ZSRR w Poznaniu. Jedzie na spotkanie 5 wzorowych uczniów klas V pod opieką rusycystki Danuty Popkowskiej i moją. Przed dworcem PKP w Poznaniu czeka na nas sekretarz konsulatu Siergiej Siemionow, po drodze pokazując miasto. 
Powitanie - to królewska uczta w zgodzie ze słowiańską gościnnością. Oficjalne spotkanie z Konsulem Generalnym Iwanem Bojko i konsulem Jurijem Aleksiejewem. Wręczamy gospodarzom ceramikę artystyczną i inne suweniry. Trwa bal przy ogromnej świątecznej choince, konkursy, gry i zabawy z udziałem Dziadka Mroza i śnieżynek. Stroje przebierańców, nasi tańczyli dziarskiego Krakowiaka i wygrali rywalizację z rówieśnikami ze Wschodu. Obdarowano nas paczkami, posiłkiem, zabawa trwała bez końca …Sekretarz konsulatu odwiózł nas na dworzec PKP i tu się z nami pożegnał. Do zobaczenia w Bolesławcu!
=Otrzymujemy życzenia z wrót Azji - od nieznanych przyjaciół z radzieckiej Elisty, także od marynarzy polskich z Grecji, słowem - świat skurczył się, stał się globalną wioską. Trzeba się przystosować w miarę szybko.

12 stycznia
Mój artykuł w “Słowie Polskim” pt. “Bez fanfar i oficjeli” o otwarciu muzeum Polonii jugosłowiańskiej w szkole nr 8 w Bolesławcu.
Podobny tekst mojego pióra ukazał się w “Gazecie Robotniczej” we Wrocławiu.
= Nowy Rok 1990 przynosi też nowe Godło RP - dumnego Orła w koronie.Stało się to w roku 1990.
= Wpłacamy znaczną kwotę pieniędzy na konto Pomnika - Szpitala Centrum Zdrowia Matki-Polki. Dużo mniej, bo 40 tysięcy zł ofiarowaliśmy na rzecz opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Zbieżność w czasie obu zbiórek stanowiła duży kłopot, zwłaszcza dla najmłodszych dzieci. Ale sama idea to abecadło altruizmu i ludzkiej solidarności, alfabet postaw obywatelskich, rozumienie moralności i współżycia zbiorowego. Prawdziwy uniwersytet życia.

17 stycznia 1990
Wyjeżdżamy autokarem na spotkanie z nauczycielami i młodzieżą zaprzyjaźnionej radzieckiej szkoły nr 172 w Strachowie. Dominanta programu to zawody sportowe i tradycyjne spotkanie kręgu pedagogicznego przy kawie oraz odwieczna dyskusja o szkole i pracy dydaktyczno - wychowawczej.

18 stycznia
Laureaci konkursu recytatorskiego na spotkaniu w Klubie Neptuna przy herbacie i w. Barwne relacje głównych bohaterów : 
Anity Filipiak /II miejsce/
Kasi Sęk /III lokata/
Sylwi Gregoryńskiej /wyróżnienie/

20 stycznia
Dzień Babci - kwiaty od wnuków w młodszych klasach, a po południu Bal Noworoczny sportowców i dyskoteka wszystkich klas. Ciasno i głośno, słodki poczęstunek stanowi doskonały przerywnik w toku trwania imprezy. Autorem ciekawego programu był Samorząd Uczniowski, który spisał się na medal.

24 stycznia
Wizyta delegacji z De’cina /Czechosłowacja/ i zwiedzanie szkoły. Nasi południowi sąsiedzi wyraźnie zazdroszczą nam polotu i efektów innowacyjnych zabiegów, nie kryją zresztą uznania i podziwu. Nam to dodaje skrzydeł …

14 lutego
Wyjazd młodzieży do Strachowa. Bezpłatny autokar funduje tym razem miejscowe Nadleśnictwo Państwowe.

Luty 1990
Nr 12/1989 “Namiarów” z ponad miesięcznym opóźnieniem - przynosi mój artykuł krytyczny pt. “Białe plamy w morskim wychowaniu”. To mój bunt i sprzeciw przeciwko fałszowaniu prawdy i koloryzowaniu obiektywnie istniejącej rzeczywistości.
= Kolejna kolorowa pocztówka od naszej sympatycznej absolwentki Ani Chormańskiej. Mądra i życzliwa światu dziewczyna, która długo pamięta o krainie lat dziecinnych i sympatycznej, ciepłej atmosferze szkolnej edukacji. Uśmiecha się zapewne Stary Doktor Janusz Korczak, a my nisko kłaniamy się jego mądrym myślom w panteonie ludzkiej sławy. Był naszym Mistrzem.

15 lutego 1990
Otrzymuję wysokiej klasy państwowe odznaczenie - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski z rąk Przewodniczącego Miejskiej Rady Nardowej Kazimierza Gałganka na wniosek warszawskich Kleeberczyków, ale też z błogosławieństwem ZBoWiD, za to bez wiedzy i pośrednictwa władz oświatowych i miejscowych władz partyjnych. Dziwna ta nasza Polska Ludowa, po brzegi wypchana paradoksami, kłótniami, zawiścią i Bóg jeden wie jakimi wadami i przywarami.
Uroczystość kameralna - bez tłumu oficjeli, za to wśród uczniów i z uczniami. I to jest najważniejsze i najpiękniejsze : zawsze pracowałem wśród dzieci i dla dzieci, one były najważniejsze w “mojej” szkole. Tak było i tym razem. Miałem dziwne przeczucie / podświadomość?/, że to jedno z ostatnich spotkań, że przychodzi pora pożegnań i rozstania, że moja pedagogiczna misja dobiega kresu.
Jedyny oficjalny gość uroczystości, Kazimierz Gałganek, długo uzasadniał nadanie honorowego wyróżnienia : 36 lat pracy pedagogicznej, twórczość dziennikarska, badania historyczne, regionalizm , zasługi w pracy społecznej na rzecz lokalnego środowiska i macierzystej szkoły. Nie wspomniał o innowacyjności i nowatorstwie, o zasługach pionierskich w sferze wychowania patriotycznego i obywatelskiego przynajmniej 2 - 3 pokoleń młodych Polaków, skracając nawet - z niewiedzy, a nie złej woli - staż pracy nauczycielskiej. Mówca - a darzyłem i nadal darzę go sympatią z okresu wspólnej pracy w roli radnego - sam był zaskoczony zarówno odznaczeniem, jak i tokiem nietypowej, bo bardzo kameralnej uroczystości szkolnej. Na szczęście to już historia i wiele faktów czy doznań zatarło się w pamięci. Przybyło lat, ubyło wspomnień - w zgodzie z uniwersalnym prawem przemijania.

Luty 1990
Otrzymujemy dyplom od radzieckiej szkoły w Strachowie za efektywną współpracę w dziele internacjonalistycznego wychowania młodzieży. To raczej rzadki przypadek w praktyce szkolnej.
= Kapitan Tadeusz Kalicki przesyła pozdrowienia z pokładu statku m/s “Lublin”. Ciągnie wilka do lasu, a “wilka morskiego” ciągnie na morze… Jak to się stało - dowiemy się po powrocie marynarza z rejsu.

19 lutego
Kombatanckie święto w szkole. Kilkadziesiąt odznaczonych weteranów II wojny światowej. Chwała w poostaci symbolicznego medalu czy krzyża zasługi przyszła do bohaterów po 50 latach. Czy nie zbyt późno? Podejmuję ten temat na łamach “Gazety Robotniczej” z datą 13 marca.

Luty 1990
W krakowskich marynarskich “Szantach” /piosenkach o morzu/ szkołę reprezentują młodzi artyści pod opieką nauczycielki Marii Czyżowicz.
= Koło ZBoWiD przy Jeleniogórskich Zakładach Optycznych przekazuje szkole cenny dar /pomoce naukowe/ w postaci zbioru soczewek, luster i innych produkowanych tutaj wyrobów przydatnych w gabinecie fizyki. Wzruszający przykład dobrej woli i pomocy w dziele nowoczesnej edukacji.
= Szkolna biblioteka dorobiła się własnego exlibrisu : żaglowiec na spienionym oceanie i otwarta książka. Estetyczny wyróżnik symbolicznie kumulujący w treści kurs na morze bolesławieckiej “Ósemki”.

Marzec
Goszczący w szkole Konsul ZSRR w Poznaniu przekazał adresy nauczycieli Szkoły Nr 5 w Homlu /Białoruś/ z propozycją nawiązania kontaktów i stałej współpracy z zagraniczną placówką oświatową. Funkcję koordynatora współdziałania przyjęła nasza rusycystka mgr Danuta Popkowska.

6 marca
Rewizyta 4 nauczycielek szkoły nr 172 ze Strachowa z okazji Dnia Kobiet, który będziemy obchodzili za dwa dni. Sympatyczna atmosfera spotkania, mnóstwo kwiatów, kawa, ciasto i długie rozmowy po zwiedzaniu gmachu Tysiąclatki.
= Gdyński miesięcznik “Namiary” pisze o morsko - lądowych patronatach, jako wzorcowy model eksponuje naszą szkołę. Jest to rzeczywiście wyjątkowa pozycja i wyjątkowy dorobek, na który składa się trud wielu lat upartej pracy.Szczególne zasługi trzeba przypisać wyjątkowej życzliwości ludzi morza z sercem na dłoni.
= Telegram prostoz morza przysyła Kapitan Tadeusz Kalicki. Miły gest, cenna pamięć, wierna przyjaźń. Nic nie wiemy o m/s “Lublin”, czekamy na spotkanie u nas.

26 marca
Podziękowanie na ozdobnym dyplomie od Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu za pamięć i życzenia świąteczne dla służby zdrowia, za “gorące serca okazane pracownikom”/ cytuję dosłownie/.

29 marca 1990
Dyrektor Zakładów Tkanin Technicznych inż. Tadeusz Nakonieczny wręcza w szkole odznaki i legitymacje “Wzorowy Uczeń”. To nasz zasłużony mecenas i zakład opiekuńczy szkoły, zrozumiałe jest więc takie wyróżnienie.

23 kwietnia
Pożegnanie ze Stanisławem Radziszewskim w Gdyni, koordynatorem akcji patronackiej statków Polskich Linii Oceanicznych. Mogliśmy odznaczyć go szkolnymi medalami, dyplomami i kolorową ceramiką przypominającą fanów z Bolesławca na zasłużonej emeryturze. Był naszym sympatykiem i przyjacielem, dużo mu zawdzięczamy. Drzwi “Ósemki” zawsze stoją przed nim otworem.
Pożegnania zawsze są smutne. Niestety.

= Niespodziewany kontakt z profesorem Edwardem Pają z inicjatywy rodziców naszych uczniów, którzy mają dostęp do uczonego pracującego na kontrakcie w Iraku. Zapowiada się kolejna szkolna przygoda i otwarcie kolejnych drzwi prowadzących w szeroki i ciekawy świat.
= Odnalazło się kilka kart wyrwanych z kroniki szkolnej w stercie makulatury. Mieszczą ciekawe zapisy, zatem pomijam chronologię czasową i wracam do odtworzenia - bardzo wiernego - faktów z przeszłości, konkretnie z roku 1989, a nawet z 1983.
14 grudnia 1989. Szkoła w Resku zwraca się z prośbą o wypożyczenie kronik “Ósemki” na organizowaną u nich wystawę. Dziwna oferta, zatem odmawiamy. Nasze kroniki ważą sporo kilogramów i zajmują dużo miejsca, zresztą z taką dokumentacją trudno się rozstawać bez gwarancji zwrotu.

= 17 grudnia 1989
Organizujemy międzynarodowe sympozjum polsko - radziecko - niemieckie na temat : “Polskie doświadczenia w zakresie wychowania internacjonalistycznego młodzieży na przykładzie Bolewsławca”.Referat na ten temat wygłaszam osobiście, słuchaczami są delegacje szkolne ze Strachowa i Trzebienia /radzieckie/ oraz Pirny /NRD/ i miejscowych placówek oświatowych.
Głowny temat i motto spotkania brzmi trochę inaczej, bardziej ogólnie, co zostało wyeksponowane w zaproszeniach :
“Wychowanie internacjonalistyczne - potrzeba naszych czasów”.
Program uroczystości bardzo bogaty : koncert wokalno - muzyczny w wykonaniu młodzieży / Barwy Przyjaźni /, odsłonięcie marmurowej tablicy pamiątkowej przy wejściu do klasy - muzeum z tekstem : “Sala Przyjaźni Polsko - Radzieckiej im. Pułkownika Aleksandra Iwaszkiewicza”, poczęstunek.
Na zakończenie wyjazd delegacji do pobliskiego Trzebienia /miejsca stacjonowania wojsk Północnej Grupy Armii Radzieckiej na uroczystą kolację.

15 stycznia
Nasz statek patronacki m/s “Wineta” zawinął do portów afrykańskich. Otrzymujemy pocztówki z Egiptu i marszrutę trasy rejsu.
= Patronat bolesławieckiego rzemiosła nad szkołą umacniamy tablicą pamiątkowej na gmachu Tysiąclatki. To zarazem przypomnienie jubileuszu 40-lecia istnienia rzemieślniczej braci w grodzie nad Bobrem. Utrwalamy nasz mecenat w kamieniu, hojnie obdarowujemy naszych przyjaciół medalami “Primi inter Pares” i “Przyjaciel - Mecenas”.Wymienię tylko dwa nazwiska : Edward Sobczyński i Eugeniusz Stachowski, ale naszych sponsorów i ludzi otwartego serca możemy liczyć na dziesiątki.
= Odnajduję artykuł z “Głosu Szczecińskiego” z datą 11 października 1983 roku pod znamiennym tytułem ‘Kształtować morską świadomość. Jest taka szkoła w Bolesławcu”.
To wielki hymn pochwalny o naszej pracy pedagogicznej. Nie streszczam tekstu. Zainteresowanych tematem odsyłam do źródła w internecie.
To wszystko, co udało się odtworzyć z wyrwanych i pomiętych strzępków kroniki. Wracam do zapisu uporządkowanego w całości.

28 kwietnia 1990
Dzieci - dzieciom. Humanitarna integracja. W tych dwóch zdaniach mieści się sens inicjatywy koła Matek Dzieci Specjalnej Troski, które zaprosiły naszych wychowanków na wspólną uroczystość powitania wiosny. Z wdzięcznością przyjmujemy ofertę, bawimy się razem. Pięknie i mądrze, serdecznie i szczerze. Może świat zmierza jednak w dobrym kierunku, może rozkwitną kiedyś wszystkie kwiaty, symbol miłości i piękna?
= Otrzymujemy liczne listy z ZSRR, pisze młodzież z republik europejskich, ale także z Uralu. Okazuje się, że pracują tam nauczycielki, które uczyły rosyjską młodzież pod Bolesławcem /Strachów, Trzebień, Legnica/.
= Zaproszenia na uroczystości wojskowe z okazji obchodów rocznicy zakończenia II wojny światowej.
= Ładny gest red. Barbary Dobraczyńskiej, która przesyła nam pocztówkę z “naszego” statku patronackiego m/s”Generał Fr. Kleeberg”, na którym odbywa rejs. Wie wszystko o szkole i związkach z ludźmi morza, obiecuje nas odwiedzić po powrocie do kraju. To miły przerywnik w nurcie szkolnej codzienności.

19 kwietnia 1990
Rewolucja w szkole - weryfikacja kadry pedagogicznej sugerowana przez “nowe” Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nie bardzo wiadomo, jaka obowiązuje regulaminowa procedura, kto ma być sędzią, decydentem, kto ewentualnym obrońcą. Można domyślać się, że chodzi głównie o wymianę kadry kierowniczej szkól obciążonej rodowodem z poprzedniej epoki - na fali powszechnego entuzjazmu z pożegnania “komunizmu”, którego tak naprawdę w Polsce nie było. Był co najwyżej rachityczny socjalizm z tysiącami wad i niedoskonałości, ale to już inny temat, w który się nie wgłębiam. Nie apoteozowałem tego ustroju od tzw. kontrewolucji węgierskiej, którą akceptowałem i nawet miałem autentyczną ochotę iść na barykady pomagać braciom- Węgrom w ich nierównych zmaganiach. Nie było to możliwe, więc mój młodzieńczy entuzjazm / 21 lat życia/ samoistnie wygasł z biegiem czasu. Coś jednak pozostało i utrwaliło w podświadomości, pozostał brak zaufania do “wielkiej polityki” i fałszywej ideologii władzy.
A w szkole? Ognisko Związku Nauczycielstwa Polskiego /było takie w każdej większej szkole/ zgłasza wniosek o wotum zaufania dla mojej osoby, co oznacza pozostawienie mnie w roli dyrektora szkoły. Nie znam tajemnic alkowy, nie wiem nic o ewentualnej opozycji, nikt nie przekazał mi szczegółów tajnych obrad, nie miałem swoich szpiegów, donosicieli, sympatyków - nie miałem na to ani czasu, ani chęci, brzydziłem się zresztą zakulisowymi formami rozstrzygania spraw personalnych i innych. W demokratycznym, tajnym głosowaniu uznano mnie godnym piastowania zaszczytnej /?/ funkcji dyrektorskiej, natomiast “polegli” w nierównej walce moi zastępcy, wicedyrektorzy szkoły : mgr Marek Snopek i mgr inż. Aldona Świtalska. Nowe czasy, nowe wymagania, triumf pseudodemokracji, która skłóciła ludzi, stworzyła milionerów i getta biedoty. Nie tylko tej z przysłowiowych PGR-ów. Ja nie musiałem obawiać się utraty majątku czy przywilejów, bo ich nie miałem. Miałem uznanie i mir odpowiedzialnych współpracowników, a to znaczyło bardzo dużo., chociaż tylko do pewnego czasu.
A zdetronizowanych brutalnie moich zastępców było mi po prostu i po ludzku żal. Nie stracili wprawdzie pracy, ale przełknęli gorzką pigułkę niesprawiedliwej w subiektywnym mniemaniu oceny z elementami prymitywnej mściwości /? / Liderka szkolnej grupy kilku koleżanek należących do “Solidarności” ogłosiła szczery manifest ;
- To koniec naszego związku, jeśli wszystko zostaje po staremu.
Nie komentuję tych słów, szanuję cudze pogłądy, nikomu nie odmawiam prawa do odrębności wyznawanego światopoglądu. Zrozumiałem jednak, że przychodzi nieuchronnie czas rozstania ze szkołą i dziećmi, że nie da się oszukać obiektywnego procesu przemijania, że nowe czasy oznaczają globalny wyścig szczurów, że nowym światem rządzi pieniądz, do którego modlą się nowi bohaterowie. W ciasnocie autoreklamy, pozerstwa, nowego kultu jednostki, brutalności, chamstwa nie ma miejsca dla intelektualnej subtelności, filozofii szlachetnego życia, szacunku dla ludzi słabych, starych, niedołężnych. To nie epoka romantyzmu, ale czas piaru, propagandy samouwielbienia, przewagi bogactwa, fałszowania prawdy.
Zostawiam ten temat otwarty do dyskusji.

9 maja 1990
Życie toczy się dalej. 45 rocznica zakończenia II wojny światowej. Delegacja samorządu uczniowskiego i nauczycieli składa życzenia wojsku za bramą koszar, wychowawczyni klasy II Danuta Molenda przygotowała z uczniami wzruszający program słowno - wokalny o patriotycznej wymowie. Nie zabrakło wizyty kilkunastu weteranów wojennych frontów na wschodzie i zachodzie.
= Oficjalne otwarcie Herbaciarni Białoruskiej z udziałem sekretarza Konsulatu ZSRR w Poznaniu Siergieja Siemionowa, którym ofiarował kolejny samowar i bogaty serwis kolorowych fotografii dużego formatu.

16 maja
Konkurs recytatorski klas młodszych przygotowany przez nauczycielkę Ewę Waszak. Nagrody, wyróżnienia, atmosfera wielkiego święta, ale przede wszystkim wielkie przeżycie dla najmłodszych uczniów.
= Odznaki “Wzorowy Uczeń” wraz z legitymacjami wręcza tradycyjnie dyrektor zakładu opiekuńczego “Bonitex” Tadeusz Nakonieczny. Dotyczy to uczniów klas najmłodszych.
= Rozjeżdżamy się po całej Polsce : dzięki patronatowi miejscowych fabryk i instytucji organizujemy wyprawy autokarowe na wybrzeże Bałtyku /miasta nadmorskie/, do Krakowa, Poznania i Gniezna. 

. 28 maja 1990
Wizyta delegacji Samorządu Uczniowskiego w warszawskiej redakcji “Kuriera Polskiego” z wnioskiem o “Order Uśmiechu” dla Teofila Grydyka.
Uczniowie przekazali wielki, zdobiony ręcznie ceramiczny wazon z dedykacją stanowiącą syntezę rozlicznych zasług bohatera wobec dzieci i szkoły /wypaloną na szkliwie ceramicznego naczynia/. Do wnętrza wazonu włożyliśmy tysiąc kartonowych serduszek z imieniem i nazwiskiem dzieci potwierdających skalę zasług człowieka wielkiego serca i przyjaciela dzieci.
W wyprawie do stolicy wzięła udział z grupą aktywu samorządowego uczennica klasy VIII i przewodnicząca Aneta Filipiak i nauczycielka mgr Danuta Popkowska.
Z Warszawy delegacja przywiozła także smutny upominek, symbol narodowej martyrologii - woreczek ziemi z Katynia, miejsca zagłady polskich oficerów przez radzieckie NKWD. Ten tragiczny w wymowie eksponat zdobył dla szkolnego sanktuarium nasz niezawodny przyjaciel - kpt. rez. Kazimierz Burża.

30 maja 1990
Konsulat Generalny ZSRR w Poznaniu z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka zaprosił 15 uczniów i nauczycielkę na uroczystość z tej okazji. Wyjazd zorganizowała nasza rusycystka Danuta Popkowska. Gospodarzem imprezy był sekretarz konsulatu Siergiej Siemionow.
Bolesławian przyjął jak zawsze serdecznie konsul, a na program spotkania złożyło się uroczyste śniadanie, oglądanie filmów, zwiedzanie budynku konsulatu, spacer po mieście i wręczenie upominków.
Takie wyróżnienie trzeba wysoko ocenić : więcej znaczy, niż tysiąc górnolotnych słów, pozostaje też długo w pamięci.

30 maja
Sejmik Morski zorganizowany przez szkolną Ligę Morską pod kierunkiem opiekunki organizacji nauczycielki mgr inż. Aldony Świtalskiej. Po kilku wystąpieniach - także moim - i uroczystym apelu przed szkołą zostały złożone kwiaty przed morskimi pomnikami /warta honorowa marynarzy i harcerzy/, następnie odbył się występ zespołu śpiewającego morskie szanty i recytacje wierszy o morzu. Dodajmy przedstawienie bitwy morskiej w wykonaniu uczniów oraz występ chóru “Muszelek”.
Powiało morską bryzą …

1 czerwca
Dzień Dziecka. Wycieczki wielu klas do Gdyni, Biskupina, Krakowa i innych miast.Zawody sportowe, udział w spektaklach teatralnych i sportowych. Odznaczenia “Wzorowy Uczeń” dla klas średnich “Miłośników Morza”. Dużo niezapomnianych wydarzeń relaksujących na świeżym powietrzu.

6 czerwca 1990
Pożegnanie absolwentów szkoły. Po 8 latach wspólnego pobytu w murach Tysiąclatki czujemy się wielką, ufną i przyjazną rodziną. Żal rozstawać się i odchodzić w nieznaną przyszłość.
Aneta Filipiak, wzorowa uczennica i przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego zostaje udekorowana szkolnym medalem “Primi inter Pares”.

Czerwiec 1990
Krajowe Dni Morza. Otrzymujemy szczegółową informację o przebiegu uroczystości na Wybrzeżu.
Zostaję powołany do składu Komitetu Honorowego Kongresu Młodzieży Morskiej “Gdynia ‘88”.

18 czerwca
Szkolne medale “Przyjaciel - Mecenas” otrzymują wybitni, zasłużeni działacze Komitetu Rodzicielskiego : Romuald Leszczyński, Teresa Kustek i Mirosława Lipska. Harmonijna wsółpraca z rodzicami stanowi stały element tradycji naszej placówki oświatowej.

19 czerwca
Pożegnania i rozstania. Duża część nauczycieli ze szkoły Nr 172 w Strachowie po wakacjach nie wraca do Polski. Przyjechał do nas dyrektor Wadim Liwierjewicz Szczerbakow wraz z żoną pożegnać się. Wraca do Moskwy, gdzie ma stałe mieszkanie i pracę. Wspólny obiad, wymieniamy upominki, wręczam gościowi medal “Przyjaciel - Mecenas” i do zobaczenia !

Czerwiec 1990
Na emeryturę po 30 latach pracy pedagogicznej odchodzą 4 nauczycielki : Maria Kowalczyk, Stefania Wójcik, Małgorzata Figura i Zuzanna Tatar. Rozstanie wprawdzie bez łez, ale mimo wszystko smutne. Razem tworzyliśmy przez wiele lat oryginalny etos nietypowej szkoły, każdy ma tu cząstkę własnej zasługi i pamięć o wspólnych dokonaniach, których nie zapomina się nawet po wielu latach. Odchodzi bezpowrotnie pokolenie entuzjastów twórczej pracy, bezinteresownej, słabo wynagradzanej, pokolenie życiowych optymistów, wysokiej klasy fachowców. Jeśli odejdą wszyscy, a kiedyś musi to nastąpić - jak bańka mydlana pryśnie budowany latami mit szkoły sercem malowanej, innej niż wszystkie. Stąd bierze się rodowód mojej - oby nie syzyfowej - próby ocalenia choćby szczątkowych kronikarskich wspomnień i zapisków mimo braku pełnej, bardzo bogatej w przrszłości dokumentacji.
= Kolejna pocztówka z morza od Teofila Grydyka. Teoś wpasował się idealnie i wrósł w tradycję szkoły, bez niego trudno sobie wyobrazić jej dorobek i sławę. Ileż dokonać może pojedyńczy człowiek o osobowości wiecznego altruisty i fantasty podążającego za własnymi marzeniami.
= To już wakacje, zatem napływają pocztówki od dzieci i nauczycieli. Tylko dla mnie nie ma urlopu, po prostu za dużo obowiązków łączy się z feriami - to czas remontów, planowania, kontaktów z ludźmi wpisującymi się lb wpisanymi w życiorys “Ósemki”, czas permanentnego napięcia i czuwania. 
Wcześniej były łzy pożegnań z uczniami, emocjonalne uroczystości, spotkania, dyplomy, nagrody, wyróżnienia - jak zawsze. Szkoła kolejny raz wyróżniła się w realizacji idei oszczędzania w PKO, Samorząd Uczniowski z własnej inicjatywy zorganizował pożegnalny bal przebierańców, na Dni Morza zasypaliśmy całą Polskę od Warszawy po Gdynię i Szczecin obfitą korespondencją /pisma i telegramy do przyjaciół/, wielkiej gali banderowej prawie nie zdejmowaliśmy z masztów przed szkołą. Wigoru i dynamiki nabrała szkolna Liga Morska /koło pod opieką Aldony Świtalskiej/.
Bezużyteczne pozostały w aktach szkolnych wizy wyjazdowe do ZSRR, bieg historii i polityka bieżąca dość brutalnie odcisnęły się na wydarzeniach współczesnych, na to nie mieliśmy żadnego wpływu. Nie zobaczyliśmy więc mickiewiczowskich stepów akermańskich /jeśli dobrze geograficznie lokalizuję ten wycinek świata/, nie spędziliśmy wakacji nad Morzem Kaspijskim, nie zobaczyliśmy wrót Azji w kałmackiej Eliście, mieście naszych nowych i nieznanych przyjaciół. Trudno.

10 lipca 1990
Wysyłam serdeczne urzędowe pismo do admirała Piotra Kołodziejczyka, który zosstał powołany na stanowisko ministra Obrony Narodowej w Warszawie. Korespondujemy wprawdzie okazjonalnie ze sobą /pisma urzędowe, ale nie pozbawione serdeczności i sympatii/, ale to inny szczebel ; dowódca Marynarki Wojennej i dyrektor lądowej szkoły o morskich pasjach i aspiracjach. A jednak miałem przekroczyć kolejny - po oświatowym - wysoki próg ministerialny, którym kierował mądry i dobry człowiek, z którym - jak sam się wyraził - nadawaliśmy na tych samych falach. To dla mnie wielki zaszczyt i splendor, który wkładam do złotej księgi najpiękniejszych i najcenniejszych wspomnień. Dziękuję serdecznie, Drogi Panie Admirale, dziękuję zwłaszcza za ostatni list pożegnalny, który pozwalam sobie uzewnętrznić bez zapytania o zgodę. Nie ma w nim żadnych tajemnic wojskowych , za to jest to wymowny dokument Pańskiej Wielkości i Mądrości. Tak to rozumiem i traktuję w kategoriach bardzo osobistych. Umieszczam Pana w panteonie wspaniałych polskich mądrych patriotów i wiernych żołnierzy Rzeczypospolitej z prośbą o wybaczenie patosu, bo przecież ma on swoje pełne i piękne uzasadnienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz