Kolejny, najbardziej okazały rozmiarami i wagą /w znaczeniu dosłownym/ pomnik poświęciła szkoła “LUDZIOM MORZA”, którym zawdzięczała swoją urodę i liczące się w skali ogólnopolskiej osiągnięcia. Obok granitowego obelisku z tablicą pamiątkową wkomponowaliśmy w cokół największą w kraju kotwicę ze statku-tankowca m/s “Karkonosze”, który został przed laty sprzedany zagranicznemu armatorowi i zapewne już złomowany. Kotwica imponującego rozmiarami stutysięcznika waży ponad 8,5 tony i została po urwaniu się na redzie portu Świnoujście wydobyta z morza przez nurków Marynarki Wojennej i przetransportowana przez nich do Bolesławca. Ten fakt wymownie świadczy o pozycji placówki oświatowej w opinii środowiska ludzi morza, które składało się z wielu życzliwych mecenasów i bezinteresownych sponsorów. Dzięki szkolnym pasjom do Wyższych Szkół Morskich Szczecina i Gdyni trafiło kilkunastu /a może dużo więcej/ byłych wychowanków “Ósemki”, w tym pełniąca w przeszłości obowiązki drugiego oficera Polskich Linii Oceanicznych Jolanta Rejenko.
Ten pomnikowy morski tryptyk nie zamyka bynajmniej symbolicznie tematyki morskiej w życiu szkoły, bo w przyszkolnym mini-parku stoi kolejna kolumnowa kompozycja, w przeszłości zwieńczona miedziowym modelem żaglowca, dziś składająca się z segmentów dwóch marmurowych kolumn ustawionych jedna na drugiej. Dzieło ma arcyciekawą historię, nieznaną zapewne dziś samym uczniom i nauczycielom, zatem nieco szerzej o tym jedynym w swoim rodzaju pomniku, który poświęcony został pamięci MARCINA OPITZA, prekursora związków z morzem grodu nad Bobrem, symbolu związków polsko-niemieckich w sferze kultury europejskiej.
Marcin Opitz /Opitius, Opeć - spolszcz./ urodził się w Bolesławcu 23 grudnia 1597 r., zmarł w Gdańsku w r. 1639. Poeta, historyk, dyplomata, dworzanin jedynego “morskiego” króla Rzeczypospolitej Władysława IV, którego reprezentował w kontaktach z dyplomacją szwedzką. Najwybitniejszy poeta tzw. drugiego śląskiego renesansu /okres baroku /, utrzymujący bardzo bliskie kontakty z polskimi kołami literackimi,m.in. jest autorem utworów panegirycznych na cześć licznych, znanych w ówczesnej Europie Polaków - R. Leszczyńskiego, Anny Wazówny i króla Władysława IV. Od roku 1633 przeszedł na służbę piastowskich książąt śląskich /z pochodzenia był Niemcem/, później stale przebywał w naszym kraju - służąc monarsze. W roku 1637 został zatwierdzony przez sejm polski na stanowisko królewskiego historiografa. Pierwszy znany i wybitny bolesławianin, który związał swoje losy z morzem … Nic więc dziwnego, że “morska szkoła” uczciła jego pamięć bardzo oryginalnym pomnikiem-obeliskiem. A swoją drogą - ciekawe są dzieje fragmentów greckich kolumn z białego marmuru, które stanowią dziś cokół pomnika : przed wojną stanowiły element grobowca zamożnego mieszczanina na miejscowym cmentarzu, potem stały się częścią pomnika wzniesionego przez miasto ku czci Armii Radzieckiej, po tragicznym wypadku dziecka w toku uroczystości lokalnych /wylanie oliwy z metalowej misy znicza/ - zmieniono koncepcję i zmodernizowano kamienną kompozycję. Kolumny nie zostały wykorzystane zgodnie z pierwotnym zamiarem. Po prostu o nich zapomniano. Po paru latach Służba Bezpieczeństwa odnalazła je … w Szkole Podstawowej nr 8, dokąd trafiły za wiedzą i zgodą ówczesnego Naczelnika Miasta Wiesława Grzegorzycy jako element nowej kompozycji pomnikowej poświęconej pamięci M. Opitza. Tutaj też pozostały na stałe. Afery nie było …
Nie koniec na tym pomnikowej galerii : dwa ogromne polodowcowe głazy stoją na wspólnym postumencie zbudowanym z granitowych płytek. To dzieło sztuki i pamięci ojczystej historii zadedykowane zostało wybitnym polskim pedagogom i przyjaciołom dzieci : JANUSZOWI KORCZAKOWI /1878 - 1942/ i HENRYKOWI JORDANOWI /1842 - 1907/. Ich zasługi eksponują granitowe tablice wmontowane w kamienie umieszczone na wspólnej ławie-lawecie. Ten akcent łączył się symbolicznie z wdrożeniem reformy szkolnictwa i podjętą przez resort oświaty próbą tworzenia szkół 10-letnich jako obowiązkowego standardu wykształcenia każdego młodego Polaka. Jak wiadomo - skończyło się na skromniejszej szkole 8-letniej, przeminęła epoka gierkowskiej megalomanii, ale sympatyczne kompozycje pomnikowe pozostały.Dowód aktywnego uczestnictwa szkoły w kulturze i nurcie postępu pedagogicznego, zarazem wytyczenie swoistego szlaku w przyszłość : szacunek dla ideałów korczakowskich i osobowości ucznia, dziecka, wychowanka. Tak już pozostało w murach Tysiąclatki, która wyróżniona została m.in. medalami Jordana, Korczaka i Komisji Edukacji Narodowej w 200 rocznicę jej powstania.
I jeszcze jedno dzieło rzeźbiarskie - realistycznie wykonany ceramiczny KLUCZ MĄDROŚCI I WIEDZY, efekt twórczego działania artystów międzynarodowego pleneru, jaki co roku odbywa się w Bolesławcu od kilku dziesiątków lat. Monument mierzy ponad 3,5 m wysokości, stanowi akcent dekoracyjny ukwieconego skweru, a zarazem stanowi uczniowskie credo, wyraz szacunku dla wiedzy, nauki, wysiłku umysłowego. Ukwiecona skarpa zmieściła niewielką galerię rzeźby plenerowej ceramicznej ilustrującej w części dorobek lokalnych plenerów i żywy związek społeczności szkolnej z kulturą i twórcami - artystami. Odważny zamysł w dużej części doczekał się realizacji. Inne rzeźby i obrazy ceramiczne /rzadkość/ znajdowały się wewnątrz budynku.
Nie ma już największej i najpiękniejszej kompozycji rzeźbiarskiej zatytułowanej “ŻOŁNIERZ - OBROŃCA DZIECKA” zaprojektowanej i wykonanej przez znanego wrocławskiego artystę ceramika Władysława Garnika, którą ufundował “Ósemce” były Naczelnik Miasta na jubileusz 15-lecia szkoły. Przedstawiała dwie ponadnaturalnej wielkości postacie żołnierza i tulącego się do niego dziecka z wyciągniętymi w górę dłońmi na tle chmary ptaków - gołębi. W zieleni krzewów tworzyła wspaniały, ruchomy akcent dekoracyjny /ruch ptaków zawieszonych na linkach w czasie podmuchów wiatru/, symbolizując zarazem bliskie więzi placówki oświatowej z wojskiem /gościem był tu m. in. Minister Obrony Narodowej wiceadmirał Piotr Kołodziejczyk, który wyróżnił szkołę po raz pierwszy w kraju Honorowym Kordem Oficerskim Marynarki Wojennej ozdobionym wygrawerowaną ciepłą w treści dedykacją/.
Próżno dziś szukać tej kompozycji rzeźbiarskiej przed szkołą. Zawinili wandale,którzy po ponad dziesięciu latach istnienia pomnika uporali się wreszcie z kruchą ceramiką. Szkoda, bo to strata bezpowrotna.
Zabrakło czasu i warunków na realizację ostatniego już pomysłu przed moim odejściem na emeryturę : ustawienia przed szkołą kilkunastu rzeźb pałacowych, które “odkryłem” zaniedbane i opuszczone pod jedną z miejscowości naszego województwa. Ale i bez tego szkoła stała się prawdziwą Mekką dla zwiedzających, chociaż prawdziwe skarby kryje nie na posesji, ale w swoim wnętrzu. Ale to już inny temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz