Niektóre publikacje prasowe wręcz prowokują do polemiki lub wyrażenia własnej pozytywnej opinii poszerzającej interesującą problematykę. Koronnym argumentem jest dzisiaj poszukiwanie prawdy o wydarzeniach, codziennym życiu, ludziach. Zastanawiam się jednak czy istnieje jedyna obiektywna prawda, jeśli nawet po setkach lat od ważnych wydarzeń historycznych toczymy spory o ich sens i zasługi bohaterów. Ale to tylko marginesowa dygresja.
Autor publikacji Ryszard Halczak nie kryje swego sentymentu do skromnej wiejskiej szkoły w Kęblowie, gdzie - jak pisze szczerze i bezpretensjonalnie - nauczył się pisać i czytać, mnożyć i dzielić, gdzie poznał wielu wspaniałych ludzi i gdzie ukształtowały się pewne cechy jego osobowości. Niestety tej szkoły już nie ma. Autor maluje jednak słowem - ciepłym i żywym - niemal bajkowy obraz wspaniałych ludzi i zdarzeń, które wypełniają po latach wspomnienia po brzeg ludzkiej pamięci. Co w niej pozostało nietknięte zębem czasu. Szkolny dzwonek, gwar i hałas na podwórku, uczniowska ciżba i tłok, roześmiane twarze, pierwsze miłości i rozczarowania, doznania i przygody na miarę beztroskiego dzieciństwa i początku burzliwej młodości.
Można jednak wrócić przy tej okazji do tematyki postaw nauczycielskich i ich wpływu na losy dzieci, a konkretnie na rozwój ich wyjątkowo wrażliwej i plastycznej osobowości. Wiem z własnego doświadczenia, że nauczyciel może stać się dla wychowanków doskonałym wzorcem mistrza czy nawet idola, przynajmniej w jakiejś wybranej dziedzinie twórczości lub działania praktycznego. Uczyłem kiedyś w niedużej wiejskiej szkole koło Bolesławca przedmiotu ‘język polski’ w klasach szóstej i siódmej, szczególną wagę przykładając do staranności i estetyki zapisu na tablicy szkolnej. W czasie kontroli zeszytów zdumiał mnie poziom podobieństwa liternictwa uczniów z moim charakterem pisma, identycznego nawet w obrębie literowych ozdobników, co stanowiło w moim przekonaniu element estetycznej dekoracyjności. Cała klasa usiłowała naśladować i kopiować mój wzorzec pisma jako modelowy, z różnym skutkiem, ale bez słowa zachęty z mojej strony. Miałem ogromną i niespodziewaną satysfakcję, ale i świadomość, ile w tym fakcie tkwi emocjonalnego zaangażowania i uczniowskiej empatii, ciepła, bo przecież naśladowanie sposobu pisania nauczyciela, który uczył się kiedyś zasad kaligrafii czy tajników malarskiego / graficznego / liternictwa - nie należy do rzeczy łatwych.
Więź wychowanków z wieloma wybranymi pedagogami pozostaje nierzadko żywa i przyjazna przez długie lata. Profesor filozofii Maria Szyszkowska pisze /cytuję/ ‘Bywa on /nauczyciel/ nierzadko ‘spowiednikiem’ ,kimś kto ukierunkowuje życie, wyzwalając pewne możliwości w uczniu oraz zaszczepiając pewne wartości. Dzieci, jak wiadomo, rodzą się często w rodzinach całkowicie nieprzygotowanych do tego, by je wychowywać. Często też zdarza się, że przychodzą na świat niechciane i w związku z tym pozbawione są w domu atmosfery serdeczności i miłości. To także problem, któremu sprostać są w stanie nauczyciele, Niestety, nastąpiła dewaluacja rangi tego zawodu. Nie jest powszechne wśród tego grona traktowanie pracy nauczyciela jako posłannictwa. A wiadomo, że po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku garnęli się do tego zawodu ci, którzy mieli poczucie misji.
Nauczyciele powinni stanowić grupę uprzywilejowaną w państwie, ponieważ kształtują mentalność jednostek. Stanowią też niejednokrotnie-jeśli są wyrazistymi indywidualnościami-wzory do naśladowania. Nauczyciel musi wyrobić w sobie siłę charakteru, a w tym odwagę, bo silne są obecnie naciski o charakterze światopoglądowym. Szkoła powinna przybliżać rozmaite punkty widzenia, w tym przeciwstawne teorie i poglądy na temat systemów wartości. Kształt życia, zarówno indywidualnego, jak i społecznego, zależy od edukacji. Odznaczając się szerszymi horyzontami myślowymi można tworzyć grupy nacisku wymuszające prawidłowe rządy. Ludzie światli spoglądają za horyzont własnych interesów.’
Można zgodzić się z punktem widzenia naukowca lub odrzucić część myślowych uogólnień w oparciu o własne doświadczenia życiowe i analityczną obserwację tzw. obiektywnie istniejącej rzeczywistości. Ale trudno odmówić racji takim stwierdzeniom, które cytuję poniżej.
‘Wykształcony oraz inteligentny pedagog
może przekazywać uczniom wiedzę i mądrość. Ale mistrzem jest ktoś odznaczający
się także wysoką uczuciowością i wrażliwością. Jest oczywiste też, że trafiają
do uczniów nie ci, którzy im schlebiają-pozornie się z nimi bratając-ale
nauczyciele sprawiedliwie wymagający, zarazem życzliwi i zdolni do empatii. W
czasach, gdy w szkole mówi się tak wiele o prawach uczniów, respektem cieszą
się pedagodzy wymagający od dzieci i młodzieży także tego, by pamiętali o
swoich obowiązkach.
Wybitny twórca, Władysław
Witwicki, twierdził, że ten, kto nie ma ‘szczypty artyzmu w sobie, ten nigdy
nauczycielem być nie potrafi’. Dodam, że nauczyciel ma sytuację trudniejszą niż
aktor. Wiele wysiłku wymaga, by przekazywać nowym uczniom, w świeży sposób,
prawdy już wielokrotnie, przez lata nauczone’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz