piątek, 12 czerwca 2015

KORESPONDENCJA Z “PŁOMYKIEM”


Warszawa 06.06.75 r

Panie Dyrektorze!

Dziękujemy za ciekawy materiał o bolesławieckiej szkole. Postaramy się zamieścić go w jednym z numerów “Płomyka”, może po wakacjach. Dla zachęty - może inne szkoły też pójdą Waszymi śladami. Bo pomysł ukwiecenia szkoły - bardzo piękny.

Serdeczne pozdrowienia dla Pana i Wychowanków 

Anna Horodecka



Efekt końcowy? Wizyta w szkole warszawskiej dziennikarki, wykorzystany w druku nasz materiał i sążnisty artykuł życzliwej pani redaktor, dalsza współpraca i wiele kolejnych informacji w piśmie młodzieżowym na temat “Ósemki”. Redaktorka ze stolicy na stałe wpisała się do kręgu przyjaciół dolnośląskiej Tysiąclatki i została odznaczona medalem “Primi inter Pares”. Po wielu kolejnych latach na wniosek dzieci ta sama redakcja odznaczyła mnie odznaką “Szkarłatnej Róży”, nietypowym i pięknym wyróżnieniem, które bardzo wysoko cenię.

Kolejny list z moich rodzinnych stron, z dalekiego Augustowa. Tak rodziły się - poprzez szkołę - kolejne przyjaźnie, które przetrwały długie lata.




Augustów, 3. 12. 1974.

Szanowny Panie!

Otrzymałam dzisiaj list Pana oraz zdjęcia. Serdecznie dziękuję za miłe słowa o twórczości mojej i zainteresowanie nią. Tak jak Pan pochodzę z Białostocczyzny, właśnie z Augustowa. Malowałam również motywy pejzażu Białowieskiego. Byłam szczęśliwa, gdy na płótnie udało mi się stworzyć urok leśnych głuszy. W puszczy Białowieskiej bywają plenery artystów plastyków. U nas również w trudnym okresie mego startu wielką pomocą służyli mi pedagodzy naszych szkół. Ostatnio skończyłam cykl 10 pejzaży augustowskich dla naszego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

W naszych szkołach również jest wiele moich obrazów - darów i zakupów. W Waszej szkolnej galerii chciałabym mieć coś godnego tak niezwykłego mecenatu. Mecenat nowoczesny i ogromnie pożyteczny.

Zastanawiałam się - co za pejzaż powinien tam reprezentować nasze strony i bardziej realistyczne tendencje w sztuce. Pejzaż jest ogromnie dziś przez ludzi zmęczonych życiem poszukiwany. A przez pełnych jeszcze sił kochany jako coś, co jest dziś ogromnie zagrożone, a piękne. Postanowiłam namalować fragment Puszczy Białowieskiej.

Będzie to mój dar. Potrwa to pewien czas /technika olejna długo schnie/.

Dziękuję za zaproszenie. Z Dolnego Śląska - gdzie bywałam i nawet gdzie chciałam pracować - mam miłe wspomnienia.

Łączę serdeczne pozdrowienia z życzeniami owocnej pracy i mecenatu.

Irena Krzywińska



Krótki komentarz o genezie przyjaźni, która wzbogaciła galerię malarską im. Prof. dr Tibora Csorby nie jednym, a pięcioma olejnymi obrazami życzliwej artystki, w tym tryptykiem na temat Powstania Warszawskiego. Jakie jest źródło naszej znajomości i jak rodziła się bezinteresowna przyjaźń?

W jednym z kolorowych tygodników ukazał się obszerny reportaż o malarce z Podlasia z reprodukcją kilku przepięknych obrazów jej autorstwa. Bez zwłoki wysłałem obszerny list z informacją o szkolnej galerii i folderem informacyjnym oraz prośbą o wzbogacenie kolekcjonerskich zbiorów “Ósemki”. I to był strzał w dziesiątkę.


Takich listów wysłałem zapewne około czy ponad 300, bo tyle przepięknych obrazów liczyła wielka galeria. Tylko kilka z nich pozostało bez echa. Nie siła argumentacji decydowała o sukcesie. Po prostu ludzie są dobrzy,a artyści wyjątkowo wrażliwi i serdeczni. Prawdziwi i wielcy artyści gotowi są dzielić się z drugim człowiekiem nawet ostatnią kromką chleba. I to jest piękne, to wzrusza i uszlachetnia życiową codzienność. To poszukiwacze i darczyńcy utrwalonej na płótnie czy papierze urody życia, świata otulającego nas magią kolorów. Są jak poławiacze pereł nad brzegiem bezkresnego oceanu. Oni wzbogacają świat i ludzką wrażliwość własnym talentem.



KORESPONDENCJA Z “PŁOMYKIEM”- ciąg dalszy

Warszawa, 8. 08. 1976

Szanowny Panie Dyrektorze
Artykuł o Pana szkole ukaże się chyba w paździierniku /piszę “chyba”, gdyż drukarnia bardzo opóźnia druk/. Prawdopodobnie będzie miał Pan żal do mnie, że o wielu ważnych sprawach nie napisałam, ale naprawdę trudno mi było zmieścić i tak już obszerny materiał.
Proszę o wyjaśnienie pewnych danych :
Czy delegacja z Kapitanem Kalickim odwiedziła szkołę po wizycie na statku “Dembowski”, czy też przed tą wizytą?
Którego dnia i w którym roku została w kronikarskich zapiskach umieszczona informacja o nadaniu szkole medalu “Mecenas Sztuki”?
Czy m/s “Pekin” jest drobnicowcem?
Czy Ela pisała, że ma już płetwy rekina i żebro wieloryba do zbiorów /to chyba donosiła w jednej z kartek pocztowych?/
To chyba wszystko. Zamieścimy te zdjęcia, które od Pana otrzymałam, ale jeśli znalazł Pan coś lepszego /zwłaszcza fotografię szkoły/ - to bardzo proszę przesłać.
Dziękuję jeszcze raz za miłe przyjęcie i serdecznie pozdrawiam -

Anna Horodecka


Oczywiście w zapowiedzianym terminie ukazał się sympatyczny artykuł o szkole, wcześniej odpowiedziałem na zadane pytania /w tamtej epoce mogliśmy się porozumiewać tylko listownie lub telefonicznie, komputerów nie było .../. Kapitan Ż. W. Tadeusz Kalicki odwiedzał szkołę wiele razy/ to przecież jeden z Kawalerów “Orderu Uśmiechu”/, medal “Mecenas Sztuki” krakowskiego jury związanego z Akademią Sztuk Pięknych mieliśmy od wielu lat jako pierwsza i chyba jedyna do tej pory placówka oświatowa w Polsce, m/s “Pekin” był drobnicowcem i naszym pierwszym statkiem patronackim, Ela płynąca na statku m/s “Wineta” na łowiskach afrykańskich ryb informowała szczegółowo o wszystkich “zdobyczach” z królestwa Neptuna, które trafić miały do zbiorów muzealnych “Ósemki”. To był dobry czas - prawdziwy “złoty wiek” dla naszej ambitnej szkoły. Listy kryją w swoim wnętrzu często ważne, ale już zapomniane epizody. Wynikało to z ich natłoku i tempa szkolnego życia wplątanego w wielką pasję odkrywców i kolekcjonerów tworzących “szkołę inną niż wszystkie”, co zgodnie potwierdzali wszyscy piszący o nas dziennikarze, do których ja także się zaliczałem.


Dzięki moim lapidarnym notatkom prasowym o najważniejszych wydarzeniach w Tysiąclatce - mimo niekompletności kroniki - mogę odtworzyć dużą część minionych wydarzeń i faktów. Nie wszystkich, niestety.

W tę część opracowania wplatam wątki osobistej biografii, gdyż łączą się one logicznie w całokształt mojego życiorysu związanego z pracą dla szkoły - nawet poza jej murami. Stąd pełne uzasadnienie mają kopie dokumentów /zeskanowanych/, które przybliżają zasługi z zakresu dziennikarstwa / 30 lat pisania do gazet i periodyków na forum ogólnopolskim, zasiadanie w Radach Redakcyjnych czasopisma resortu “Oświaty i Wychowania” oraz miesięcznika rzemiosła polskiego “Super Kontakty”, wreszcie funkcja społecznego rzecznika prasowego Urzędu Miasta Bolesławiec w czasie II kadencji odrodzonego samorządu - jako radny i członek Zarządu Miasta, przynależność do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Autorów Polskich, wreszcie funkcja Redaktora Naczelnego miesięcznika “Głos Bolesławca”, który w 1996 roku zajął I miejsce w konkursie prasy lokalnej województwa Jeleniogórskiego/.



Jestem jedynym mieszkańcem Bolesławca, który chlubi się dyplomem i tytułem “Zasłużony dla Rozwoju Kopalni Węgla Kamiennego “Nowy Wirek” w Rudzie Śląskiej i nie ma w tym fakcie przypadku, podobnie jak godność Honorowego Górnika ZG “Konrad” w Iwinach koło Bolesławca oraz otrzymanie Honorowej Szpady Górniczej i tytułu Technika Górniczego I stopnia Dolnośląskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego w Wałbrzychu. Nie ja zabiegałem o te splendory, ofiarowali je ludzie z zewnątrz, a więc obiektywni w ocenie zasług i dorobku. Czy zapomniano o szkole? Nic bardziej błędnego - po otwarciu w “Ósemce” imponującego, dwuizbowego Muzeum Górniczego zwiedzający je Minister Górnictwa i Energetyki wyróżnił naszą szkołę jako pierwszą w kraju - Honorową Szpadą Górniczą. Nasze muzeum górnicze też było pierwszym w kraju, dysponowało impoującymi zbiorami geologicznymi i historycznymi nawet z epoki gwarków średniowiecznych, stąd zwiedzający przecierali oczy ze zdumienia. Całość przypominała wnętrze kopalni rudy miedzi z tzw. chodnikiem “upadowa”, czyli skośnym zejściem w głąb kopalni. To dzieło niezapomnianego “nadwornego” twórcy dzieła - Zygmunta Wydrycha, z zawodu technika górniczego, Kawalera “Orderu Uśmiechu”.


Prezentuję w tej części opracowania kartę zaproszenia na “DNI MORZA”:87” w naszej placówce oświatowej ze względu na zakres i poziom wydarzenia, które przyciągnęło do Bolesławca gości z całej Polski, a głównie z Wybrzeża. Nie wymaga ono szerszego komentarza, może jednak zadziwiać - jeśli nie zdumiewać - ogromem faktów łączących się z harmonijnym morskim wychowaniem młodych ludzi. Przybliżę kilka szczegółów.

W samo południe odbywa się uroczystość na placu apelowym im. Marynarki Wojennej wzbogaconym wielką galą banderową rozwieszoną na wysokich masztach. Przy pomnikach Ludzi Morza sławiących ich bohaterstwo w czasie II wojny światowej - Obrońców Helu i generała Franciszka Kleeberga /patronackiego statku szkoły, największego i najbardziej nowoczesnego we flocie PLO w Gdyni/. Warty honorowe szkolnych jungów w strojach marynarzy. Uroczyste odsłonięcie pomnika ku czci Marcina Opitza, urodzonego w Bolesławcu wielkiego niemieckiego poety w służbie dyplomatycznej jedynego polskiego “morskiego” króla Władysława IV. Na białej marmurowej kolumnie stoi wykuty w miedzi żaglowiec, u stóp cokołu morska kotwica i wydobyte z wodnych głębin Bałtyku granitowe głazy. Młodzi marynarze składają wiązanki kwiatów pod pomnikami M. Opitza, Gen. Kleeberga i jego Żołnierzy, Bohaterskich Obrońców Helu i Ludzi Morza - z największą w kraju kotwicą ze statku m/s “Karkonosze”. To także wielki symbol związków szkoły i miasta z morzem.



Hymn szkolny i wyprowadzenie sztandaru. Wewnątrz gmachu - nowe przeżycia. Uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej przed Salą Kaszubską i nadanie jej imienia Zofii Świerczyńskiej.Przecięcie wstęgi pamiątkowej i oddanie do użyytku imponującej i zachwycającej urodą auli szkolnej. Otwarcie Sali Tradycji Szkoły.

W auli odbywa się program artystyczny pod hasłem SPOTKANIE Z MORZEM Imponują swoim kunsztem artystycznym szkolne zespoły artystyczne. Występuje zespól wokalny “Jantary”, laureat I nagrody w Wojewódzkim Festiwalu Piosenki Żeglarskiej ZHP, zespół wokalny “Mewy” /iii nagroda/. Imponuje album szkolnej poezji o morzu - w recytacji autorów, wreszcie koncert wokalny dedykuje ludziom morza reprezentacyjny szkolny zespół wokalno - muzyczny “Muszelki”.



Po południu SYMPOZJUM MORSKIE złożone z wielu wystąpień referentów - nauczycieli i uczniów. Program szczegółowy :
  • Wychowanie morskie młodzieży w “Ósemce” - Paweł Śliwko,dyrektor szkoły
  • Postać Marcina Opitza - G. Gzubicka
  • Nasz udział w Roku Morskim w Oświacie - M. Borowska
  • Związek szkoły z ludźmi morza - H. Hołubowicz
  • Morze i wychowanie estetyczne - R. Kasprzycka
  • Doświadczenia i perspektywy edukacji morskiej - D. Molenda H. Tarnowsk
  • Wystąpienia uczniowskie
  • Szkolna gazetka ścienna “Róża Wiatrów”
  • Formy kontaktów z ludźmi morza, szkolna obrzędowość morska, harcerstwo i morze - A. Kaliberda, przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego.
  • Kilka fotografii prezentuje zbiory z Muzeum Morskiego, które założyłem w poprzedniej “mojej” szkole nr 4 im. Jana Matejki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz