W tej części opracowania przyjąłem konwencję przytaczania faktów składających się na dzieje szkoły. Są to dokładnie datowane wydarzenia z zapożyczonym z kronik tytułem, ale bez szerszego komentarza.
rok 1975 (c.d.)
Listopadowe
niespodzianki.
Przekazanie przez Naczelnika Miasta Wiesława Grzegorzycę
300 szt. krzewów róż wyzwoliło w nas entuzjastyczny rozmach w projektowaniu
nowych rozwiązań w sferze upiększania otoczenia gmachu szkolnego. Nie wyróżniał
się on-niestety-fantazją architektoniczną, miał natomiast sporo przestrzeni
nadającej się do zazielenienia i upiększenia. Postanowiliśmy zatem stworzyć
rekreacyjny, optymalnie ukwiecony mini=park od strony ul. Słowackiego, a róże
ofiarowane przez miasto spadły nam
prosto z nieba ...Zasadziliśmy je w kompozycji dużych klombów w nowym
parku, który wcześniej przypominał mocno udeptane dziecięcymi stopami klepisko.
Przy okazji Nadleśnictwo Państwowe obiecało wiosną przekazać sadzonki drzewek
dla wzbogacenia przyszkolnej flory. Zapowiadała się kolejna piękna przygoda
ekologiczno - estetyczna i pozbycie się szarości w otoczeniu bryły gmachu.
Dzieci autentycznie cieszyły się tymi zmianami, a my - dorośli wychowawcy i
rodzice nie ukrywaliśmy swojej satysfakcji z powiększonego dorobku. Stopniowo wzmacniał
się proces identyfikacji ze szkołą całego lokalnego środowiska, a to mogło
tylko cieszyć i uskrzydlać zbiorowe działanie.
5
listopada
Zuchy zdobywają szlify harcerskie w toku uroczystej
wieczornicy połączonej z poetyckim i patriotycznym przesłaniem, z obecnością
kombatantów i weteranów, bojowników o wyzwolenie Polski spod jarzma okupacji
niemieckiej.
Motto wieczornicy bardzo jednoznaczne i wymowne ;
„Walczyli,
by Polska mogła znów żyć”
Wzruszająca
recytacja smutnych, ale i patetycznych utworów literackich wielkich polskich
poetów wyciskała łzy z oczu. Dzieci potrafią szczerze i pięknie recytować i ten
fakt stanowi trwałą zasługę nauczycielek języka ojczystego, szczególnie Teresy
Przepióry i nie tylko jej. Szacunek dla kultury żywego słowa zawsze stanowił
mocną stronę procesu edukacyjnego w naszym wykonaniu.
12
listopada
Spotkanie z młodzieżą zaprzyjaźnionej szkoły radzieckiej w
Strachowie. Taki symboliczny przerywnik uczniowskiej codzienności zgodny z ich
oczekiwaniami i wielobarwny w treści i formie. O szczegółach napiszę w innym
miejscu, bo przecież takich wizyt było niemało, a każda stanowiła interesujące
i oczekiwane wydarzenie.
"Ze sztuką na ty"
Wędrujemy. Tym razem /starsza młodzież/ do Bolesławieckiego
Ośrodka Kultury na ciekawe wystawy malarstwa Wojciecha Tenety, korzenioplastyki
Sławomira Respondka oraz malarstwa i grafiki twórców z Niemieckiej Republiki
Demokratycznej. Ta różnorodność pomysłów, kompozycji i technik wprost zaskakuje
swoim bogactwem i urodą..
Jesteśmy bardzo konsekwentni w realizacji kanonu tryptyku
pracy wychowawczej ; sztuka, morze i patriotyzm u podłoża postaw obywatelskich.
Starożytni Rzymianie hołdowali formule i kanonowi ‘Omne trinum perfectum’ /co
potrójne to dobre/, w XX wieku ta swoista mantra ma inne składniki, ale sama
zasada nie budzi wątpliwości.
19 -
21 listopada
Jesień czynu społecznego pod hasłem ; ‘Zielono i kolorowo w
szkole i na boisku’.To skrót myślowy wypełniony bogatym działaniem ;
zasadziliśmy 30 sztuk kasztanów, 30 szt. akacji, 20 lip, 20 jarzębin, 20
klonów, świerków i taraganów. Nawet nie wiedziałem, jak wyglądają te ostatnie
rośliny, zatem na podziwianie ich krasy i urody trzeba poczekać do wiosny. Wewnątrz
budynku przybyły fikusy, draceny i sanseverie. Realizujemy sukcesywnie marzenia
o pięknej szkole. Tym razem nieocenionym sojusznikiem okazało się miejscowe
Nadleśnictwo. Ludzie z zewnątrz - nie tylko rodzice naszych uczniów - okazują
się wyjątkowo życzliwi.
19
listopada
W sposób oficjalny i ceremonialny dokonujemy odsłonięcia
wielkiego dzieła artysty malarza Mieczysława Kozłowskiego ; to kompozycja
plastyczna na przeszklonej ścianie klatki scchodowej, którą podziwiamy już od
dłuższego czasu, a więc od początku malowania. Bajkowa histria, mistrz
ofiarowuje przy tej okazji serię swoich grafik do zbiorów szkolnej galerii
obrazów. Zyskujemy także 2 grafiki twórców niemieckich, które nam przekazał
dyrektor BOK.
22
listopada
Niespodziewana wizyta telewizji wrocławskiej i późniejszy
reportaż w II Programie ‘Rozmaitości’. Pracowity dzień dla dziennikarzy, którzy
uwieczniają na taśmie dorobek galerii obrazów, penetrują zbiory muzeów
morskich, zaglądają do Izby Pamięci Narodowej, rejestrują materiały o dziejach
polskiego batalionu partyzanckiego
walczącego w górach Bośni. Ta część reportażu ma się ukazać w ogólnopolskim
programie I TV. Nic dziwnego, wśród wielu unikatowych eksponatów mamy w muzealnych
zbiorach oryginalne siodło hitlerowskiego oficera, który zginął w strzeleckim
pojedynku z zastępcą dowódcy polskiego batalionu kapitanem rezerwy Janem
Drągiem, (po wojnie powrócił on z falą reemigrantów do ojczystego kraju i
zamieszkał w Nowogrodżcu). Zdobyte w walce siodło przywędrowało z nim na Dolny
Śląsk i znalazło swoje stałe miejsce w zbiorach muzealnych naszej Tysiąclatki. Nawiasem
mówiąc jako pierwszy dziennikarz zająłem się dziejami rodowymi naszych rodaków
na południu Europy, w oparciu o wspomnienia najmłodszego polskiego partyzanta -
Syna Pułku - Józefa Doleckiego opublikowałem cykl wspomnień na łamach ‘Wiadomości Legnickich’ wykorzystanych
później przez kilku autorów opracowań książkowych związanych głównie z
Karkonoskim Towarzystwem Naukowym. Cenne informacje przekazał mnie również były
dowódca batalionu w Bośni, późniejszy poseł na Sejm Jan Kumosz i Bernard
Rozmus, przez kilka lat burmistrz / Naczelnik Miasta /, który zostawił w
szkolnej IPN swój partyzancki pamiętnik w formie maszynopisu. Moi następcy w
pisaniu o historii i bohaterstwie jugosłowiańskiej Polonii mieli więc ułatwione
zadanie, a w naszej szkole powstała nawet muzealna Sala Przyjaźni
Polsko-Jugosłowiańskiej im. Józefa Broz-Tito. Miasto do dziś utrzymuje szerokie
i przyjazne kontakty z naszymi słowiańskimi
pobratymcami z południa Europy. Ale to inny temat do ciekawych refleksji.
Harcerze przebywali na biwaku w Szklarskiej Porębie.
Wrócili radośni, cali w skowronkach. Cóż - przywilej młodości …
29
listopada
Anrzejki i wielkie święto - zabawy, wróżby, krotochwilny
nastrój, któremu poddają się nawet dorośli. To już element stałej szkolnej
tradycji, z każdym rokiem wzbogacany o nowe wydarzenia.Sprzyja to scalaniu
szkolnej rodzinnej społeczności i bardzo cieszy.
4
grudnia
Dzień Górnika. To także nasze prawdziwe święto. Górniczy
stan to nasi przyjaciele i niezawodni mecenasi. Dyrektor ZG ‘Konrad’ mgr inż.
Alfred Cholewiak osobiście interesuje się szkołą, wyprzedza nawet nasze
inicjatywy, gości nasze delegacje z Wybrzeża. Nie będzie wielkiej przesady w
twierdzeniu, że ta kopalnia rudy miedzi po odbudowaniu zniszczonego wojną
Bolesławca zaangażowała się w pomoc przy przekształcaniu naszej szkoły w
prawdziwie piękny pałac, którego właścicielami i użytkownikami są same dzieci.
Bierzemy udział jako delegacja w uroczystej akademii, przekazujemy szkolne
dyplomy i pamiątkowe chusty, niesiemy z potrzeby serca naręcza kwiatów,
zapraszamy górników do swojego królestwa. Chlubimy się przecież nawet prawdziwą
miniaturową kopalnią po strop wypełnioną cennymi eksponatami, m.in. z kopalni
rudy miedzi ‘Konrad’. Wiedzę o niej wzbogacamy z każdym miesiącem i z każdym
nowym nabytkiem w muzeum górniczym. Miedź dała życie całemu regionowi - napisze
dziennikarka w dzienniku ‘Pplska - Gazeta Wrocławska’. Wzbogaciła też pasję i
krąg zainteresowań naszych uczniów, w znacznym stopniu wpłynęła też na urodę,
zasobność i komfort pracy pedagogicznej szkoły.
Warto kilka uwag poświęcić tej zasłużonej kopalni reprezentującej
tak zwane ‘stare Zagłębie Miedziowe’ ze stolicą w Bolesławcu. Kolejne odkrycie
nowych i bogatszych w zawartość cennego kruszcu złóż miedzi koło Polkowic
stworzyło nowe Zagłębie Miedziowe.
Emocjonalnie
i realnie byliśmy związani tylko z ‘Konradem’, który miał na swoim koncie w
zasadzie krótką, ale dramatyczną historię godną przypomnienia i
upowszechnienia. Piszę o tym szerzej w pionierskiej książce ‘Dziś i jutro
Bolesławca’, która stanowi dokument przypominający rozwój gospodarczy miasta w
okresie powojennym.
Zatopiony i zrujnowany działaniami wojennymi zakład
niemieckiego towarzystwa BUHAG niełatwo było przywrócić do życia. BUHAG, Berg
und Hutten Aktiengesellschaft - Górniczo-Hutnicze Towarzystwo Akcyjne z
siedzibą we Wrocławiu, założono w 1938 roku
do eksploatacji rud miedzi. Firma wybudowała Mittlau-Grube, tj. kopalnię
K I Iwiny, Muhlberg-Grube bel Alzenau - kopalnię K-II koło Olszanicy,
Liebichau-Grube - kopalnię Lubichów, bazę ZG ‘Konrad’ i Wahlstadt-Grube Haasel
- późniejsze ZG ‘Lena’. Pierwsze roboty górnicze przy głębieniu szybu K-II
ruszyły w 1938 roku i trwały do końca roku 1940.Cztery lata później ruszyła
eksploatacja rudy miedzi na poziomie 156 metrów. Pierwszy powojenny wagon rudy
wyjechał z kopalni ‘Lena’ w Wilkowie w 1950 roku. Po trzech latach ruszyły
kopalnie: upadowa Grodziec i ‘Konrad’ w Iwinach, a z czasem ‘Nowy Kościół’ i
‘Lubichów’. Do przetopu rudy ze starego zagłębia specjalnie wybudowano
Legnickie Zakłady Metalurgiczne/dziś Huta Miedzi Legnica/. Zmorą kopalni
‘Konrad’ była woda. Wypompowywano ją spod ziemi, by górnicy mogli bezpiecznie
urabiać złoże, ale żywioł pokazywał swe okrutne oblicze.
Cytuję Urszulę Romaniuk, autorkę reportażu pt. „Miedź dała
życie całemu regionowi”:. ”W 1961 r. na poziomie 315 metrów nastąpiło
niekontrolowane oberwanie stropu, woda wdarła się na przodek, zalewając
chodniki do 240 metrów./.../ Zginęło 3 górników. W latach 60 - tych w
‘Konradzie’ pracowało ponad 3 tysiące ludzi, m.in. z Bolesławca, Chojnowa,
Złotoryi i Legnicy. Wszystko zmieniło się w pewien ulewny poranek 23 marca 1957 roku, kiedy to w świat
poszła sensacyjna wiadomość ; koło Sieroszowic, na głębokości około 600 metrów
występują bogate łupki miedzionośne. Tak narodziło się nowe zagłębie miedziowe
w rejonie Polkowic i Lubina. Autorami sukcesu, który odmienił życie tego
regionu, była ekipa pracująca pod kierunkiem Jana Wyżykowskiego. Między
Polkowicami i Lubinem zaczęły rosnąć kopalnie. Stare zagłębie powoli umierało. Powód
- ekonomia. Złoża były na wyczerpaniu, a zawartość metalu w rudzie przestała
być konkurencyjna wobec złóż w LGOM. W 1967 r. zakończył działalność Nowy
Kościół, sześć lat później Lena. Najdłużej pracował ‘Konrad’, ale i jego
dopadła ekonomia. W 1987 roku zapadła
decyzja o likwidacji kopalni w Iwinach, choć jeszcze przez dwa lata wyciągano z
dołu ostatnie tony urobku.’
Pointa tej historii brzmi jednak optymistycznie. Odwierty
górnicze w okolicy Bolesławca potwierdzają istnienie tu bogatych pokładów
miedzionośnych skał, a zatem za kilkanaście lat powróci zapewne do grodu nad
Bobrem zapoczątkowana w średniowieczu górnicza tradycja /gwarkowie kopali tu
złoto/, a miasto przeżyje kolejny rozkwit i swoją drugą młodość. W życiu
marzenia często się spełniają…
Szkoła
- bezpieczny azyl na ziemi
Już 1 grudnia dociera do nas radosna wieść, że będziemy
mieli kolejny statek patronacki z Przedsiębiorstwa Rybołóstwa Morskiego ‘Transocean’ w Szczecinie o nazwie
m/s ‘Wineta’, który aktualnie pozostaje w budowie. To nowoczesny transportowiec
- chłodniowiec, prawdziwa pływająca fabryka eksploatująca odległe łowiska na wodach
Afryki. Bałtyk dla takiego kolosa okazuje się za ciasny i za mało wydajny. Nie
kryjemy dumy z takiego wyboru. Jeszcze nie wiemy, że w dziewiczy rejs na tym
morskim kolosie popłynie w niedalekiej przyszłości nasza wzorowa uczennica
Elżbieta Kimnik.
5
grudnia.
Szczep ZHP składa uroczysty meldunek o wykonaniu zadań w
ramach VII Turnieju Wiedzy Obywatelskiej.Do harcówki wędrują dziesiątki
starannie wykonanych albumów z opisem wykonanych zadań. Z morzem łączy nas
telegram ze statku patronackiego m/s ‘Pekin’, którym dowodzi ‘nasz’ kapitan.
13
grudnia
W odpowiedzi na serdeczny list szkoły do Jednostki
Wojskowej 3644 w Kołobrzegu /pomysł uczestnika walk o to miasto, żołnierza I
Armii WP Franciszka Zielińskiego/ przyjeżdża do nas delegacja znad morza w
osobach porucznika Andrzeja Zięby i kaprala Krzysztofa Boruty z urną zawierającą
symboliczną ziemię z mogił żołnierskich bohaterów-zdobywców miasta-twierdzy
oraz z miejsca zaślubin Polski z morzem, co nastąpiło powtórnie w roku 1945.
Pierwszy raz uczyniła te gest błękitna armia generała Hallera po odzyskaniu
przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów.
Bardzo mocno przeżyliśmy z młodzieżą to niecodzienne
spotkanie i wzbogacenie naszego szkolnego sanktuarium o bezcenne
trofeum.Postanowiliśmy zgromadzić w IPN urny z ziemią przesiąkniętą krwią polskich
bohaterów walczących o wolność Ojczyzny z wszystkich pól bitewnych żołnierzy i
partyzantów. Wbrew pozorom - to zadanie nie przerosło naszych możliwości, a
jedynym wrogiem stawał się nieubłagany upływ czasu.
Zdobyliśmy kolejny kolorowy telewizor, tym razem do
pracowni polonistycznej. Fundatorem byli nasi przyjaciele - górnicy z
‘Konrada’.
Grudzień,
przed Wigilią Bożego Narodzenia.
Wysyłamy do Szwajcarii piękny album z fotografiami
ilustrującymi pobyt w szkole dra Bronisława Miazgowskiego, człowieka związanego
z morzem, który pozostawił w szkole cząstkę swego serca/to jego słowa/, ale i
Orzełka ze swojej żołnierskiej czapki tułacza wędrującego przez Alpy do Francji
oraz liczne bardzo mądre i bardzo ciepłe listy.Pamięć o tym nietuzinkowym
Polaku-patriocie została zaklęta w tablicy pamiątkowej i nazwie morskiego
muzeum.
Z zaprzyjaźnionej niemieckiej szkoły w Pirnie otrzymujemy
kilkadziesiąt prac rysunkowych dzieci, pocztówki, drobne upominki i listy,
rodzi się więc pomysł przeznaczenia jednej ze ścian korytarzowych w
dziecięcą „Galerię Przyjaźni”
eksponującą twórczy dorobek artystyczny najmłodszych uczniów. Od pomysłu do
realizacji prowadzi u nas krótka droga, zatem po oszkleniu i odpowiedniej oprawie
obrazków w drewniane ramki mamy nowy interesujący akcent dekoracyjny wnętrza
budynku. Nie kryję, że marzyłem o tym od dawna. Konkretnie-marzyłem o
przekształcenie całego gmachu w cudowne mauzoleum, sanktuarium, galerię i
świątynię sztuki wypełnioną po sufit obrazami, rzeźbami, dziełami sztuki
mistrzów z całego świata, ale też sztuką dziecka, piękną, odkrywczą i odważną,
przez znawców przedmiotu cenioną nierzadko na wagę złota. Cząstkę tych
marzeń-prawda, że drobną w stosunku do wizji- udało się zrealizować, bo
przecież mieliśmy u siebie nawet galerię rzeźby ludów Afryki i Azji, a to
stanowiło osiągnięcie nie byle jakiej rangi. Albo sławna galeria malarstwa i
grafiki im. prof. Tibora Csorby mieszcząca obrazy artystów nie tylko polskich,
ale też węgierskich, rosyjskich, niemieckich, czeskich czy jugosłowiańskich, a
nawet indonezyjskich, co stanowiło nie lada osiągnięcie. Mieliśmy też grafiki
artystów z Czarnego Lądu i Ameryki Południowej, a to potwierdza dynamikę i
skuteczność starań o realizację wybranego modelu edukacyjnego opartego o wiedzę
pedagogiczną i innowacyjne metody realizacji konkretnych celów wychowawczych,
ale i społeczno-edukacyjnych. Sięgnęliśmy dość odważnie po sugestie związane z
wychowaniem międzynarodowym /umownie nazywanym w poprzednim ustroju
internacjonalistycznym/, ale chodziło nam w gruncie rzeczy o szerokie otwarcie
drzwi i okien szkoły na świat, o kontakty i związki z innymi ludźmi, o
porozumiewanie się także innymi językami, o przezwyciężanie zaściankowości,
kompleksów, intelektualnego zacofania, o tworzenie szkoły nowoczesnej, ale
także bliskiej i drogiej każdemu dziecku, nawet temu o niższym poziomie
uzdolnień i możliwości percepcyjnych w przyswajaniu wiedzy. Dawałem temu wyraz w licznych publikacjach na
łamach czasopism pedagogicznych, przez kilkanaście lat zasiadałem w Radzie
Redakcyjnej resortowego czasopisma ‘Oświata i Wychowanie’. Słowem - usiłowaliśmy
tworzyć wzorzec szkoły na miarę współczesnych wymagań i oczekiwań.
Do NRD wysyłamy album z fotografiami, dokumentację ostatniego
spotkania w naszym mieście.
Jan Kosecki, zapalony filatelista, tworzy kółko zbieraczy
znaczków pocztowych wśród naszych sztubaków i prowadzi je na zasadzie
wolontariatu rozwijając ten kierunek
zainteresowań młodych ludzi.
Artysta ceramik Władysław Garnik podejmuje się opracowania
projektu kolejnego pomnika przy gmachu Tysiąclatki. Żartujemy,że powstanie tu
niebawem cała aleja monumentalnych rzeźb, jak w starożytnym Egipcie.
Przeprowadzamy szeroką dyskusję z uczniami na temat założeń
koncepcyjnych monumentu i jego kompozycji plastycznej, swego rodzaju ‘burzę
mózgów’. Dotyczy to głównie tematu i treści merytorycznej, bo o formie
zdecyduje sam twórca. Chcemy upamiętnić nasze więzi uczuciowe z wojskiem i to
stanowi wiodący motyw dzieła. Fantazja dzieci nie zna granic. Jedne chcą, by to
był polski żołnierz broniący dzieci przed atakiem drapieżnego ptaka, inni widzą
postać w aureoli fruwających gołębi, jeszcze inni są zwolennikami pancernej
broni i rakiet w ataku na pozycje wroga. A przecież ma to być symbol
wyobrażenia pokojowej służby i emocjonalnych więzi szkoły z wojskiem, także z
żołnierzami zaangażowanymi w pokojowej służbie pod błękitną flagą ONZ.
Podpisujemy porozumienie o współpracy ze Spółdzielnią
Mieszkaniową ‘Bolesławianka /mamy już
umowę patronacką z Bolesławieckim Przedsiębiorstwem Budowlanym/, a wszystko to
czynimy z wyprzedzającą czas myślą o rozbudowie ciasnego dla ponad tysiąca
uczniów gmachu szkoły.
Grudzień
1975 r.
Na wniosek szkoły Naczelnik Miasta Wiesław Grzegorzyca
zostaje uhonorowany przez Krakowską Kapitułę artystyczną indywidualnym tytułem
i medalem ‘Mecenas Sztuki’.Po odbiór wielkiego wyróżnienia jedzie do
nadwiślańskiego dumnego i pięknego grodu Kraka. Wspaniała uroczystość, wielki
splendor dla naszego miasta, święto w naszej szkolnej społeczności. A przecież
nasza ‘alma mater’ taki wspaniały medal jako instytucja otrzymała już przed
rokiem. Jesteśmy zatem krzewicielami kultury i sztuki w lokalnym środowisku, a
to cieszy.
13 grudnia
Audycja radiowa w ‘Muzyce i Aktualnościach’ /I program Polskiego Radia/. Wzruszająca opowieść naszego ‘Wujka’ Profesora Tibora Csorby o naszej szkole i galerii malarstwa, o przekształcaniu szkoły w sanktuarium sztuki i atmosferze twórczej pracy całej szkolnej społeczności. Można dostać zawrotu głowy od nadmiaru pochwał. Czy z Warszawy lepiej widać pracę i sukcesy szkoły, bo miejscowi notable jakoś nas nie kochają i nie rozpieszczają…
Bierzemy aktywny udział pod szyldem Szczepu ZHP w ogólnopolskim konkursie pod nazwą ‘Azymut-Węgiel’. Wypadamy imponująco i słyszymy nieoficjalnie o szczególnym wyróżnieniu naszego dorobku przez Ministerstwo Górnictwa i Energetyki. Takie dobre wieści wraz z dyplomem i upominkowymi nagrodami przywozi z Górnego Śląska nasza delegacja. Czeka nas prawdziwa niespodzianka wielkiego formatu.
18
grudnia
Spotkanie z weteranami, którzy z kolei swoim gościom spoza
Bolesławca chcieli pokazać zbiory historyczne naszej Izby Pamięci
Narodowej.Przy okazji przybywa bogaty plik dokumentów do istniejącej już
kolekcji, bo wiekowi już bojownicy o wolność i niepodległość chcą ocalić od
zapomnienia i zachować potomnym dowody własnych zasług i własnego
patriotyzmu.Związaliśmy się emocjonalnie zwłaszcza z kołem terenowym weteranów
pracujących w przeszłości w miejscowych Zakładach Chemicznych ‘Wizów’, co
stanowi w dużej mierze zasługę prezesa Franciszka Zielińskiego, częstego gościa
szkolnej społeczności.Pomoc materialną świadczy też w imieniu fabryki i jej
samorządu otwarty na potrzeby placówki oświatowej dyrektor zakładu
przemysłowego Miron Kosek.Przyszłość zapowiada się więc bardzo optymistycznie.
20 grudnia
Tuż przed Świętem Bożego Narodzenia otrzymujemy kolorowe ‘morskie’ pocztówki z patronackiego statku m/s ‘Pekin’ wraz z zapowiedzią kolejnego spotkania z załogą, która wizie na pokładzie pamiątki z rejsu na Daleki Wschód.
Harcerzy wyróżniają listem gratulacyjnym wojewódzkie władze Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej we Wrocławiu za ambitne starania w zakresie zaspokojenia potrzeb ludzi biednych i niezaradnych życiowo. Wrażliwość społeczna stanowi fundament edukacji obywatelskiej i splata się z całokształtem poczynań wychowawczych naszej placówki oświatowej oraz praktyczną realizacją idei Janusza Korczaka.Spotkanie przy herbacie z samowara i słodyczach w Klubie Neptuna z najbardziej pracowitymi wolontariuszami stanowi ważny przerywnik w rytmie codziennych działań edukacyjnych. Najstarsi uczniowie są dla nas, wychowawców, ważnymi i cennymi partnerami. Bez nich trudno liczyć na kolejne sukcesy.
W ogólnopolskim czasopiśmie ‘Oświata i Wychowanie’ ukazuje się mój kolejny artykuł zatytułowany ‘Praca dyrektora szkoły’. To splot wielu przemyśleń z własnego cyklu publikacji pod hasłem ‘Z refleksji praktyka’, podbudowany teorią pedagogiczną związaną z fundamentalnym charakterem periodyku wiodącego w skali resortu szkolnictwa. Z biegiem czasu zostałem członkiem Rady Redakcyjnej tego pisma, a nawet etatowym dziennikarzem w okresie wakacyjnym z propozycją pracy na stałe. Na przeszkodzie stanął brak mieszkania w stolicy i perspektywa oczekiwania na lokum spółdzielcze przez kilka lat. Moi dwaj synowie byli jeszcze mali, rozłąka z żoną i rodziną była nie do przyjęcia, oznaczała istotne perturbacje życiowe. W czasie wakacyjnej pracy w redakcji na Wiejskiej mieszkałem w hotelu ZNP, a opłaty ponosiła redakcja. Na dłuższą metę cygańskie życie mi nie odpowiadało - tęskniłem za dziećmi, własnymi i ‘cudzymi’, z losem których czułem się mocno związany poprzez pracę pedagogiczną i wspólne tworzenie szkoły marzeń. Pozostałem zatem w swoim mieście, w kręgu moich bliskich i licznych przyjaciół.
Jeszcze na konto grudniowego kalendarza trzeba zapisać międzynarodowe spotkanie z młodzieżą radzieckiej szkoły w Strachowie. Pasuje tu kryptonim: „Пусть всегда будет солнце” (pust’ wsiegda budziet sołnce – zawsze niech będzie słońce) jak w znanej rosyjskiej piosence. Dzień upłynął pod znakiem zwiedzania, śpiewu, poczęstunku i wspólnej zabawy.
NOWY
ROK 1976.
To symboliczne
wydarzenie witamy w zaprzyjaźnionej szkole w Strachowie, wśród Rosjan.
Nasi wschodni sąsiedzi i słowiańscy pobratymcy potrafią być wyjątkowo
gościnni.Dużo możemy się od nich nauczyć, ale też oni podpatrują u nas dobre
wzorce pracy z dziećmi i młodzieżą. Korzyść obopólna.
8
stycznia
Przesyłka pocztowa z Muzeum Muszli w Makarskiej w
Jugosławii. Przesłałem tam obszerny list i fotografie naszych zbiorów i efektów
kolekcjonerskich pasji, w efekcie otrzymując zarówno konkretne eksponaty
morskiej flory i fauny, jak też cenne książki i periodyki. Dochodzę do wniosku,
że nasze wielotematyczne kolekcje wytrzymują zagraniczną konkurencję, chociaż
jesteśmy daleko od morza.
Pocztowa paczka z Saratowa /ZSRR/ od naszych rówieśników,
którzy z prasy dowiedzieli się o naszym działaniu. Szkoda, że obok bogatej
korespondencji /listy, pocztówki, bibeloty/ nie załączyli swojej gazety, bo
jesteśmy ciekawi źródła informacji. Może więcej dowiemy się z kolejnych listów.
Tak w naszym wydaniu ma wyglądać idea wychowania internacjonalistycznego i
wychowania dla pokoju. O obopólnych korzyściach nie trzeba się rozpisywać.
Czas
karnawałowych zabaw.
Młodzież - dynamiczna, aktywna i pomysłowa - musi mieć
przerwę od zajęć dydaktycznych, chwile relaksu i dobrej zabawy w grupach
wiekowych. Samorząd Uczniowski pod dyskretnym i rozważnym nadzorem nauczycieli
decyduje o charakterze, miejscu i czasie rozrywki. Ważne, żeby wszyscy czuli
się dobrze, swobodnie, jak w wielkiej przyjaznej rodzinie.
30
stycznia
Honorowa Szpada Górnicza trafia do szkoły z nr 8 w herbowej
tarczy. Żadna podstawówka w Polsce nie dostąpiła takiego zaszczytu. To dar
Ministra Górnictwa i Energetyki w Warszawie /inż.Kulpiński/, który załączył
skierowany do dyrekcji szkoły mądry, głęboko poruszający sferę emocjonalną list
z wyrazami uznania i podziwu dla rozmachu w kultywowaniu górniczej tradycji i utworzeniu
miniaturowej kopalni-muzeum w gmachu szkoły. Cenne trofea przywiozła ze stolicy
specjalna delegacja na czele z Dyrektorem Generalnym Ministerstwa G i E Janem
Tonackim, który pozostawił okolicznościowy wpis w Księdze Pamiątkowej Izby
Pamięci. Opis celebry z tej niecodziennej okazji zająłby zbyt wiele miejsca.
ograniczę się więc do kilku uogólnionych refleksji.
Może zaskakiwać rozmiar, ranga i wartość wydarzenia,
hojność i sposób wyrażenia uznania przez ekspertów reprezentujących najwyższy,
bo ministerialny stopień władzy. Bez wątpienia fenomen odważnego, oryginalnego
dorobku szkolnej społeczności budził zaciekawienie i szacunek przy bezpośrednim
oglądzie pięknego dzieła. Żadna szkoła w Polsce - nie wyłączając licznych
zawodowych szkół górniczych, a mieliśmy taką przez kilkanaście lat także w
Bolesławcu - nie pokusiła się o wybudowanie u siebie miniaturowej kopalni czy
stworzenie muzeum górniczego czy choćby symbolicznej sali tradycji górniczej. I
nawet konkursowe próby tworzenia rywalizacji placówek oświatowych czy drużyn
harcerskich pod kryptonimem ‘Azymut-Węgiel’ itp. niewiele zmieniły w tym
zakresie, a szkoda. Odchodzący na emeryturę mój przyjaciel, dyrektor Technikum
Górniczego /Górnictwa Rud/ w Bolesławcu, Stanisław Osten, mógł przekazać nam
bardzo niewiele pamiątek. Ofiarował zresztą jeszcze przedwojenne proporczyki i
plakietki z polskich statków, które jakimś cudem zachowały się w jego
prywatnych zbiorach..
Jego ostatnim darem dla ‘Ósemki’ był
dyrektorski mundur górniczy z baretkami odznaczeń, który zajął honorowe miejsce
w zbiorach muzealnych. Ludzka przyjaźń ma wiele imion.
5
lutego
Szkolne Sympozjum Morskie. Autorem i bohaterem jest tu wyróżniająca się ‘klasa morska’
wychowawczyni Danuty Molenda. W muzealnej sali ‘marynarze-jungowie’
przygotowali imponującą ekspozycję artykułów prasowych o szkole i wychowaniu
morskim, własne kroniki i albumy, listy od marynarzy. Duży wysiłek, wiele
polotu i pomysłowości. Program interesujący i rzeczowy, co ważniejsze - opracowany
samodzielnie. Referenci-sami uczniowie, którzy dorobili się już własnych stopni
marynarskich w zgodzie z wyśrubowanym regulaminem. Cytuję dosłownie program
sympozjum ;
1. Początek zainteresowań morskich wg. zapisów w kronice -
chorąży Jacek Sieczka i porucznik Iwona Wakuła.
2. Życie klasy a nasza twórczość - podporucznik Ewa
Niziałek.
3.Odtwarzanie z taśmy magnetofonowej nagrania rozmowy
otrzymanej od koleżanek i kolegów z Australii /tłumaczenie z języka
angielskiego mgr Juliusza Jamroża, dyrektora Banku PKO/.
4. List od załogi m/s ‘Pekin’.
5. Listy od jungów szkoły morskiej na pokładzie m/s ‘Edward
Dembowski’.
6. List do klasy napisany przez dra Bronisława
Miazgowskiego, patrona muzeum.
7. Niektóre formy zdobywania i wymiany wiadomości o morzu.
8. Informacja o prowadzeniu dokumentacji pracy i
kontaktach.
Komentarz wydaje się zbędny, sens pedagogiczny takiego
wysiłku - oczywisty. A przecież nie wszystkie takiego typu ciekawe wydarzenia
trafiły na karty kroniki; było ich wyjątkowo dużo. O tym najwięcej mogliby
powiedzieć absolwenci ‘morskiej’ ‘Ósemki’, którzy nawet po wielu latach
organizowali swoje zjazdy i spotkania. Pamięć i więzy sztubackiej przyjaźni u
wielu pozostały na całe życie, o którym ktoś powiedział, że jest ono /życie/
jak koło u wozu - raz wpada w błoto, a raz wznosi się ku słońcu.
9
lutego 1976.
Szkolna Galeria Malarstwa zostaje wyróżniona I /pierwszą/
nagrodą w konkursie radiowym ‘Muzyki i Aktualności’ /I program Polskiego
Radia/. Pracą redakcyjnego jury kierował nasz węgiersko-polski donator i
mecenas profesor Tibor Csorba, który na falach eteru ciekawie i odkrywczo mówił
o szkole. Właściwie odkrył nasze dzieło i upowszechnił w całej Polsce, bo
audycja odbiła się szerokim echem, a szkoła otrzymała kilkanaście życzliwych i
interesujących listów z prośbą o poradę, a nawet o ofiarowanie ‘zbędnych’
obrazów. Rozdzwoniły się telefony, odżyły dawne,nawet przypadkowe znajomości.
Pamiętajmy, że była to jeszcze epoka bez komputerów i internetu, a w
korespondencji dominowały nawet manuskrypty.
Szkolny
karnawał.
Bale w Klubie ‘Relaks’ w ‘Ampułkach’, 30 zabaw w klasach,
bale Samorządu Szkolnego i Szczepu ZHP. Głośno i kolorowo. Warto być uczniem
Tysiąclatki, wspaniale można bawić się w kręgu kolegów i przyjaciół. Imponuje
uczniowska samodyscyplina i dobre samopoczucie, wyzwolona do rozsądnych granic
spontaniczność.
Do szkoły trafiają wartościowe nagrody miasta i powiatu za
zwycięstwa w konkursach literackim i plastycznym.Uzewnętrznia to fachowość i
poziom zaangażowania wspaniałych nauczycielek Reginy Kasprzyckiej, Teresy
Przepióry i wielu innych. Z taką ambitną kadrą można dokonać cuda.
12
lutego
31 rocznica wyzwolenia Bolesławca. Uroczyste apele grup
wiekowych, piosenki i wiersze dla przodowników nauki, wyróżniających się
koleżanek i kolegów. Okolicznościowa gazetka ścienna, udział żołnierzy,
wojennych weteranów w spotkaniach z najstarszymi klasami /grupa Młodych
Obywateli/.Dzień odświętny, dzień zadumy i patriotycznej refleksji, szkoła
udekorowana biało-czerwonymi flagami.
14
lutego
Otrzymujemy serdeczny w treści list od Dyrektora
Dolnośląskiego Zjednoczenia Węglowego mgr inż. Wiktora Woźniaka, który
zauroczony szkołą zapowiada przygotowanie zbioru oryginalnych eksponatów
górniczych i skamieniałych okazów flory wydobytych z głębi ziemi /sigilaria,
lepidendrony, skrzypy i odciski w węglu paproci/ z przeznaczeniem dla muzeum górniczego
szkoły. Przybywa nam darczyńca wielkiego formatu, a to oznacza nowy wymiar
przygody z górniczą bracią.
Dzień wcześniej- 13 lutego - zwiedzała szkołę oficjalna
delegacja zaprzyjaźnionego z Bolesławcem jugosłowiańskiego miasta Prnjavor, a
17 lutego przybyli goście z Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Jeleniej Górze.W tym
samym czasie przebywam w stolicy na zaproszenie Ministerstwa Oświaty i
Wychowania, gdzie następuje rozstrzygnięcie i podsumowanie Ogólnopolskiego
Konkursu Izb Pamięci Narodowej. Laureatem I nagrody zostaje nasza szkoła /ma
już swój pierwszy w kraju oryginalny folder mieszczący dzieje powstania
placówki muzealnej i opis najciekawszych eksponatów oraz rejestr ofiarodawców/,
moją pracę oceniono nagrodą pieniężną Ministra O, i W. najwyższego, pierwszego
stopnia.
22
lutego
Być obecnym w życiu środowiska, konfrontować dorobek,
sprawdzać się, porównywać z innymi - to
warunek postępu.
Prezentujemy - jako jedyna szkoła w mieście - zbiory
znaczków marynistycznych, pokazując na wystawie filatelistycznej nawet te z
Antarktydy, a to przecież prawdziwy rarytas.
14
lutego
„- Aby słowem malować, śpiewać, wzruszać …”
To myśl przewodnia konkursu recytatorskiego w Młodzieżowym
Domu Kultury. Nasza uczennica Bogna Mizgalska zakwalifikowała się do eliminacji
wojewódzkich’
24
lutego
58 rocznica powstania Armii Radzieckiej. Wysyłamy listy do
młodzieży w ZSRR, zanosimy kwiaty na cmentarz wojskowy w naszym mieście, w
okolicznościowym apelu przypominamy ofiarę krwi 600 tysięcy czerwonoarmistów
poległych w boju o wyzwolenie ziemi polskiej. To prawda historyczna nie mająca
nic wspólnego z fałszywą gloryfikacją wydumanych zasług. Odwiedza nas Powstaniec
Wielkopolski płk. rez. Henryk Wawrzynowicz w asyście radzieckiego oficera ze
Strachowa, zwiedzają Izbę Pamięci Narodowej i sale muzealne.
Następnego dnia wizytuje szkołę grupa dziennikarzy
warszawskich.
27
lutego
Z honorami - przy herbacie, ciastkach i słodyczach
podejmuję w Klubie Neptuna naszą uczennicę z klasy VI c, Beatę Winkler, która
wywalczyła tytuły mistrzyni i wicemistrzyni Polski w pływaniu na dwu różnych
dystansach. Sukces cieszy całą szkolną społeczność, mówię o tym na uroczystym
apelu.
Tego samego dnia przywędrowała z Węgier kolorowa pocztówka
z wymownym tekstem;
‘Kochanym dzieciom Tysiąclatki przesyłam serdeczne
pozdrowienia z ojczystej ziemi nad modrym Dunajem. Zapraszam i ściskam. Prof.
Tibor Csorba, albo Wasz nowy wujek Tibor’.
1
marca
Do perfekcji opanowaliśmy sztukę jednania nam nowych
przyjaciół. życzliwych, bezinteresownych i ofiarnych. Tym razem przywiózł nam
swój awangardowy olejny obraz artysta malarz Eugeniusz Niemirowski /motyw
pejzażowy, uproszczenia detali kompozycji w manierze kubistycznej, spokojna
tonacja kolorystyczna/ .Drugi upominek to pastel o tematyce marynistycznej.
Zrewanżowaliśmy się nadaniem tytułu i odznaki ‘Przyjaciel Szkoły’,
bezinteresownie napisałem też wstęp do foldera informacyjnego wystawy prac
malarskich twórcy na wystawę jego dzieł w galerii Bolesławieckiego Ośrodka
Kultury, potem drugi tekst do wernisażu i wystawy ceramiki artystycznej jego
autorstwa w Czechosłowacji /nawiasem mówiąc
to jedyny mój artykuł przetłumaczony na język czeski w folderze/. Byliśmy u
naszych południowych sąsiadów’ na kulturalnej imprezie w zgodnym trio i od tej
pory Eugeniusz, wspaniały człowiek rodem z Kresów Wschodnich i Lwowa, został
dożywotnio donatorem szkoły. Ofiarował nam wiele imponujących urodą, wykonanych
przez siebie w pracowni położonej na malowniczej wyspie na rzece Kwisie
dekoracyjnych, ręcznie malowanych wazonów, które trafiły póżniej na statki i w
ręce wielkich przyjaciół bolesławieckiej ‘Ósemki’. Słowem - mecenas na wagę
złota.
Trzecią osobą biorącą udział w czeskiej wyprawie był
Dyrektor BOK Lesław Kasprzycki, który nie żałował szkole ani czasu, ani swoich
obrazów, ani pośrednictwa w szukaniu kolejnych mecenasów. Ta przyjaźń w
kategoriach personalnych przetrwała do dzisiaj.
Tego samego dnia (1 marca) dociera do nas kolejna radosna wiadomość;
zdobywamy i nagrodę i puchar Naczelnika Miasta w konkursie plastycznym pod
kryptonimem ‘Rozwój urbanistyczny na przestrzeni 30 lat i zabytki miasta
Bolesławiec’. Uproszczając słownictwo - chodziło o udokumentowanie malarskie
urody i rozwoju nadbobrzańskiego grodu. Liście laurowe powinny ozdobić skronie
zasłużonej, a przy tym bardzo pracowitej i skromnej nauczycielki Reginy
Kasprzyckiej. Bohaterowie - to uczniowie-artyści Małgorzata Krucień, Teresa
Rusak i Henryk Szewc.
Sukcesy wychowanków są chlubą szkoły. Niech ten lapidarny
skrót myślowy zastąpi literacki, szeroki opis kolejnego tryumfu sztubackiego
talentu mądrze ukierunkowanego przez mistrzynię-nauczycielkę, dla której praca
zawodowa stanowi ważną życiową misję.
A co sądzą o tym sami uczniowie? Bohaterka zmagań o laury
doskonałego recytatora, laureatka II nagrody w Wojewódzkim Konkursie
Recytatorskim Bogna Mizgalska tak to ujęła w swoim wpisie do szkolnej kroniki:
„Starałam się godnie zaprezentować ‘Ósemkę’. Recytowałam
dwa utwory z programu poezji współczesnej. Konkurs był dla mnie dużym
przeżyciem, byłam pod wrażeniem czasu i uroku poezji, która jest przecież i
śpiewem, i malarstwem, melodią i wdziękiem słowa. Dużym zaskoczeniem dla mnie
było drugie miejsce”.
A czymże jest poezja?
"Poezja to stałe poznawanie świata i samego człowieka"
Wiosenne
niespodzianki i sukcesy
5-6
marca
W Kielcach odbywa się Międzynarodowy Trójmecz Pływacki z udziałem naszej zdolnej zawodniczki. Beata
Winkler z zawodów sportowych przywozi złoty medal z dyplomem mistrzowskim. To
już sukces europejski w tej kategorii wiekowej.
Z rozbrajającą szczerością stwierdza w rozmowie, że jest to
sukces nie tylko jej, ale głównie
trenerów i wychowawców. A przecież jej treningi, pracowitość i
systematyczność ćwiczeń w głównej mierze zdecydowały o fantastycznym sukcesie
nastolatki. Czy zdecyduje się zabiegać o karierę sportową. Decyzją należy do
samej bohaterki dnia i jej rodziców.
Utrwalamy przyjazne więzi z miejscowymi zakładami
przemysłowymi i instytucjami oraz sponsorami w całym kraju. Ma to swoje
uzasadnienie w tworzeniu wzorca tzw. szkoły środowiskowej, szkoły otwartej na
nowoczesność i postęp, szkoły bliskiej dzieciom.
Tytuły Honorowe ‘Przyjaciel Szkoły’ wraz z dekoracyjnymi
dyplomami i symbolicznymi odznakami otrzymali ;
Jednostka Wojskowa 43 55,
Spółdzielnia CPLiA ‘Ceramika Artystyczna’
Bolesławiecka Fabryka Fiolek i Ampułek
Zjednoczenie Surowców Szklarskich i Ceramicznych
‘Vitrocermin’
Redakcja I Programu PR ‘Muzyka i Aktualności’ w Warszawie
8
Marca - Święto Kobiet.
Zrezygnowaliśmy ze staropolskiej maksymy; ‘zastaw się, a
postaw się’ na korzyść serdeczności, intymności, ciepła niemal rodzinnego,
uśmiechu, bezpośredniej życzliwości. Zgodnie ze szkolną dewizą ‘Uśmiechnij się
- jesteś wśród przyjaciół’.
To obiektywna prawda, której wdrożenie praktyczne przebiega
nie bez oporów.
W młodej szkole winien królować młody duch, niezależnie od
dramatu starzenia się wielu ludzi. Jesteśmy szkołą sensu stricte socjalistyczną
/chociaż nie eksponujemy w praktyce haseł ideologicznych, nie bratamy się z
polityką, jesteśmy niezależni i tolerancyjni w poglądach, honorujemy i jesteśmy
przywiązani do zasad demokracji w rozumieniu ogólnoludzkim/, a to oznacza
optymalną humanizację sfery stosunków międzyludzkich. Dla nas najważniejszy
pozostaje człowiek i dziecko jako jednostka mająca pełne prawa obywatelskie i
jeszcze coś więcej - prawo do miłości, szczęścia, radości istnienia, prawo do
realizacji własnych marzeń, prawo do pogodnego dzieciństwa także w murach
szkolnych. To koncepcja programowa, której realizacja przyniosła rozliczne
profity ,to fundament przyszłych osiągnięć szkoły.
Dlatego kwiaty wręczane Paniom stanowiły autentyczny symbol
pewnych wartości ze sfery wychowania emocjonalnego, ciągle jeszcze
nowatorskiego w warunkach naszego miasta. Były toasty, słodycze, uśmiechy i
powszechna życzliwość.
12
marca
Sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR Maciej Patora przekazuje
do galerii malarstwa olejny obraz ‘Bolesławiecki Ratusz’. To rzadki gest, bo
nasza samodzielność i samorządność oraz nietuzinkowe poczynania bez akceptacji
władzy nie budzą sympatii dla poczynań ‘Ósemki’. Partyjni dygnitarze nie
posyłają do nas swoich dzieci, traktując nas jak oazę zadżumionych. Mamy na to
aż zbyt wiele dowodów, ale nie przejmujemy się zbytnio brakiem akceptacji czy
tolerancji, bo nasza rola to edukacja i wychowanie ponad tysiąca sztubaków i
zapewnienie im radosnego, mądrego dzieciństwa.
14
marca
Telegram z Gdyni-Radio. Pływający na m/s ‘Wyspiański’
zaprzyjaźniony oficer PLO Teofil Grydyk zapowiada wizytę w szkole i przekazanie
trofeów muzealnych - plonu afrykańskiego rejsu na statku. Niecierpliwie czekamy
na oryginalne eksponaty, dar serca życzliwego dzieciom człowieka, którego
zdążyliśmy już odznaczyć wyróżnieniem Towarzystwa Przyjaciół Dzieci - Zarządu
Głównego w Warszawie.
Wygrywamy kolejny konkurs malarski przed szkołami nr 6 i nr
3. Inspektor Szkolny Franciszek Kalisz wręcza nagrodę - olbrzymi wazon
ceramiczny z wypaloną na szkliwie dedykacją gratulacyjną.
Oficjalny - pierwszy zakład opiekuńczy szkoły -
Bolesławieckie Przedsiębiorstwo Budowlane - przekazuje do IPN 4 pięknie
wykonane wg. naszego pomysłu drewniane gabloty-stoliki na eksponaty muzealne. Gościmy
przy tej okazji przedstawiciela dyrekcji
Józefa Satołę. Szkolne sanktuarium patriotyczne przekażemy uroczyście
pod patronat młodzieży 9 maja, w 31 rocznicę zakończenia II wojny światowej.
Zasobność i uroda Izby Pamięci Narodowej imponują nawet
profesjonalistom-historykom i muzealnikom, którzy coraz częściej zaglądają do
naszej Tysiąclatki.
Dyrektor BPB Edward Świątek na wniosek młodzieży szkolnej
został uhonorowany przez warszawską Kapitułę ‘Orderem Uśmiechu’ jako pierwszy
mieszkaniec Bolesławca. Niejako zmonopolizowaliśmy tę instytucję, bo tych
orderów ofiarowaliśmy aż kilkanaście, a dwa razy uroczystość ich wręczania z
wielkim ceremoniałem odbyła się w Bolesławcu, co stanowi wydarzenie bez
precedensu w kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz