poniedziałek, 23 grudnia 2013

FRAGMENTY SKOJARZEŃ - nowe wydarzenia


W tej części opracowania przyjąłem konwencję przytaczania faktów składających się na dzieje szkoły. Są to dokładnie datowane wydarzenia z zapożyczonym z kronik tytułem, ale bez szerszego komentarza.
 rok 1975 (c.d.)
Listopadowe niespodzianki.
Przekazanie przez Naczelnika Miasta Wiesława Grzegorzycę 300 szt. krzewów róż wyzwoliło w nas entuzjastyczny rozmach w projektowaniu nowych rozwiązań w sferze upiększania otoczenia gmachu szkolnego. Nie wyróżniał się on-niestety-fantazją architektoniczną, miał natomiast sporo przestrzeni nadającej się do zazielenienia i upiększenia. Postanowiliśmy zatem stworzyć rekreacyjny, optymalnie ukwiecony mini=park od strony ul. Słowackiego, a róże ofiarowane przez miasto spadły nam  prosto z nieba ...Zasadziliśmy je w kompozycji dużych klombów w nowym parku, który wcześniej przypominał mocno udeptane dziecięcymi stopami klepisko. Przy okazji Nadleśnictwo Państwowe obiecało wiosną przekazać sadzonki drzewek dla wzbogacenia przyszkolnej flory. Zapowiadała się kolejna piękna przygoda ekologiczno - estetyczna i pozbycie się szarości w otoczeniu bryły gmachu. Dzieci autentycznie cieszyły się tymi zmianami, a my - dorośli wychowawcy i rodzice nie ukrywaliśmy swojej satysfakcji z powiększonego dorobku. Stopniowo wzmacniał się proces identyfikacji ze szkołą całego lokalnego środowiska, a to mogło tylko cieszyć i uskrzydlać zbiorowe działanie.


5 listopada
Zuchy zdobywają szlify harcerskie w toku uroczystej wieczornicy połączonej z poetyckim i patriotycznym przesłaniem, z obecnością kombatantów i weteranów, bojowników o wyzwolenie Polski spod jarzma okupacji niemieckiej.
Motto wieczornicy bardzo jednoznaczne i wymowne ;
Walczyli, by Polska mogła znów żyć”
Wzruszająca recytacja smutnych, ale i patetycznych utworów literackich wielkich polskich poetów wyciskała łzy z oczu. Dzieci potrafią szczerze i pięknie recytować i ten fakt stanowi trwałą zasługę nauczycielek języka ojczystego, szczególnie Teresy Przepióry i nie tylko jej. Szacunek dla kultury żywego słowa zawsze stanowił mocną stronę procesu edukacyjnego w naszym wykonaniu.

12 listopada
Spotkanie z młodzieżą zaprzyjaźnionej szkoły radzieckiej w Strachowie. Taki symboliczny przerywnik uczniowskiej codzienności zgodny z ich oczekiwaniami i wielobarwny w treści i formie. O szczegółach napiszę w innym miejscu, bo przecież takich wizyt było niemało, a każda stanowiła interesujące i oczekiwane wydarzenie.
"Ze sztuką na ty"
Wędrujemy. Tym razem /starsza młodzież/ do Bolesławieckiego Ośrodka Kultury na ciekawe wystawy malarstwa Wojciecha Tenety, korzenioplastyki Sławomira Respondka oraz malarstwa i grafiki twórców z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Ta różnorodność pomysłów, kompozycji i technik wprost zaskakuje swoim bogactwem i urodą..
Jesteśmy bardzo konsekwentni w realizacji kanonu tryptyku pracy wychowawczej ; sztuka, morze i patriotyzm u podłoża postaw obywatelskich. Starożytni Rzymianie hołdowali formule i kanonowi ‘Omne trinum perfectum’ /co potrójne to dobre/, w XX wieku ta swoista mantra ma inne składniki, ale sama zasada nie budzi wątpliwości.

19 - 21 listopada
Jesień czynu społecznego pod hasłem ; ‘Zielono i kolorowo w szkole i na boisku’.To skrót myślowy wypełniony bogatym działaniem ; zasadziliśmy 30 sztuk kasztanów, 30 szt. akacji, 20 lip, 20 jarzębin, 20 klonów, świerków i taraganów. Nawet nie wiedziałem, jak wyglądają te ostatnie rośliny, zatem na podziwianie ich krasy i urody trzeba poczekać do wiosny. Wewnątrz budynku przybyły fikusy, draceny i sanseverie. Realizujemy sukcesywnie marzenia o pięknej szkole. Tym razem nieocenionym sojusznikiem okazało się miejscowe Nadleśnictwo. Ludzie z zewnątrz - nie tylko rodzice naszych uczniów - okazują się wyjątkowo życzliwi.

19 listopada
W sposób oficjalny i ceremonialny dokonujemy odsłonięcia wielkiego dzieła artysty malarza Mieczysława Kozłowskiego ; to kompozycja plastyczna na przeszklonej ścianie klatki scchodowej, którą podziwiamy już od dłuższego czasu, a więc od początku malowania. Bajkowa histria, mistrz ofiarowuje przy tej okazji serię swoich grafik do zbiorów szkolnej galerii obrazów. Zyskujemy także 2 grafiki twórców niemieckich, które nam przekazał dyrektor BOK.

22 listopada
Niespodziewana wizyta telewizji wrocławskiej i późniejszy reportaż w II Programie ‘Rozmaitości’. Pracowity dzień dla dziennikarzy, którzy uwieczniają na taśmie dorobek galerii obrazów, penetrują zbiory muzeów morskich, zaglądają do Izby Pamięci Narodowej, rejestrują materiały o dziejach polskiego  batalionu partyzanckiego walczącego w górach Bośni. Ta część reportażu ma się ukazać w ogólnopolskim programie I TV. Nic dziwnego, wśród wielu unikatowych eksponatów mamy w muzealnych zbiorach oryginalne siodło hitlerowskiego oficera, który zginął w strzeleckim pojedynku z zastępcą dowódcy polskiego batalionu kapitanem rezerwy Janem Drągiem, (po wojnie powrócił on z falą reemigrantów do ojczystego kraju i zamieszkał w Nowogrodżcu). Zdobyte w walce siodło przywędrowało z nim na Dolny Śląsk i znalazło swoje stałe miejsce w zbiorach muzealnych naszej Tysiąclatki. Nawiasem mówiąc jako pierwszy dziennikarz zająłem się dziejami rodowymi naszych rodaków na południu Europy, w oparciu o wspomnienia najmłodszego polskiego partyzanta - Syna Pułku - Józefa Doleckiego opublikowałem cykl wspomnień na  łamach ‘Wiadomości Legnickich’ wykorzystanych później przez kilku autorów opracowań książkowych związanych głównie z Karkonoskim Towarzystwem Naukowym. Cenne informacje przekazał mnie również były dowódca batalionu w Bośni, późniejszy poseł na Sejm Jan Kumosz i Bernard Rozmus, przez kilka lat burmistrz / Naczelnik Miasta /, który zostawił w szkolnej IPN swój partyzancki pamiętnik w formie maszynopisu. Moi następcy w pisaniu o historii i bohaterstwie jugosłowiańskiej Polonii mieli więc ułatwione zadanie, a w naszej szkole powstała nawet muzealna Sala Przyjaźni Polsko-Jugosłowiańskiej im. Józefa Broz-Tito. Miasto do dziś utrzymuje szerokie
 i przyjazne kontakty z naszymi słowiańskimi pobratymcami z południa Europy. Ale to inny temat do ciekawych refleksji.
Harcerze przebywali na biwaku w Szklarskiej Porębie. Wrócili radośni, cali w skowronkach. Cóż - przywilej młodości …

29 listopada
Anrzejki i wielkie święto - zabawy, wróżby, krotochwilny nastrój, któremu poddają się nawet dorośli. To już element stałej szkolnej tradycji, z każdym rokiem wzbogacany o nowe wydarzenia.Sprzyja to scalaniu szkolnej rodzinnej społeczności i bardzo cieszy.

4 grudnia
Dzień Górnika. To także nasze prawdziwe święto. Górniczy stan to nasi przyjaciele i niezawodni mecenasi. Dyrektor ZG ‘Konrad’ mgr inż. Alfred Cholewiak osobiście interesuje się szkołą, wyprzedza nawet nasze inicjatywy, gości nasze delegacje z Wybrzeża. Nie będzie wielkiej przesady w twierdzeniu, że ta kopalnia rudy miedzi po odbudowaniu zniszczonego wojną Bolesławca zaangażowała się w pomoc przy przekształcaniu naszej szkoły w prawdziwie piękny pałac, którego właścicielami i użytkownikami są same dzieci. Bierzemy udział jako delegacja w uroczystej akademii, przekazujemy szkolne dyplomy i pamiątkowe chusty, niesiemy z potrzeby serca naręcza kwiatów, zapraszamy górników do swojego królestwa. Chlubimy się przecież nawet prawdziwą miniaturową kopalnią po strop wypełnioną cennymi eksponatami, m.in. z kopalni rudy miedzi ‘Konrad’. Wiedzę o niej wzbogacamy z każdym miesiącem i z każdym nowym nabytkiem w muzeum górniczym. Miedź dała życie całemu regionowi - napisze dziennikarka w dzienniku ‘Pplska - Gazeta Wrocławska’. Wzbogaciła też pasję i krąg zainteresowań naszych uczniów, w znacznym stopniu wpłynęła też na urodę, zasobność i komfort pracy pedagogicznej szkoły.


Warto kilka uwag poświęcić tej zasłużonej kopalni reprezentującej tak zwane ‘stare Zagłębie Miedziowe’ ze stolicą w Bolesławcu. Kolejne odkrycie nowych i bogatszych w zawartość cennego kruszcu złóż miedzi koło Polkowic stworzyło nowe Zagłębie Miedziowe.
Emocjonalnie i realnie byliśmy związani tylko z ‘Konradem’, który miał na swoim koncie w zasadzie krótką, ale dramatyczną historię godną przypomnienia i upowszechnienia. Piszę o tym szerzej w pionierskiej książce ‘Dziś i jutro Bolesławca’, która stanowi dokument przypominający rozwój gospodarczy miasta w okresie powojennym.
Zatopiony i zrujnowany działaniami wojennymi zakład niemieckiego towarzystwa BUHAG niełatwo było przywrócić do życia. BUHAG, Berg und Hutten Aktiengesellschaft - Górniczo-Hutnicze Towarzystwo Akcyjne z siedzibą we Wrocławiu, założono w 1938 roku  do eksploatacji rud miedzi. Firma wybudowała Mittlau-Grube, tj. kopalnię K I Iwiny, Muhlberg-Grube bel Alzenau - kopalnię K-II koło Olszanicy, Liebichau-Grube - kopalnię Lubichów, bazę ZG ‘Konrad’ i Wahlstadt-Grube Haasel - późniejsze ZG ‘Lena’. Pierwsze roboty górnicze przy głębieniu szybu K-II ruszyły w 1938 roku i trwały do końca roku 1940.Cztery lata później ruszyła eksploatacja rudy miedzi na poziomie 156 metrów. Pierwszy powojenny wagon rudy wyjechał z kopalni ‘Lena’ w Wilkowie w 1950 roku. Po trzech latach ruszyły kopalnie: upadowa Grodziec i ‘Konrad’ w Iwinach, a z czasem ‘Nowy Kościół’ i ‘Lubichów’. Do przetopu rudy ze starego zagłębia specjalnie wybudowano Legnickie Zakłady Metalurgiczne/dziś Huta Miedzi Legnica/. Zmorą kopalni ‘Konrad’ była woda. Wypompowywano ją spod ziemi, by górnicy mogli bezpiecznie urabiać złoże, ale żywioł pokazywał swe okrutne oblicze.
Cytuję Urszulę Romaniuk, autorkę reportażu pt. „Miedź dała życie całemu regionowi”:. ”W 1961 r. na poziomie 315 metrów nastąpiło niekontrolowane oberwanie stropu, woda wdarła się na przodek, zalewając chodniki do 240 metrów./.../ Zginęło 3 górników. W latach 60 - tych w ‘Konradzie’ pracowało ponad 3 tysiące ludzi, m.in. z Bolesławca, Chojnowa, Złotoryi i Legnicy. Wszystko zmieniło się w pewien ulewny  poranek 23 marca 1957 roku, kiedy to w świat poszła sensacyjna wiadomość ; koło Sieroszowic, na głębokości około 600 metrów występują bogate łupki miedzionośne. Tak narodziło się nowe zagłębie miedziowe w rejonie Polkowic i Lubina. Autorami sukcesu, który odmienił życie tego regionu, była ekipa pracująca pod kierunkiem Jana Wyżykowskiego. Między Polkowicami i Lubinem zaczęły rosnąć kopalnie. Stare zagłębie powoli umierało. Powód - ekonomia. Złoża były na wyczerpaniu, a zawartość metalu w rudzie przestała być konkurencyjna wobec złóż w LGOM. W 1967 r. zakończył działalność Nowy Kościół, sześć lat później Lena. Najdłużej pracował ‘Konrad’, ale i jego dopadła ekonomia. W 1987 roku  zapadła decyzja o likwidacji kopalni w Iwinach, choć jeszcze przez dwa lata wyciągano z dołu ostatnie tony urobku.’
Pointa tej historii brzmi jednak optymistycznie. Odwierty górnicze w okolicy Bolesławca potwierdzają istnienie tu bogatych pokładów miedzionośnych skał, a zatem za kilkanaście lat powróci zapewne do grodu nad Bobrem zapoczątkowana w średniowieczu górnicza tradycja /gwarkowie kopali tu złoto/, a miasto przeżyje kolejny rozkwit i swoją drugą młodość. W życiu marzenia często się spełniają…


Szkoła - bezpieczny azyl na ziemi
Już 1 grudnia dociera do nas radosna wieść, że będziemy mieli kolejny statek patronacki z Przedsiębiorstwa Rybołóstwa  Morskiego ‘Transocean’ w Szczecinie o nazwie m/s ‘Wineta’, który aktualnie pozostaje w budowie. To nowoczesny transportowiec - chłodniowiec, prawdziwa pływająca fabryka eksploatująca odległe łowiska na wodach Afryki. Bałtyk dla takiego kolosa okazuje się za ciasny i za mało wydajny. Nie kryjemy dumy z takiego wyboru. Jeszcze nie wiemy, że w dziewiczy rejs na tym morskim kolosie popłynie w niedalekiej przyszłości nasza wzorowa uczennica Elżbieta Kimnik.
5 grudnia.
Szczep ZHP składa uroczysty meldunek o wykonaniu zadań w ramach VII Turnieju Wiedzy Obywatelskiej.Do harcówki wędrują dziesiątki starannie wykonanych albumów z opisem wykonanych zadań. Z morzem łączy nas telegram ze statku patronackiego m/s ‘Pekin’, którym dowodzi ‘nasz’ kapitan.

13 grudnia
W odpowiedzi na serdeczny list szkoły do Jednostki Wojskowej 3644 w Kołobrzegu /pomysł uczestnika walk o to miasto, żołnierza I Armii WP Franciszka Zielińskiego/ przyjeżdża do nas delegacja znad morza w osobach porucznika Andrzeja Zięby i kaprala Krzysztofa Boruty z urną zawierającą symboliczną ziemię z mogił żołnierskich bohaterów-zdobywców miasta-twierdzy oraz z miejsca zaślubin Polski z morzem, co nastąpiło powtórnie w roku 1945. Pierwszy raz uczyniła te gest błękitna armia generała Hallera po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów.
Bardzo mocno przeżyliśmy z młodzieżą to niecodzienne spotkanie i wzbogacenie naszego szkolnego sanktuarium o bezcenne trofeum.Postanowiliśmy zgromadzić w IPN urny z ziemią przesiąkniętą krwią polskich bohaterów walczących o wolność Ojczyzny z wszystkich pól bitewnych żołnierzy i partyzantów. Wbrew pozorom - to zadanie nie przerosło naszych możliwości, a jedynym wrogiem stawał się nieubłagany upływ czasu.
Zdobyliśmy kolejny kolorowy telewizor, tym razem do pracowni polonistycznej. Fundatorem byli nasi przyjaciele - górnicy z ‘Konrada’.
Grudzień, przed Wigilią Bożego Narodzenia.
Wysyłamy do Szwajcarii piękny album z fotografiami ilustrującymi pobyt w szkole dra Bronisława Miazgowskiego, człowieka związanego z morzem, który pozostawił w szkole cząstkę swego serca/to jego słowa/, ale i Orzełka ze swojej żołnierskiej czapki tułacza wędrującego przez Alpy do Francji oraz liczne bardzo mądre i bardzo ciepłe listy.Pamięć o tym nietuzinkowym Polaku-patriocie została zaklęta w tablicy pamiątkowej i nazwie morskiego muzeum.
Z zaprzyjaźnionej niemieckiej szkoły w Pirnie otrzymujemy kilkadziesiąt prac rysunkowych dzieci, pocztówki, drobne upominki i listy, rodzi się więc pomysł przeznaczenia jednej ze ścian korytarzowych w dziecięcą  „Galerię Przyjaźni” eksponującą twórczy dorobek artystyczny najmłodszych uczniów. Od pomysłu do realizacji prowadzi u nas krótka droga, zatem po oszkleniu i odpowiedniej oprawie obrazków w drewniane ramki mamy nowy interesujący akcent dekoracyjny wnętrza budynku. Nie kryję, że marzyłem o tym od dawna. Konkretnie-marzyłem o przekształcenie całego gmachu w cudowne mauzoleum, sanktuarium, galerię i świątynię sztuki wypełnioną po sufit obrazami, rzeźbami, dziełami sztuki mistrzów z całego świata, ale też sztuką dziecka, piękną, odkrywczą i odważną, przez znawców przedmiotu cenioną nierzadko na wagę złota. Cząstkę tych marzeń-prawda, że drobną w stosunku do wizji- udało się zrealizować, bo przecież mieliśmy u siebie nawet galerię rzeźby ludów Afryki i Azji, a to stanowiło osiągnięcie nie byle jakiej rangi. Albo sławna galeria malarstwa i grafiki im. prof. Tibora Csorby mieszcząca obrazy artystów nie tylko polskich, ale też węgierskich, rosyjskich, niemieckich, czeskich czy jugosłowiańskich, a nawet indonezyjskich, co stanowiło nie lada osiągnięcie. Mieliśmy też grafiki artystów z Czarnego Lądu i Ameryki Południowej, a to potwierdza dynamikę i skuteczność starań o realizację wybranego modelu edukacyjnego opartego o wiedzę pedagogiczną i innowacyjne metody realizacji konkretnych celów wychowawczych, ale i społeczno-edukacyjnych. Sięgnęliśmy dość odważnie po sugestie związane z wychowaniem międzynarodowym /umownie nazywanym w poprzednim ustroju internacjonalistycznym/, ale chodziło nam w gruncie rzeczy o szerokie otwarcie drzwi i okien szkoły na świat, o kontakty i związki z innymi ludźmi, o porozumiewanie się także innymi językami, o przezwyciężanie zaściankowości, kompleksów, intelektualnego zacofania, o tworzenie szkoły nowoczesnej, ale także bliskiej i drogiej każdemu dziecku, nawet temu o niższym poziomie uzdolnień i możliwości percepcyjnych w przyswajaniu wiedzy.  Dawałem temu wyraz w licznych publikacjach na łamach czasopism pedagogicznych, przez kilkanaście lat zasiadałem w Radzie Redakcyjnej resortowego czasopisma ‘Oświata i Wychowanie’. Słowem - usiłowaliśmy tworzyć wzorzec szkoły na miarę współczesnych wymagań i oczekiwań.
Do NRD wysyłamy album z fotografiami, dokumentację ostatniego spotkania w naszym mieście.
Jan Kosecki, zapalony filatelista, tworzy kółko zbieraczy znaczków pocztowych wśród naszych sztubaków i prowadzi je na zasadzie wolontariatu rozwijając ten  kierunek zainteresowań młodych ludzi.
Artysta ceramik Władysław Garnik podejmuje się opracowania projektu kolejnego pomnika przy gmachu Tysiąclatki. Żartujemy,że powstanie tu niebawem cała aleja monumentalnych rzeźb, jak w starożytnym Egipcie.
Przeprowadzamy szeroką dyskusję z uczniami na temat założeń koncepcyjnych monumentu i jego kompozycji plastycznej, swego rodzaju ‘burzę mózgów’. Dotyczy to głównie tematu i treści merytorycznej, bo o formie zdecyduje sam twórca. Chcemy upamiętnić nasze więzi uczuciowe z wojskiem i to stanowi wiodący motyw dzieła. Fantazja dzieci nie zna granic. Jedne chcą, by to był polski żołnierz broniący dzieci przed atakiem drapieżnego ptaka, inni widzą postać w aureoli fruwających gołębi, jeszcze inni są zwolennikami pancernej broni i rakiet w ataku na pozycje wroga. A przecież ma to być symbol wyobrażenia pokojowej służby i emocjonalnych więzi szkoły z wojskiem, także z żołnierzami zaangażowanymi w pokojowej służbie pod błękitną flagą ONZ.
Podpisujemy porozumienie o współpracy ze Spółdzielnią Mieszkaniową ‘Bolesławianka  /mamy już umowę patronacką z Bolesławieckim Przedsiębiorstwem Budowlanym/, a wszystko to czynimy z wyprzedzającą czas myślą o rozbudowie ciasnego dla ponad tysiąca uczniów gmachu szkoły.

Grudzień 1975 r.
Na wniosek szkoły Naczelnik Miasta Wiesław Grzegorzyca zostaje uhonorowany przez Krakowską Kapitułę artystyczną indywidualnym tytułem i medalem ‘Mecenas Sztuki’.Po odbiór wielkiego wyróżnienia jedzie do nadwiślańskiego dumnego i pięknego grodu Kraka. Wspaniała uroczystość, wielki splendor dla naszego miasta, święto w naszej szkolnej społeczności. A przecież nasza ‘alma mater’ taki wspaniały medal jako instytucja otrzymała już przed rokiem. Jesteśmy zatem krzewicielami kultury i sztuki w lokalnym środowisku, a to cieszy.

13 grudnia
Audycja radiowa w ‘Muzyce i Aktualnościach’ /I program Polskiego Radia/. Wzruszająca opowieść naszego ‘Wujka’ Profesora Tibora Csorby o naszej szkole i galerii malarstwa, o przekształcaniu szkoły w sanktuarium sztuki i atmosferze twórczej pracy całej szkolnej społeczności. Można dostać zawrotu głowy od nadmiaru pochwał. Czy z Warszawy lepiej widać pracę i sukcesy szkoły, bo miejscowi notable jakoś nas nie kochają i nie rozpieszczają…
Bierzemy aktywny udział pod szyldem Szczepu ZHP w ogólnopolskim konkursie pod nazwą ‘Azymut-Węgiel’. Wypadamy imponująco i słyszymy nieoficjalnie o szczególnym wyróżnieniu naszego dorobku przez Ministerstwo Górnictwa i Energetyki. Takie dobre wieści wraz z dyplomem i upominkowymi nagrodami przywozi z Górnego Śląska nasza delegacja. Czeka nas prawdziwa niespodzianka wielkiego formatu.

18 grudnia
Spotkanie z weteranami, którzy z kolei swoim gościom spoza Bolesławca chcieli pokazać zbiory historyczne naszej Izby Pamięci Narodowej.Przy okazji przybywa bogaty plik dokumentów do istniejącej już kolekcji, bo wiekowi już bojownicy o wolność i niepodległość chcą ocalić od zapomnienia i zachować potomnym dowody własnych zasług i własnego patriotyzmu.Związaliśmy się emocjonalnie zwłaszcza z kołem terenowym weteranów pracujących w przeszłości w miejscowych Zakładach Chemicznych ‘Wizów’, co stanowi w dużej mierze zasługę prezesa Franciszka Zielińskiego, częstego gościa szkolnej społeczności.Pomoc materialną świadczy też w imieniu fabryki i jej samorządu otwarty na potrzeby placówki oświatowej dyrektor zakładu przemysłowego Miron Kosek.Przyszłość zapowiada się więc bardzo optymistycznie.

20 grudnia
Tuż przed Świętem Bożego Narodzenia otrzymujemy kolorowe ‘morskie’ pocztówki z patronackiego statku m/s ‘Pekin’ wraz z zapowiedzią kolejnego spotkania z załogą, która wizie na pokładzie pamiątki z rejsu na Daleki Wschód.
Harcerzy wyróżniają listem gratulacyjnym wojewódzkie władze Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej we Wrocławiu za ambitne starania w zakresie zaspokojenia potrzeb ludzi biednych i niezaradnych życiowo. Wrażliwość społeczna stanowi fundament edukacji obywatelskiej i splata się z całokształtem poczynań wychowawczych naszej placówki oświatowej oraz praktyczną realizacją idei Janusza Korczaka.Spotkanie przy herbacie z samowara i słodyczach w Klubie Neptuna z najbardziej pracowitymi wolontariuszami stanowi ważny przerywnik w rytmie codziennych działań edukacyjnych. Najstarsi uczniowie są dla nas, wychowawców, ważnymi i cennymi partnerami. Bez nich trudno liczyć na kolejne sukcesy.
W ogólnopolskim czasopiśmie ‘Oświata i Wychowanie’ ukazuje się mój kolejny artykuł zatytułowany ‘Praca dyrektora szkoły’. To splot wielu przemyśleń z własnego cyklu publikacji pod hasłem ‘Z refleksji praktyka’, podbudowany teorią pedagogiczną związaną z fundamentalnym charakterem periodyku wiodącego w skali resortu szkolnictwa. Z biegiem czasu zostałem członkiem Rady Redakcyjnej tego pisma, a nawet etatowym dziennikarzem w okresie wakacyjnym z propozycją pracy na stałe. Na przeszkodzie stanął brak mieszkania w stolicy i perspektywa oczekiwania na lokum spółdzielcze przez kilka lat. Moi dwaj synowie byli jeszcze mali, rozłąka z żoną i rodziną była nie do przyjęcia, oznaczała istotne perturbacje życiowe. W czasie wakacyjnej pracy w redakcji na Wiejskiej mieszkałem w hotelu ZNP, a opłaty ponosiła redakcja. Na dłuższą metę cygańskie życie mi nie odpowiadało - tęskniłem za dziećmi, własnymi i ‘cudzymi’, z losem których czułem się mocno związany poprzez pracę pedagogiczną i wspólne tworzenie szkoły marzeń. Pozostałem zatem w swoim mieście, w kręgu moich bliskich i licznych przyjaciół.

Jeszcze na konto grudniowego  kalendarza trzeba zapisać międzynarodowe spotkanie z młodzieżą radzieckiej szkoły w Strachowie. Pasuje tu kryptonim: „Пусть всегда будет солнце” (pust’ wsiegda budziet sołnce – zawsze niech będzie słońce) jak w znanej rosyjskiej piosence. Dzień upłynął pod znakiem zwiedzania, śpiewu, poczęstunku i wspólnej zabawy.


NOWY ROK 1976.
To symboliczne  wydarzenie witamy w zaprzyjaźnionej szkole w Strachowie, wśród Rosjan. Nasi wschodni sąsiedzi i słowiańscy pobratymcy potrafią być wyjątkowo gościnni.Dużo możemy się od nich nauczyć, ale też oni podpatrują u nas dobre wzorce pracy z dziećmi i młodzieżą. Korzyść obopólna.

8 stycznia
Przesyłka pocztowa z Muzeum Muszli w Makarskiej w Jugosławii. Przesłałem tam obszerny list i fotografie naszych zbiorów i efektów kolekcjonerskich pasji, w efekcie otrzymując zarówno konkretne eksponaty morskiej flory i fauny, jak też cenne książki i periodyki. Dochodzę do wniosku, że nasze wielotematyczne kolekcje wytrzymują zagraniczną konkurencję, chociaż jesteśmy daleko od morza.
Pocztowa paczka z Saratowa /ZSRR/ od naszych rówieśników, którzy z prasy dowiedzieli się o naszym działaniu. Szkoda, że obok bogatej korespondencji /listy, pocztówki, bibeloty/ nie załączyli swojej gazety, bo jesteśmy ciekawi źródła informacji. Może więcej dowiemy się z kolejnych listów. Tak w naszym wydaniu ma wyglądać idea wychowania internacjonalistycznego i wychowania dla pokoju. O obopólnych korzyściach nie trzeba się rozpisywać.
Czas karnawałowych zabaw.
Młodzież - dynamiczna, aktywna i pomysłowa - musi mieć przerwę od zajęć dydaktycznych, chwile relaksu i dobrej zabawy w grupach wiekowych. Samorząd Uczniowski pod dyskretnym i rozważnym nadzorem nauczycieli decyduje o charakterze, miejscu i czasie rozrywki. Ważne, żeby wszyscy czuli się dobrze, swobodnie, jak w wielkiej przyjaznej rodzinie.

30 stycznia
Honorowa Szpada Górnicza trafia do szkoły z nr 8 w herbowej tarczy. Żadna podstawówka w Polsce nie dostąpiła takiego zaszczytu. To dar Ministra Górnictwa i Energetyki w Warszawie /inż.Kulpiński/, który załączył skierowany do dyrekcji szkoły mądry, głęboko poruszający sferę emocjonalną list z wyrazami uznania i podziwu dla rozmachu w kultywowaniu górniczej tradycji i utworzeniu miniaturowej kopalni-muzeum w gmachu szkoły. Cenne trofea przywiozła ze stolicy specjalna delegacja na czele z Dyrektorem Generalnym Ministerstwa G i E Janem Tonackim, który pozostawił okolicznościowy wpis w Księdze Pamiątkowej Izby Pamięci. Opis celebry z tej niecodziennej okazji zająłby zbyt wiele miejsca. ograniczę się więc do kilku uogólnionych refleksji.
Może zaskakiwać rozmiar, ranga i wartość wydarzenia, hojność i sposób wyrażenia uznania przez ekspertów reprezentujących najwyższy, bo ministerialny stopień władzy. Bez wątpienia fenomen odważnego, oryginalnego dorobku szkolnej społeczności budził zaciekawienie i szacunek przy bezpośrednim oglądzie pięknego dzieła. Żadna szkoła w Polsce - nie wyłączając licznych zawodowych szkół górniczych, a mieliśmy taką przez kilkanaście lat także w Bolesławcu - nie pokusiła się o wybudowanie u siebie miniaturowej kopalni czy stworzenie muzeum górniczego czy choćby symbolicznej sali tradycji górniczej. I nawet konkursowe próby tworzenia rywalizacji placówek oświatowych czy drużyn harcerskich pod kryptonimem ‘Azymut-Węgiel’ itp. niewiele zmieniły w tym zakresie, a szkoda. Odchodzący na emeryturę mój przyjaciel, dyrektor Technikum Górniczego /Górnictwa Rud/ w Bolesławcu, Stanisław Osten, mógł przekazać nam bardzo niewiele pamiątek. Ofiarował zresztą jeszcze przedwojenne proporczyki i plakietki z polskich statków, które jakimś cudem zachowały się w jego prywatnych zbiorach..
 Jego ostatnim darem dla ‘Ósemki’ był dyrektorski mundur górniczy z baretkami odznaczeń, który zajął honorowe miejsce w zbiorach muzealnych. Ludzka przyjaźń ma wiele imion.

5 lutego
Szkolne Sympozjum Morskie. Autorem i bohaterem jest  tu wyróżniająca się ‘klasa morska’ wychowawczyni Danuty Molenda. W muzealnej sali ‘marynarze-jungowie’ przygotowali imponującą ekspozycję artykułów prasowych o szkole i wychowaniu morskim, własne kroniki i albumy, listy od marynarzy. Duży wysiłek, wiele polotu i pomysłowości. Program interesujący i rzeczowy, co ważniejsze - opracowany samodzielnie. Referenci-sami uczniowie, którzy dorobili się już własnych stopni marynarskich w zgodzie z wyśrubowanym regulaminem. Cytuję dosłownie program sympozjum ;
1. Początek zainteresowań morskich wg. zapisów w kronice - chorąży Jacek Sieczka i porucznik Iwona Wakuła.
2. Życie klasy a nasza twórczość - podporucznik Ewa Niziałek.
3.Odtwarzanie z taśmy magnetofonowej nagrania rozmowy otrzymanej od koleżanek i kolegów z Australii /tłumaczenie z języka angielskiego mgr Juliusza Jamroża, dyrektora Banku PKO/.
4. List od załogi m/s ‘Pekin’.
5. Listy od jungów szkoły morskiej na pokładzie m/s ‘Edward Dembowski’.
6. List do klasy napisany przez dra Bronisława Miazgowskiego, patrona muzeum.
7. Niektóre formy zdobywania i wymiany wiadomości o morzu.
8. Informacja o prowadzeniu dokumentacji pracy i kontaktach.

Komentarz wydaje się zbędny, sens pedagogiczny takiego wysiłku - oczywisty. A przecież nie wszystkie takiego typu ciekawe wydarzenia trafiły na karty kroniki; było ich wyjątkowo dużo. O tym najwięcej mogliby powiedzieć absolwenci ‘morskiej’ ‘Ósemki’, którzy nawet po wielu latach organizowali swoje zjazdy i spotkania. Pamięć i więzy sztubackiej przyjaźni u wielu pozostały na całe życie, o którym ktoś powiedział, że jest ono /życie/ jak koło u wozu - raz wpada w błoto, a raz wznosi się ku słońcu.
9 lutego 1976.
Szkolna Galeria Malarstwa zostaje wyróżniona I /pierwszą/ nagrodą w konkursie radiowym ‘Muzyki i Aktualności’ /I program Polskiego Radia/. Pracą redakcyjnego jury kierował nasz węgiersko-polski donator i mecenas profesor Tibor Csorba, który na falach eteru ciekawie i odkrywczo mówił o szkole. Właściwie odkrył nasze dzieło i upowszechnił w całej Polsce, bo audycja odbiła się szerokim echem, a szkoła otrzymała kilkanaście życzliwych i interesujących listów z prośbą o poradę, a nawet o ofiarowanie ‘zbędnych’ obrazów. Rozdzwoniły się telefony, odżyły dawne,nawet przypadkowe znajomości. Pamiętajmy, że była to jeszcze epoka bez komputerów i internetu, a w korespondencji dominowały nawet manuskrypty.
Szkolny karnawał.
Bale w Klubie ‘Relaks’ w ‘Ampułkach’, 30 zabaw w klasach, bale Samorządu Szkolnego i Szczepu ZHP. Głośno i kolorowo. Warto być uczniem Tysiąclatki, wspaniale można bawić się w kręgu kolegów i przyjaciół. Imponuje uczniowska samodyscyplina i dobre samopoczucie, wyzwolona do rozsądnych granic spontaniczność.
Do szkoły trafiają wartościowe nagrody miasta i powiatu za zwycięstwa w konkursach literackim i plastycznym.Uzewnętrznia to fachowość i poziom zaangażowania wspaniałych nauczycielek Reginy Kasprzyckiej, Teresy Przepióry i wielu innych. Z taką ambitną kadrą można dokonać cuda.

12 lutego
31 rocznica wyzwolenia Bolesławca. Uroczyste apele grup wiekowych, piosenki i wiersze dla przodowników nauki, wyróżniających się koleżanek i kolegów. Okolicznościowa gazetka ścienna, udział żołnierzy, wojennych weteranów w spotkaniach z najstarszymi klasami /grupa Młodych Obywateli/.Dzień odświętny, dzień zadumy i patriotycznej refleksji, szkoła udekorowana biało-czerwonymi flagami.

14 lutego
Otrzymujemy serdeczny w treści list od Dyrektora Dolnośląskiego Zjednoczenia Węglowego mgr inż. Wiktora Woźniaka, który zauroczony szkołą zapowiada przygotowanie zbioru oryginalnych eksponatów górniczych i skamieniałych okazów flory wydobytych z głębi ziemi /sigilaria, lepidendrony, skrzypy i odciski w węglu paproci/  z przeznaczeniem dla muzeum górniczego szkoły. Przybywa nam darczyńca wielkiego formatu, a to oznacza nowy wymiar przygody z górniczą bracią.
Dzień wcześniej- 13 lutego - zwiedzała szkołę oficjalna delegacja zaprzyjaźnionego z Bolesławcem jugosłowiańskiego miasta Prnjavor, a 17 lutego przybyli goście z Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Jeleniej Górze.W tym samym czasie przebywam w stolicy na zaproszenie Ministerstwa Oświaty i Wychowania, gdzie następuje rozstrzygnięcie i podsumowanie Ogólnopolskiego Konkursu Izb Pamięci Narodowej. Laureatem I nagrody zostaje nasza szkoła /ma już swój pierwszy w kraju oryginalny folder mieszczący dzieje powstania placówki muzealnej i opis najciekawszych eksponatów oraz rejestr ofiarodawców/, moją pracę oceniono nagrodą pieniężną Ministra O, i W. najwyższego, pierwszego stopnia.

22 lutego
Być obecnym w życiu środowiska, konfrontować dorobek, sprawdzać się,  porównywać z innymi - to warunek postępu.
Prezentujemy - jako jedyna szkoła w mieście - zbiory znaczków marynistycznych, pokazując na wystawie filatelistycznej nawet te z Antarktydy, a to przecież prawdziwy rarytas.

14 lutego
„- Aby słowem malować, śpiewać, wzruszać …”
To myśl przewodnia konkursu recytatorskiego w Młodzieżowym Domu Kultury. Nasza uczennica Bogna Mizgalska zakwalifikowała się do eliminacji wojewódzkich’
         
24 lutego
58 rocznica powstania Armii Radzieckiej. Wysyłamy listy do młodzieży w ZSRR, zanosimy kwiaty na cmentarz wojskowy w naszym mieście, w okolicznościowym apelu przypominamy ofiarę krwi 600 tysięcy czerwonoarmistów poległych w boju o wyzwolenie ziemi polskiej. To prawda historyczna nie mająca nic wspólnego z fałszywą gloryfikacją wydumanych zasług. Odwiedza nas Powstaniec Wielkopolski płk. rez. Henryk Wawrzynowicz w asyście radzieckiego oficera ze Strachowa, zwiedzają Izbę Pamięci Narodowej i sale muzealne.
Następnego dnia wizytuje szkołę grupa dziennikarzy warszawskich.

27 lutego
Z honorami - przy herbacie, ciastkach i słodyczach podejmuję w Klubie Neptuna naszą uczennicę z klasy VI c, Beatę Winkler, która wywalczyła tytuły mistrzyni i wicemistrzyni Polski w pływaniu na dwu różnych dystansach. Sukces cieszy całą szkolną społeczność, mówię o tym na uroczystym apelu.
Tego samego dnia przywędrowała z Węgier kolorowa pocztówka z wymownym tekstem;
‘Kochanym dzieciom Tysiąclatki przesyłam serdeczne pozdrowienia z ojczystej ziemi nad modrym Dunajem. Zapraszam i ściskam. Prof. Tibor Csorba, albo Wasz nowy wujek Tibor’.

1 marca
Do perfekcji opanowaliśmy sztukę jednania nam nowych przyjaciół. życzliwych, bezinteresownych i ofiarnych. Tym razem przywiózł nam swój awangardowy olejny obraz artysta malarz Eugeniusz Niemirowski /motyw pejzażowy, uproszczenia detali kompozycji w manierze kubistycznej, spokojna tonacja kolorystyczna/ .Drugi upominek to pastel o tematyce marynistycznej. Zrewanżowaliśmy się nadaniem tytułu i odznaki ‘Przyjaciel Szkoły’, bezinteresownie napisałem też wstęp do foldera informacyjnego wystawy prac malarskich twórcy na wystawę jego dzieł w galerii Bolesławieckiego Ośrodka Kultury, potem drugi tekst do wernisażu i wystawy ceramiki artystycznej jego autorstwa w  Czechosłowacji /nawiasem mówiąc to jedyny mój artykuł przetłumaczony na język czeski w folderze/. Byliśmy u naszych południowych sąsiadów’ na kulturalnej imprezie w zgodnym trio i od tej pory Eugeniusz, wspaniały człowiek rodem z Kresów Wschodnich i Lwowa, został dożywotnio donatorem szkoły. Ofiarował nam wiele imponujących urodą, wykonanych przez siebie w pracowni położonej na malowniczej wyspie na rzece Kwisie dekoracyjnych, ręcznie malowanych wazonów, które trafiły póżniej na statki i w ręce wielkich przyjaciół bolesławieckiej ‘Ósemki’. Słowem - mecenas na wagę złota.
Trzecią osobą biorącą udział w czeskiej wyprawie był Dyrektor BOK Lesław Kasprzycki, który nie żałował szkole ani czasu, ani swoich obrazów, ani pośrednictwa w szukaniu kolejnych mecenasów. Ta przyjaźń w kategoriach personalnych przetrwała do dzisiaj.
Tego samego dnia (1 marca) dociera do nas kolejna radosna wiadomość; zdobywamy i nagrodę i puchar Naczelnika Miasta w konkursie plastycznym pod kryptonimem ‘Rozwój urbanistyczny na przestrzeni 30 lat i zabytki miasta Bolesławiec’. Uproszczając słownictwo - chodziło o udokumentowanie malarskie urody i rozwoju nadbobrzańskiego grodu. Liście laurowe powinny ozdobić skronie zasłużonej, a przy tym bardzo pracowitej i skromnej nauczycielki Reginy Kasprzyckiej. Bohaterowie - to uczniowie-artyści Małgorzata Krucień, Teresa Rusak i Henryk Szewc.
Sukcesy wychowanków są chlubą szkoły. Niech ten lapidarny skrót myślowy zastąpi literacki, szeroki opis kolejnego tryumfu sztubackiego talentu mądrze ukierunkowanego przez mistrzynię-nauczycielkę, dla której praca zawodowa stanowi ważną życiową misję.
A co sądzą o tym sami uczniowie? Bohaterka zmagań o laury doskonałego recytatora, laureatka II nagrody w Wojewódzkim Konkursie Recytatorskim Bogna Mizgalska tak to ujęła w swoim wpisie do szkolnej kroniki:
„Starałam się godnie zaprezentować ‘Ósemkę’. Recytowałam dwa utwory z programu poezji współczesnej. Konkurs był dla mnie dużym przeżyciem, byłam pod wrażeniem czasu i uroku poezji, która jest przecież i śpiewem, i malarstwem, melodią i wdziękiem słowa. Dużym zaskoczeniem dla mnie było drugie miejsce”.
A czymże jest poezja?
"Poezja to stałe poznawanie świata i samego człowieka"

Wiosenne niespodzianki i sukcesy
5-6 marca
W Kielcach odbywa się Międzynarodowy Trójmecz Pływacki  z udziałem naszej zdolnej zawodniczki. Beata Winkler z zawodów sportowych przywozi złoty medal z dyplomem mistrzowskim. To już sukces europejski w tej kategorii wiekowej.
Z rozbrajającą szczerością stwierdza w rozmowie, że jest to sukces nie tylko jej, ale głównie  trenerów i wychowawców. A przecież jej treningi, pracowitość i systematyczność ćwiczeń w głównej mierze zdecydowały o fantastycznym sukcesie nastolatki. Czy zdecyduje się zabiegać o karierę sportową. Decyzją należy do samej bohaterki dnia i jej rodziców.

Utrwalamy przyjazne więzi z miejscowymi zakładami przemysłowymi i instytucjami oraz sponsorami w całym kraju. Ma to swoje uzasadnienie w tworzeniu wzorca tzw. szkoły środowiskowej, szkoły otwartej na nowoczesność i postęp, szkoły bliskiej dzieciom.
Tytuły Honorowe ‘Przyjaciel Szkoły’ wraz z dekoracyjnymi dyplomami i symbolicznymi odznakami otrzymali ;
Jednostka Wojskowa 43 55,
Spółdzielnia CPLiA ‘Ceramika Artystyczna’
Bolesławiecka Fabryka Fiolek i Ampułek
Zjednoczenie Surowców Szklarskich i Ceramicznych ‘Vitrocermin’
Redakcja I Programu PR ‘Muzyka i Aktualności’ w Warszawie

8 Marca - Święto Kobiet.
Zrezygnowaliśmy ze staropolskiej maksymy; ‘zastaw się, a postaw się’ na korzyść serdeczności, intymności, ciepła niemal rodzinnego, uśmiechu, bezpośredniej życzliwości. Zgodnie ze szkolną dewizą Uśmiechnij się - jesteś wśród przyjaciół’.
To obiektywna prawda, której wdrożenie praktyczne przebiega nie bez oporów.
W młodej szkole winien królować młody duch, niezależnie od dramatu starzenia się wielu ludzi. Jesteśmy szkołą sensu stricte socjalistyczną /chociaż nie eksponujemy w praktyce haseł ideologicznych, nie bratamy się z polityką, jesteśmy niezależni i tolerancyjni w poglądach, honorujemy i jesteśmy przywiązani do zasad demokracji w rozumieniu ogólnoludzkim/, a to oznacza optymalną humanizację sfery stosunków międzyludzkich. Dla nas najważniejszy pozostaje człowiek i dziecko jako jednostka mająca pełne prawa obywatelskie i jeszcze coś więcej - prawo do miłości, szczęścia, radości istnienia, prawo do realizacji własnych marzeń, prawo do pogodnego dzieciństwa także w murach szkolnych. To koncepcja programowa, której realizacja przyniosła rozliczne profity ,to fundament przyszłych osiągnięć szkoły.
Dlatego kwiaty wręczane Paniom stanowiły autentyczny symbol pewnych wartości ze sfery wychowania emocjonalnego, ciągle jeszcze nowatorskiego w warunkach naszego miasta. Były toasty, słodycze, uśmiechy i powszechna życzliwość.

12 marca
Sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR Maciej Patora przekazuje do galerii malarstwa olejny obraz ‘Bolesławiecki Ratusz’. To rzadki gest, bo nasza samodzielność i samorządność oraz nietuzinkowe poczynania bez akceptacji władzy nie budzą sympatii dla poczynań ‘Ósemki’. Partyjni dygnitarze nie posyłają do nas swoich dzieci, traktując nas jak oazę zadżumionych. Mamy na to aż zbyt wiele dowodów, ale nie przejmujemy się zbytnio brakiem akceptacji czy tolerancji, bo nasza rola to edukacja i wychowanie ponad tysiąca sztubaków i zapewnienie im radosnego, mądrego dzieciństwa.

14 marca
Telegram z Gdyni-Radio. Pływający na m/s ‘Wyspiański’ zaprzyjaźniony oficer PLO Teofil Grydyk zapowiada wizytę w szkole i przekazanie trofeów muzealnych - plonu afrykańskiego rejsu na statku. Niecierpliwie czekamy na oryginalne eksponaty, dar serca życzliwego dzieciom człowieka, którego zdążyliśmy już odznaczyć wyróżnieniem Towarzystwa Przyjaciół Dzieci - Zarządu Głównego w  Warszawie.
Wygrywamy kolejny konkurs malarski przed szkołami nr 6 i nr 3. Inspektor Szkolny Franciszek Kalisz wręcza nagrodę - olbrzymi wazon ceramiczny z wypaloną na szkliwie dedykacją gratulacyjną.
Oficjalny - pierwszy zakład opiekuńczy szkoły - Bolesławieckie Przedsiębiorstwo Budowlane - przekazuje do IPN 4 pięknie wykonane wg. naszego pomysłu drewniane gabloty-stoliki na eksponaty muzealne. Gościmy przy tej okazji przedstawiciela dyrekcji  Józefa Satołę. Szkolne sanktuarium patriotyczne przekażemy uroczyście pod patronat młodzieży 9 maja, w 31 rocznicę zakończenia II wojny światowej. Zasobność i uroda Izby Pamięci Narodowej imponują nawet profesjonalistom-historykom i muzealnikom, którzy coraz częściej zaglądają do naszej Tysiąclatki.

Dyrektor BPB Edward Świątek na wniosek młodzieży szkolnej został uhonorowany przez warszawską Kapitułę ‘Orderem Uśmiechu’ jako pierwszy mieszkaniec Bolesławca. Niejako zmonopolizowaliśmy tę instytucję, bo tych orderów ofiarowaliśmy aż kilkanaście, a dwa razy uroczystość ich wręczania z wielkim ceremoniałem odbyła się w Bolesławcu, co stanowi wydarzenie bez precedensu w kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz