W tej części opracowania przyjąłem konwencję przytaczania faktów składających się na dzieje szkoły. Są to dokładnie datowane wydarzenia z zapożyczonym z kronik tytułem, ale bez szerszego komentarza.
rok 1975 (c.d.)
Listopadowe
niespodzianki.
Przekazanie przez Naczelnika Miasta Wiesława Grzegorzycę
300 szt. krzewów róż wyzwoliło w nas entuzjastyczny rozmach w projektowaniu
nowych rozwiązań w sferze upiększania otoczenia gmachu szkolnego. Nie wyróżniał
się on-niestety-fantazją architektoniczną, miał natomiast sporo przestrzeni
nadającej się do zazielenienia i upiększenia. Postanowiliśmy zatem stworzyć
rekreacyjny, optymalnie ukwiecony mini=park od strony ul. Słowackiego, a róże
ofiarowane przez miasto spadły nam
prosto z nieba ...Zasadziliśmy je w kompozycji dużych klombów w nowym
parku, który wcześniej przypominał mocno udeptane dziecięcymi stopami klepisko.
Przy okazji Nadleśnictwo Państwowe obiecało wiosną przekazać sadzonki drzewek
dla wzbogacenia przyszkolnej flory. Zapowiadała się kolejna piękna przygoda
ekologiczno - estetyczna i pozbycie się szarości w otoczeniu bryły gmachu.
Dzieci autentycznie cieszyły się tymi zmianami, a my - dorośli wychowawcy i
rodzice nie ukrywaliśmy swojej satysfakcji z powiększonego dorobku. Stopniowo wzmacniał
się proces identyfikacji ze szkołą całego lokalnego środowiska, a to mogło
tylko cieszyć i uskrzydlać zbiorowe działanie.