Ubolewam nad tym, że
bezpowrotnie zaginęła znaczna część manuskryptów w postaci tomów kroniki
szkolnej, nie da się więc precyzyjnie odtworzyć w chronologicznym porządku
wszystkich zdarzeń i faktów związanych z bogatymi dziejami nietypowej placówki
oświatowej, Nie znalazłem w ocalałym materiale dokumentacyjnym np. wzmianki o
tym, że szkoła chlubiła się najładniejszą i najbogatszą w kraju Izbą Pamięci
Narodowej, w której zgromadzono około 30 historycznych sztandarów, w tym
bezcenny sztandar Zgrupowania Partyzanckiego im.’Jeszcze Polska nie zginęła’ z
Kresów Wschodnich, które walczyło po dowództwem płk. Roberta Satanowskiego.
Szkolna Izba Pamięci
Narodowej odznaczona przez Radę Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa Złotym
Medalem, stanowiła swoiste sanktuarium wychowania patriotycznego szkolnej
społeczności. Przebogaty zbiór wzruszających, autentycznych, różnorodnych,
przebogatych eksponatów ilustrował namacalnie martyrologię narodu polskiego w
czasie drugiej wojny światowej przez pryzmat biografii poszczególnych ludzi.
Czyniła wstrząsające wrażenie na zwiedzających, stanowiła otwartą dla
wszystkich księgę ojczystych dziejów bez zafałszowań i upiększeń.
Od utworzenia Izby Pamięci w naszej szkole zaczęła się konstrukcja oryginalnego autorskiego minisystemu pracy wychowawczej szkoły. Okazał się niezwykle efektywny i z biegiem lat wzbogacał się o nowe wątki np. w sferze bogatej szkolnej obrzędowości. Przykładowo - dostojnych gości witaliśmy w holu przed IPN gongiem okrętowego dzwonu ze statku m/s ‘Bolesławiec’. (Nazwę statku miasto zawdzięczało staraniom i zasługom naszej szkoły w sferze wychowania morskiego młodzieży - był to drugi filar naszego systemu wychowawczego). Zakończenie wizyty odbywało się w wypełnionej po sufit pięknymi malarskimi freskami auli, gongiem dzwonu okrętowego ze statku m/s ‘Jan Matejko’. (Od tego statku zaczęła się historia morza w grodzie nad Bobrem. Byłem organizatorem, założycielem i pierwszym dyrektorem Szkoły Podstawowej Nr 4, nadając jej imię Jana Matejki, pierwsze w dziejach lokalnej oświaty - następną w kolejności szkołą, która dostąpiła tego zaszczytu było Liceum Ogólnokształcące im, Władysława Broniewskiego) ‘Czwórka’ jako pierwsza w mieście i powiecie bolesławieckim otrzymała swój sztandar [wg. mojego projektu plastycznego] ,co nie należało do rzeczy łatwych w pionierskich ciągle latach tworzenia etosu polskości na Ziemiach Odzyskanych.
Od utworzenia Izby Pamięci w naszej szkole zaczęła się konstrukcja oryginalnego autorskiego minisystemu pracy wychowawczej szkoły. Okazał się niezwykle efektywny i z biegiem lat wzbogacał się o nowe wątki np. w sferze bogatej szkolnej obrzędowości. Przykładowo - dostojnych gości witaliśmy w holu przed IPN gongiem okrętowego dzwonu ze statku m/s ‘Bolesławiec’. (Nazwę statku miasto zawdzięczało staraniom i zasługom naszej szkoły w sferze wychowania morskiego młodzieży - był to drugi filar naszego systemu wychowawczego). Zakończenie wizyty odbywało się w wypełnionej po sufit pięknymi malarskimi freskami auli, gongiem dzwonu okrętowego ze statku m/s ‘Jan Matejko’. (Od tego statku zaczęła się historia morza w grodzie nad Bobrem. Byłem organizatorem, założycielem i pierwszym dyrektorem Szkoły Podstawowej Nr 4, nadając jej imię Jana Matejki, pierwsze w dziejach lokalnej oświaty - następną w kolejności szkołą, która dostąpiła tego zaszczytu było Liceum Ogólnokształcące im, Władysława Broniewskiego) ‘Czwórka’ jako pierwsza w mieście i powiecie bolesławieckim otrzymała swój sztandar [wg. mojego projektu plastycznego] ,co nie należało do rzeczy łatwych w pionierskich ciągle latach tworzenia etosu polskości na Ziemiach Odzyskanych.
Wracam jednak do
doświadczeń pedagogicznych ‘Ósemki’.W holu na kamiennym podwyższeniu stał rząd
wykonanych z brązu urn kryjących ziemię z pól bitewnych Wojska Polskiego. Niżej
płonął wieczny znicz obok wykutych w żelazie dwóch mieczy - symbolu wiktorii
grunwaldzkiej. Nad kamienną kompozycją dominował wykuty w piaskowcu wizerunek
popiersia polskiego żołnierza, poniżej napis ‘Żołnierzom - obrońcom Ojczyzny’.
Cały segment ściany zagospodarowano fotografiami i dokumentami poświęconymi
pamięci generała Franciszka Kleeberga. Po przeciwnej stronie holu na wmurowanym
w ścianę podeście umieściliśmy ceramiczną rzeźbę głowy dziewczyny -
sanitariuszki z Powstania Warszawskiego. Znalazł się tu również tryptyk obrazów
poświęcony heroicznej walce powstańców w stolicy, który ofiarowała szkole
artystka z Augustowa. (Autorkę odnalazłem w reportażu czasopisma i
skontaktowałem się listownie).
Hol sanktuarium IPN od korytarza szkolnego oddzielała ogromna, wykonana artystycznie żelazna i aluminiowa krata przesuwana na rolkach - piękny i cenny dar Zakładów Górniczych ‘Konrad’. Całość uzupełniały freski malarskie z herbami miast współpracujących ze szkołą - Gdynią, Helem, Szczecinem, Gdańskiem, Wałbrzychem.
Metalową szafkę kryjącą akcesoria przeciwpożarowe zasłoniliśmy wykutą w miedzi tarczą z herbem Bolesławca, ustawiając za nią trzy halabardy - broń średniowiecznych rycerzy. Prawdziwym dziełem sztuki płatnerskiej były wykonane w ZG ’Konrad’ drzwi miedzio - plastyczne złożone z sześciu historycznych godeł Państwa Polskiego i dekoracyjnego ornamentu wokół nich. Całość kompozycji budziła niekłamany zachwyt każdego odwiedzającego naszą szkołę. Niestety, po tym wyjątkowym artystycznym dziele nie ma dziś śladu, a szkoda, bo jest to strata niepowetowana. Strata nie tylko w skali szkolnej, ale też ogólnomiejskiej. Bezmyślność czy zła wola. Nie umiem tego rozsądzić czy rozszyfrować.
Hol sanktuarium IPN od korytarza szkolnego oddzielała ogromna, wykonana artystycznie żelazna i aluminiowa krata przesuwana na rolkach - piękny i cenny dar Zakładów Górniczych ‘Konrad’. Całość uzupełniały freski malarskie z herbami miast współpracujących ze szkołą - Gdynią, Helem, Szczecinem, Gdańskiem, Wałbrzychem.
Metalową szafkę kryjącą akcesoria przeciwpożarowe zasłoniliśmy wykutą w miedzi tarczą z herbem Bolesławca, ustawiając za nią trzy halabardy - broń średniowiecznych rycerzy. Prawdziwym dziełem sztuki płatnerskiej były wykonane w ZG ’Konrad’ drzwi miedzio - plastyczne złożone z sześciu historycznych godeł Państwa Polskiego i dekoracyjnego ornamentu wokół nich. Całość kompozycji budziła niekłamany zachwyt każdego odwiedzającego naszą szkołę. Niestety, po tym wyjątkowym artystycznym dziele nie ma dziś śladu, a szkoda, bo jest to strata niepowetowana. Strata nie tylko w skali szkolnej, ale też ogólnomiejskiej. Bezmyślność czy zła wola. Nie umiem tego rozsądzić czy rozszyfrować.
O szczegółach więzi ze środowiskiem artystów plastyków
piszę w innym miejscu - stanowi to kolejny filar naszych doświadczeń w
poszukiwaniu modelu pracy wychowawczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz