poniedziałek, 23 września 2013

PANTA RHEI. Pożegnanie z morzem.



Złota Odznaka "Zasłużony Człowiek Morza"
Wszystko płynie - twierdzili nie bez racji starożytni Rzymianie. Czy najszybciej płynie czas. Nie wiem. Odchodzą bezpowrotnie przyjaciele i to jest obiektywny miernik przemijania, destrukcji w życiu osobistym, zaskakujących i bolesnych zmian, dowód kruchości ludzkiego życia. Nieuchronność losu przeraża i poraża ze względu na naszą bezsilność i bezwolność, lotem w nieznane, tajemniczością wydarzeń następnych dni. Czy zatem trzeba uciekać przed marzeniami, ubrać worek pokutny i czuwać z pokorą na ostateczne zamknięcie księgi życia. Nie wiem, ale tkwi we mnie wewnętrzny bunt przeciw apatii, bierności, obawie przed kalejdoskopem przyszłych zdarzeń. Jako introwertyk nie lubię obnażać publicznie swoich uczuć. Zamykam je szczelnie w psychicznym sejfie i tylko w wyjątkowych chwilach uzewnętrzniam je w kręgu prawdziwych przyjaciół, osób naprawdę mi bliskich. Zdumiewa i zasmuca mnie fakt, że pozostaje ich już tak niewielu …
Nie słyszałem o podziale przyjaźni na emocjonalne, intelektualne czy koniunkturalne, a więc z zimnego wyrachowania, logicznej kalkulacji strat i zysków. Czy w ogóle taki układ można nazwać przyjaźnią. Wątpię. Ale wracam do moich życiowych doświadczeń zdruzgotany smutną wieścią o śmierci ostatniej juź mojej łączniczki z morzem, emerytowanej nauczycielki i dyrektorki szkoły sportowej w Gdyni -  Zofii  Świerczyńskiej.  Zdaję sobie  sprawę z faktu, że to juź moje ostateczne i definitywne pożegnanie z morzem. Zamknięty jeden z ostatnich rozdziałów długiego i bogatego życia,
Kiedyś - przed laty - nadmorskich i morskich przyjaciół mogłem liczyć na pęczki. Piękny czas zapisany w życiorysie złotymi zgłoskami. Wszyscy życzliwi, bezinteresowni, z sercem na dłoni. To im zawdzięczam złotą odznakę ‘Zasłużony Pracownik Morza’, medal 60-lecia Gdyni, liczne wyróżnienia Polskich Linii  Oceanicznych. To oni pomogli mnie ‘wywalczyć’ dla miasta w ostrej konkurencji nazwę statku handlowego m/s ‘Bolesławiec’. Udało się mnie-dzięki oddaniu morskich przyjaciół-zdobyć sympatię i pomoc materialną Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie, której beneficjentem była ‘moja’ szkoła Nr 8. Dzięki szczecińskiej firmie rybackiej nasza uczennica odbyła cudowny 3 - miesięczny rejs po wodach wokół Afryki na statku m/s ‘Winieta’. Żeglowali nasi młodzi jungowie po Bałtyku na ‘Zawiszy’ i innych żaglowcach. Odbyliśmy kilkadziesiąt wypraw do zaprzyjaźnionej szkoły w Gdyni i na statki patronackie. Byliśmy z władcą morza Neptunem ‘na Ty’.
Rozpisałem się, a i tak to tylko drobna cząstka ważnych faktów we wzajemnych relacjach. Szanowanej i kochanej Pani Dyrektor gdyńskiej szkoły poświęciliśmy metaloplastyczną tablicę pamiątkową z nazwą Sali Kaszubskiej. Zrewanżowała się przysłaniem do szkoły kilku paczek z zakupionymi przez siebie z własnych oszczędności eksponatami folklorystycznymi. Hojny dar kobiety o wielkim sercu pełnym miłości dla dzieci. Niestety-zawsze uśmiechnięta Zosia odeszła juź na drugą stronę życia,
Pękła ostatnia nić łącząca moje życie z morzem ...
Niedziela, 22 września 2013 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz