- artykuł ZBIGNIEWA FIGATA
“/ .../ Dzieci mają prawo do życia w pokoju, prawo do szczęścia rodzinnego i wyrastania na mądrych, dojrzałych ludzi w atmosferze życzliwości, zainteresowania, w dobrobycie, w cieple międzynarodowej przyjaźni i współpracy. Cieszy nas fakt, że polska inicjatywa wychowania dla pokoju znalazła pełne poparcie na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, którą Pan kieruje w godny i mądry sposób od wielu, wielu lat. Życzymy dobrego zdrowia, dalszych sukcesów, osobistego szczęścia i pełnej realizacji głęboko humanitarnej misji, którą Pan inicjuje i realizuje z myślą o pokoju i szczęściu całej ludzkości.
Serdeczne pozdrowienia od całej szkolnej społeczności bolesławieckiej “Ósemki”.
To była szara koperta. Adresat : Sekretarz Generalny ONZ w Nowym Jorku, dr Kurt Waldheim. Nadawca : uczniowie Szkoły Podstawowej NR 8 im. Bojowników o Wolność i Demokrację w Bolesławcu. Fragment listu odpisałem z kopii, która znajduje się w kronice dolnośląskiej podstawówki.
Taki list został wysłany w ubiegłym miesiącu. Dlaczego?
Basia z VII a:
- Dzieci są przyszłością narodów, świata. Kiedyś, już jako dorośli ludzie na Ziemi, zmienią ten świat, który wiele przecierpiał. To będzie świat bez wojen.
Katarzyna z tej samej klasy :
-Chodzi o to, by każde dziecko na świecie rozumiało pojęcie “wojna”, “pokój”, by umiało je rozróżnić, by miało jasny stosunek do tych słów. Żeby w przyszłości nikt nie mylił tych pojęć …
W liście do Kurta Waldheima poinformowały go również o nadaniu Medali “Primi inter Pares” /Pierwszemu między Równymi”/. W ten sposób uczniowie “Ósemki” z Bolesławca honorują ludzi wnoszących w ich życie wybitny wkład. Ta dolnośląska podstawówka, Szkoła Pomnik Tysiąclecia, wita przybysza z zewnątrz kolorowym hasłem : “Uśmiechnij się - jesteś wśród przyjaciół”.
Przed szkołą pomnik Żołnierza - Obrońcy Dziecka. Klasy są salami wypełnionymi eksponatami. Sztandarowa Sala Białych Orłów, muzeum górnicze, ekspozycja morska, kolekcja skał z Antarktydy, Afryki. Uczniowie mają wielu przyjaciół - marynarzy, podróżników, malarzy, górników, nawet myśliwego z tajgi ussuryjskiej. Gdy rozmawiałem z dziewczętami i chłopcami o ich szkole, w której tak pięknie, mówili mi, że “Ósemka” to nie jest szkoła, do której się uczęszcza, lecz w której się po prostu żyje.
Mijały dni. Jak w każdej szkole były to dni i zwykłe, i niezwykłe.
SPOTKANIE
W równych szeregach stanęli uczniowie do uroczystego apelu. Patrzyli na stojących przed nimi trzech mężczyzn. Dwóch wysokich dziadków - pułkowników znali dobrze. Oni byli częstymi gośćmi w szkole. Niższego mężczyznę z medalami przypiętymi do garnituru widzieli pierwszy raz. Dyrektor Śliwko przedstawił gościa. To pułkownik, tow. Aleksander Iwaszkiewicz. Przyjechał do nas ze Związku Radzieckiego, z Kazachstanu. Był pierwszym dowódcą wojska w naszym mieście, przeszedł szlak bojowy wspólnie z obecnymi tutaj swymi towarzyszami walki, organizował życie w pierwszych dniach wolności … Jest Honorowym Obywatelem Bolesławca.
-Moi drodzy - mówił druh dyrektor, - mamy wielu przyjaciół na całym świecie, wśród nich jest pułkownik Iwaszkiewicz. On, tak jak my wszyscy, chce by świat istniał bez wojen. Ja w waszym wieku przeżywałem lęk i grozę II wojny światowej jako dziecko …
/Wspomnienie : … miałem zaledwie 7 lat. Wraz z rodzicami jechałem w głąb III Rzeszy na roboty przymusowe, okratowanym, zimnym, pogardliwie zwanym, bydlęcym wagonem. Potem bauer uczył mnie dekalogu praw polskiego dziecka-niewolnika. Ciosy bolały podwójnie: fizycznie, bo byłem wątłym, wiecznie wygłodzonym dzieckiem polskich “niewolników” i psychicznie, gdyż była to krzywda zupełnie niezrozumiała i niezawiniona, krzycząca niesprawiedliwość. Potem w hitlerowskim lagrze na drewnianej pryczy z odrobiną słomy umierał mój młodszy brat/.
Dyrektor Śliwko - z tym niewypowiedzianym tutaj wspomnieniem, o którym dowiedziałem się wcześniej, mówił o świecie bez wojen.
Wcześniej dowiedziałem się też od niego, iż to nieprawda, że wojna pozostawia zabliźnione rany, że czas zabiera złe wspomnienia, zaciera ich ostrość, plastyczność, koloryt, że jego dziecięcy świat został boleśnie zburzony, osobowość brutalnie zdeformowana , że pozostała nadwrażliwość na ból, krzywdę, cierpienie, niesprawiedliwość.
I o sobie Śliwko-pedagog dalej :
-Z czasem zrodziła się żarliwa ideowość, identyfikacja z pracą, zachłanna miłość życia w nowym kształcie społecznej i narodowej rzeczywistości, humanitaryzmu i altruizmu. Nauczycielska praca przerodziła się w życiową pasję. Myślę, że Korczakowskie ideały odnalazłem na dnie ludzkiego upodlenia, w świecie nienawiści i zgrozy, w głodzie,trwodze i chłodzie rozłożonych na lata agonii. Tam formowały się pojęcia etyczne, normy postępowania, tam uniwersytetem życia był konspiracyjny szept ojca o Polsce, ojca już bez którego był powrót do nieistniejącego domu … Bieda powojennych lat i fascynacja Korczakiem już w roli pedagoga na Ziemiach Odzyskanych …
Tego też nie mówi stojąc przed swymi uczniami z “Ósemki”. A oni wpatrzeni w swego dyrektora może jakoś na swój sposób wiedzą o tym, że mgr Paweł Śliwko “zweryfikował opinie Starego Doktora w praktyce życiowej podwójnie : poprzez wychowanie swych dwóch synów oraz w tworzeniu modelu “szkoły serca”, otwartej na wszystko co mądre, piękne i życzliwe, w której uczniowie są partnerami wychowawców i współgospodarzami oraz współautorami wszystkich poczynań na co dzień …”
Dzieci zawiązują błękitne chusty na mundurach pułkowników. Radziecki gość dziękuje - po polsku - za pamięć. Jest wzruszony po odsłonięciu marmurowej tablicy pamiątkowej przy pracowni języka rosyjskiego. Od dziś ta sala nazwana została jego imieniem. Koniec apelu.
WSPOMNIENIA
Izba Pamięci Narodowej w szkole przekształciła się w muzeum ogólnomiejskie. Uczniowie i goście oglądają eksponaty. Notuję rozmowy, refleksje, pytania, odpowiedzi.
-Żołnierze polscy na ulicach Bolesławca, tyle lat … Dwa lata temu przysłaliście pułkowniku to zdjęcie z ZSRR …?
-Da, da. A to koło Ratusza, taką trybunę zdziełaliśmy …
-A tu widać naszą orkiestrę pułkową…
- Stoję na gruzach zburzonego niemieckiego obelisku.
- Miną wysadziliśmy.
- W początkach maja przejęliśmy służbę w obozach jeńców. Oczyszczaliśmy miasta z resztek grup oddziałów niemieckich …
- Ale byliśmy młodzi ! Tu Juchniewicz, tu Wawrzynowicz, powiedzcie coś pułkowniku Wawrzynowicz …
- No cóż, ja służyłem do roku 1953, mam już 6 wnuków, też się tu uczą. Do tej sali pamięci każdy z nas Zbowidowców przyniósł coś swojego. To jest na przykład mój mapnik z partyzanckich czasów. Nasz 9 Pułk, nasza dywizja , brała udział w tym słynnym desancie na Solec, idąc powstańcom warszawskim na pomoc. Byłem w I Batalionie. Z czterystu po pięciu dniach walki zostało nas siedemdziesięciu sześciu. Potem dostałem się do brygady obecnego tu płk.Aleksandra Iwaszkiewicza / II Samodzielna Zaporowa /. Potem walki z bandami UPA, też tu jest płk. Włodzimierz Kowalski z Bolesławca - razem tam byliśmy.
A tu jest zdjęcie mojego ojca, powstańca Wielkopolskiego. A to moja ładownica. Przestrzelona, uratowała mi życie w Powstaniu Wlkp. Miałem wtedy 16 i pół roku.
- Wojna ! Walka ! To nie była przygoda, o której możecie marzyć. Wiele ofiar i krwi - taki koszt. Światu to niepotrzebne. Spójrzcie : jest dobry, spokojny dzień.
- Wyrzeźbiłem dzieciom żołnierza z drzewa. Stoi przy słupie granicznym z naszym godłem. Jest pokój. On strzeże tego pokoju. I obok ta wierzba … Maluję im to i owo, czasu więcej teraz, jestem górnikiem-emerytem. Najpierw na węglu pracowałem, potem na miedzi. I tak tu przychodzę do nich, do szkoły, choć dzieci tu nie mam … Chcę by miały jak najwięcej piękna …
/To głos przyjaciela szkoły Zygmunta Wydrycha/.
ODPOWIEDŹ
/Biała podłużna koperta z nadrukiem ; United Nations The Secretary-General. Nadawca : dr Kurt Waldheim. Adresat : Grammar School No 8. Bolesławiec. Poland./
Dziękuję za list informujący mnie, że uczniowie Szkoły Podstawowej Nr 8 w Bolesławcu przyznali mi medal Primi Inter Pares. Jestem głęboko wzruszony, że uczniowie wybrali mnie jako człowieka zasługującego na ten medal i wdzięczny jestem za uprzejme słowa skierowane do mnie z tej okazji. Bardzo wdzięczny jestem za ten gest, który nabiera jeszcze większego znaczenia , gdyż zbiega się z Międzynarodowym Rokiem Dziecka, dla którego Polska wykazała dużo inicjatywy w interesie lepszej przyszłości dzieci na całym świecie. Wdzięczny też jestem uczniom za bardzo serdeczne życzenia, które przekazali mi oni z okazji moich 60 urodzin.
/Podpisał :/
Kurt Waldheim
PS.Artykuł red. Zbigniewa Figata ukazał się w “Trybunie Robotniczej” Nr 43 /10.820/ z datą 24 - 25.II.1979 r. /gazeta wydawana na Śląsku/.