Wśród kilkunastu poznanych osobiście dowódców statków Polskich Linii Oceanicznych wielu wyróżniało się elokwencją, a wszyscy kulturą osobistą i kompetencjami. To byli /i są zapewne do dzisiaj, chociaż wielu służy pod obcymi banderami/ fachowcy najwyższej klasy i godni szacunku i podziwu ambasadorowie RP. Wspaniali ludzie morza, za pan brat z żywiołem króla Neptuna. Ludzie z sercem na dłoni.
Przytaczam dwa listy Kapitana Ż. W. Mariana Warmińskiego.
Kotka 29. 07. 1971
Drogi Pawle !
Dziękuję bardzo za kartkę z pozdrowieniami. Jestem obecnie na m/s “Żywiec” od 11 czerwca b.r. Do końca grudnia jestem na linii Gdańsk - Finlandia, to znaczy Gdańsk - Helsinki - Kotka, czasem jeszcze do tego porty takie jak Valkom, Homina. Po grudniu idę na stocznię, potem rejs do Afryki Zachodniej, by znów /.../ powrócić na linię do Finlandii. Myślę, że w następnym roku mógłbyś z żoną i dziećmi zafundować sobie taki rejs, a koszta się Tobie na pewno zwrócą ? Zastanów się nad moim projektem, ponieważ zaliczyć Finlandię to sukces…
Ja w domu po zejściu z m/s “Jan Matejko” miałem poważną chorobę Żony, lecz wszystko już przeminęło szczęśliwie, operacja dała pozytywne wyniki. Ucałuj i pozdrów ode mnie całą szkołę wraz z Radą Pedagogiczną,
Całuję i pozdrawiam Ciebie serdecznie wraz z Twoją Rodziną.
Marian W.
P.S. Napisz do mnie na adres na kopercie do Kotki. W kraju jestem co drugi tydzień od niedzieli do piątku po południu, teraz będę 1 - go sierpnia do 2 - go.
Czekam. Marian
Komentarz. Nie skorzystałem z możliwości podróży do malowniczej Finlandii, nie pływałem na żadnym statku PLO, nie pozwalały na to praca w szkole i skromna zawartość portfela. Ceniłem wysoko życzliwe oferty przyjaciół - marynarzy, daleki jednak byłem od profitów, których realizacja zwykle oznacza koniec przyjaźni.
Helsinki, 3. 10. 1971
Drogi Pawle !
Bardzo przepraszam Ciebie , że odpowiadam na Twój list z dnia 18. 08.b.r. dopiero teraz, lecz naprawdę ta linia absorbuje mnie pod względem czasu, że dla siebie nie mam rzeczywistego czasu ! Co słychać u Ciebie, Twojej Rodziny, w szkole? Byłeś z uczniami na m/s “Matejko”, szkoda, żeś do mnie nie zadzwonił, może w tym czasie byłem w kraju, tak samo mam pretensje do Ciebie, że będąc w czasie wakacji na Wybrzeżu nie zadzwoniłeś do mnie, przecież masz mój adres i numer telefonu. Jeśli zgubiłeś mój adres, to w każdej książce telefonicznej znajdziesz.
Podtrzymuję moją ofertę do Finlandii i gdyby nawet nie było miejsca /na statku - PS/, to będziecie mieszkać u mnie, to nie problem. Jeśli będziesz na Wybrzeżu następnym razem - to chcę się z Tobą zobaczyć, pamiętaj ! Co słychać w szkole, jak przebiegają kontakty? Widziałem w “Tygodniku Morskim” zdjęcia z Waszego pobytu na tym nie zapomnianym przeze mnie statku. Jakie masz układy z dowództwem m/s “Matejko”?
Czekam na list od Ciebie, pozdrawiam i całuję Ciebie, Twoja Rodzinę, Radę Pedagogiczną i uczniów.
Marian W.
Długoletnia korespondencja łączyła nas z Kapitanem Ż. W. Tadeuszem Kalickim. wyjątkowo zasłużonym mecenasem szkoły. Cytuję kilka przykładów serdecznych więzi.
30. 05. 1974 r.
Drogi Panie Dyrektorze !
Zgodnie z naszą umową chciałbym zaproponować termin naszej wizyty w Bolesławcu. Planujemy na 10 - 12 czerwca. Jeżeli będzie odpowiadało to Panu zjawimy się samochodem w tym okresie. Skład naszej delegacji : Radio-oficer Zenon Bogucki, bosman Teodor Pałyzga, starszy marynarz Andrzej Kalicki, moja Żona i ja. Chcę wyjechać bardzo wcześnie rano, żeby stawić się u Was około południa. Jeżeli byłby Pan tak uprzejmy to prosiłbym o zarezerwowanie hotelu na dwie noce dla nas. Bardzo cieszę się z następnej okazji zobaczenia się z Panem, jak również z możliwości zobaczenia wreszcie legendarnego Bolesławca.
Załączam pozdrowienia od Żony, serdecznie pozdrawiam. Do zobaczenia.
Tadeusz Kalicki
Gdańsk 17. 06. 1974 r.
Drodzy i Szanowni Państwo !
Trudno jest wyrazić słowami co czuliśmy będąc w gościnie u Was. Takie przeżycia nie zatrze nigdy czas. Wasza gościnność będzie przysłowiową dla nas. A najważniejsze, że poznaliśmy Was, naszych Przyjaciół, Ludzi wielkiego serca. W imieniu całej delegacji jeszcze raz składam Wam gorące podziękowanie za przeżyte wspaniałe chwile w Bolesławcu. Życzymy Wam dalej tego samego wielkiego zapału twórczego, dzięki któremu dokonaliście tak wiele. Tylko dzięki takim ludziom jak Wy - Polska rośnie w siły i znaczenie.
Serdecznie Was pozdrawiamy. Do zobaczenia.
Marta i Tadeusz Kaliccy
m/s “Pekin”, Fremantl,
28. 03. 1974
Panie Dyrektorze !
Przesyłam Panu wiele serdecznych życzeń z okazji Świąt. Cieszę się bardzo, że zobaczymy się w Gdyni po naszym powrocie / z rejsu /. Powinniśmy się tam zjawić gdzieś około 4 - 5 maja. Wyślę jak zawsze telegram. Dziękuję bardzo za listy, zdjęcia i wycinki z gazet.
Jestem pewien, że tym razem zorganizujemy wreszcie wyjazd do Bolesławca, jako że wszyscy prawie schodzimy na urlop.
Rejs najdłuższy ze wszystkich / … / ze względu na długie postoje w portach. Mimo to załoga doskonale zdaje trudny egzamin. Czuję się po prostu zmęczony, to już prawie dwa lata na tym samym, zresztą świetnym statku.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam -
T. Kalicki
P.S. Proszę przekazać serdeczne pozdrowienia Paniom, które nas odwiedziły, jak również Młodzieży.
2. V. 1974 .
Szanowny Panie Dyrektorze -
Bardzo serdecznie dziękuję za przemiły list. Obleciał, oczywiście, całą rodzinkę, gdyż wszyscy słyszeli o bolesławieckiej młodzieży i sprawił też radość wiadomością medalową.
Ale najcenniejsze jest to zdani, w którym mówi Pan o “/ … / powrocie wiary w ludzi i sens tworzenia” / … /. Nasza mama jest wręcz dumna.
W związku z tym, że nie tylko sam “Pekin” interesuje Pańskich wychowanków, a wszystko co z morzem ma związek - załączam jeszcze kilka zdjęć z innych statków. W zapasie mam sporo ciekawostek zdjęciowych z Grecji, Turcji i Libanu - z własnego rejsu, lecz jeszcze nie opracowanych, w większości w próbkach małych formatów. Chroniczny brak czasu nie dozwala mi zająć się czymkolwiek innym niż książki. Ślęczę w nich co dzień około 10 - 12 godzin. Taki los. Na szczęście sprawia mi to dużo przyjemności. I tak jeszcze dwa miesiące. Potem będzie znowu normalna rzeczywistość - statek. No i nasze zdjęcia. Postaram się, aby były coraz ciekawsze i lepsze technicznie.
Za zaproszenie bardzo dziękuję. Informacją o “paru średniowiecznych zamkach” i kustoszach zaprzyjaźnionych rozpętał Pan we mnie wręcz burzę - ta dziedzina jest moją odskocznią od wszelkiej szarości dnia codziennego. Mój udział w tych rozkoszach ducha jest oczywiście pod znakiem zapytania : 1. czas, 2. czy Tadzik zaakceptuje?
Jeszcze raz b. dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
Andrzej Kalicki
Tę część skarbów z lamusa zamykam świąteczną pocztówką byłej uczennicy - wzorowej, skromnej absolwentki szkoły, która przywędrowała aż z USA. To lapidarna, ale bardzo szczera i wzruszająca adresata korespondencja.
“Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku zasyła Joasia /Prokopowicz/. I jeszcze data - Nowy Jork - 12. 12. 1964. “
Prehistoria? Być może, ale to dowód dziecięcej empatii, którą zawsze bardzo ceniłem. A inne listy i pocztówki ? Dla mnie są na wagę złota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz