Wkroczyłem w 80 rok życia. Aż trudno w to uwierzyć. Odseparowałem się od przyjemności i pokus, wyalienowałem ze środowiska, porzuciłem zmartwienia - te prawdziwe i urojone. Mam czas dla bliskich, tyle że oni rozproszyli się po szerokim świecie. Paradoks? Oczywiście. Wnuk - prawdziwy ekspert informatyczny - od wielu lat związał się z Londynem, pracuje w swoim zawodzie, kupuje właśnie dom w stolicy Anglii i zaprasza mnie w odwiedziny. Tam, ale już nie w Polsce, zakłada swoje rodzinne i nasze rodowe gniazdo. Dwie wnuczki uwiły swoje gniazda we Wrocławiu, cieszą się pięknymi, nowoczesnymi i wielkimi gabarytowo mieszkaniami, a starsza z nich ofiarowała mnie prawnuka. Mój czas dobiega końca, zatem dedykuję wnukom garść tych uduchowionych refleksji jako świadectwo humanistycznych i artystycznych wartości, które utrwaliłem w swojej biografii i które kształtowały też moją osobowość. Miłość nie jedno ma imię, a sztukę kochałem zawsze jako synonim rdzennego piękna, źródło przebogatych przeżyć. To ważny dokument ilustrujący wielobarwność i wielopłaszczyznowość mojego trudnego i bogatego życia, opinia o mnie zaświadczona przez innych ludzi - przyjaciół, obcych, nieznajomych, życzliwych i umiarkowanych w wyrażaniu swoich sądów. Szczęśliwie /?/ nie znalazłem w nich krytyki osób zawistnych, złośliwych, niechętnych, chociaż ich istnienie stanowi fakt bezsporny. Pociesza mnie opinia jednego z pisarzy, który twierdzi, że człowiek, który nie ma wrogów - do niczego w życiu nie doszedł. Może to zbyt duże myślowe uproszczenie, ale pozostawiam tę opinię bez komentarza.
Dopiero dzisiaj uświadamiam sobie w całej pełni, jak wielką życiową pasją było dla mnie malowanie, ile wnosiło ono do biografii radości i szczęścia. Niestety - nigdy nie miałem dość czasu, by przenieść na papier czy płótno to wszystko co gra w duszy, co stanowi kalejdoskop i orgię piękna w zaklętej ramą obrazu przestrzeni, co pozwala na obcowanie z muzami. Drugą - zazdrosną i wymagającą miłością była praca w szkole, wśród dzieci i dla dzieci. A przecież istniała jeszcze żona, synowie, rodzina i zmaganie o przyzwoity standard codziennego życia i pasja pisania w roli dziennikarza. Ta ostatnia rola społeczna przez trzy dziesiątki lat pozwalała organicznie związać się ze środowiskiem, poznać je gruntownie i pochylać się nad losem ludzi słabych, krzywdzonych, wykorzystywanych, niezaradnych czy bezbronnych. To było ryzykowne chodzenie po linie nad przepaścią ; przynosiło uznanie ludzi, którym skutecznie pomagałem, ale budziło niechęć władzy u steru rządów miastem czy powiatem /kiedyś powiat sprawował rolę wiodącą w strukturach władzy/. Nie byłem ulubieńcem partii, sekretarz K. G. karnie przeniósł mnie z wiodącej w tym czasie, pionierskiej w wielu dziedzinach szkoły nr 4 do “Ósemki”, która zasłynęła niebawem w całej Polsce jako bezkonkurencyjna, niedościgniona szkoła “morska”. Robiłem swoje z myślą o świecie potrzeb dziecięcych i to mi się udawało przy pełnej akceptacji zespołu pedagogicznego. Czyniłem to kosztem rezygnacji z własnej twórczości malarskiej - rezygnowałem z plenerów, wystaw, konkursów, chociaż np. zorganizowałem i prowadziłem pierwszy na Dolnym Śląsku i w kraju kurs plenerowy dla kilkudziesięciu nauczycieli plastyki/ rysunku i malarstwa/, co było przedsięwzięciem nowatorskim w sensie metodycznym i artystycznym. Piszę o tym arcyciekawym epizodzie w innym miejscu. W “nagrodę” towarzysz sekretarz partii relegował mnie do innej szkoły, bo na “‘4” ostrzył zęby mój oświatowy przełożony, któremu powinęła się noga przy kierowaniu powiatowym resortem oświaty. Nie rozwijam tematu, to już historia - brzydka, wstydliwa, zostawmy ją zatem w spokoju.
Wracam do spowiedzi malarskiej. W obszernym katalogu do kolejnej mojej wystawy w Młodzieżowym Domu Kultury sporo miejsca poświęcam genezie mojej twórczości artystycznej /życzliwa p. Dyrektor Ewa Lijewska - Małachowska pomogła w przygotowaniu wernisażu/. To była już druga kolejna ekspozycja w tej placówce kulturalnej z prezentacją ponad stu akwarel.Cytuję dosłownie opinie zwiedzających zamiast własnego, subiektywnego oceniania efektów malarskich poszukiwań.
“Drogi Kolego Pawle,
w pamięci naszej zapisałeś się jako człowiek mający łatwość wypowiadania myśli. Dzisiaj pokazałeś inne oblicze.
Piękno słowa zastąpiłeś pięknem obrazu.
Podziwiamy i gratulujemy !
Koleżanki i Koledzy z Koła Nauczycielskiego ZNP - 25 autografów / tylko kilka nieczytelnych /, pieczątka z tekstem : Kierownik Koła Nauczycielskiego w Bolesławcu mgr Wiesława Olczyk. Część Koleżanek dopisała przy swoim nazwisku zaskakujące pochwały,np. “dziękuję za ucztę duchową” czy “dziękuję i podziwiam”.
To ja dziękuję wszystkim za ciepłe i szczere wyrazy uznania, które w mojej przewrażliwionej i postrzępionej psychice wiele znaczą.
Kolejne wpisy :
“Nie kwiat, lecz owoc stanowi wartość rośliny. Chcesz poznać człowieka - patrz na jego czyny”. Gratuluję ! Dziękuję ! Jestem pełna podziwu dla wrażliwości i talentu Pana Dyrektora. Stanisława Zięcik.”
“Szczęście to ptak, który śpiewa. Szczęście to wiatr, który powiewa. Szczęście to życie, które mamy. Szczęście to talent, który mamy”. Jestem pełna podziwu i zachwytu, właśnie tego talentu”. Marta P./nazwisko nieczytelne/.
10.II.06 “Przyroda zawsze inspirowała artystów. Miło jest spojrzeć na nią Pana oczami i talentem. Gratuluję.” Barbara Chwieduk i dwie Koleżanki.
“Szanowny Panie Dyrektorze !
“Bo piękno po to jest - by zachwycało do pracy”...dzięki twórczości Pana, pasji tworzenia, wrażliwości codziennie tego doświadczamy. Dziękujemy !” Ludmiła Rutka i dwie inne osoby.
“Gratuluję Koledze Pawłowi Śliwko pasji organizatorskiej i publicystycznej, dzięki której pozostały w Bolesławcu w szkołach i w ludziach liczne i trwałe ślady ku pożytkowi wszystkich”. Edmund Maliński.
“Z podziękowaniem”. M. Sobolska.
“Doskonale udane pejzaże dolnośląskie, pory roku, dzięki wrażliwości ich autora. Z podziękowaniem”. /autograf nieczytelny/
“Składam serdeczne podziękowanie za możliwość udziału w Pana Dyrektora wystawie. Z prawdziwą przyjemnością obejrzałam Pana prace - owoc Pana pasji artystycznej i przeżywania naszej przyrody. Z podziwem pozostaję “ - Jerzy Zarzycki
“Piękno zawsze budzi mój zachwyt, szczególnie jeśli jest dziełem talentu człowieka. Tu też wyrażam swój podziw. Winszuję serdecznie autorowi i … czekam na następną wystawę.” /podpis nieczytelny/
“Cudownie jest posiadać umiejętność przedstawiania myśli i uczuć w formach graficznych. Wyrażam swój podziw.” Wiesław Stefaniuk
“Szanowny Pawle !
Zachwycona jestem Twoimi dziełami, bo /nieczytelne/ odzwierciedlają one bogactwo i piękno Twojej Duszy - Duszy artysty. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów.” Janina Piestrak-Babijczuk
“Prace akwarelowe są zatrzymaniem ulotnej chwili życia, pejzażu. Dziękuję za tę ucztę duchową”. Danuta Stefanow
“Drogi Panie Pawle - jesteśmy z żoną zachwyceni tym co teraz robisz i że możesz swoje pasje i twórczość pokazać innym. Gratuluję.” Małgorzata i Piotr Hetelowie
“Szanowny Panie Dyrektorze Pawle,
Z zachwytem oglądamy wystawy Twojej drogi /życia/ odzwierciedlonej w tych pięknych pejzażach. Gratulujemy pasji artystycznej i umiejętności przeżywania otaczającej nas rzeczywistości. Z poważaniem” Barbara Smoleńska, Maksymczyk Adam /nazwisko trzecie nieczytelne/.
“Serdeczne podziękowanie za umożliwienie “Spotkań z przyrodą” i miłymi gospodarzami”. 11 lutego 2006 roku. Krzysztof Strynkowski, Zastępca Prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
“Z ogromnym wzruszeniem i podziwem mogę mówić o Pana pracach, które każdemu uważnemu człowiekowi pokazują i zatrzymują “ładne” piękno, które nas otacza, a na które nie zawsze kierujemy uwagę. Opatrzność obdarzyła Pana wielkim talentem, niech nie zatrzymuje go Pan jedynie dla siebie.
Te obrazy powinien każdy zobaczyć.”Jerzy Małachowski, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
‘Wiosna - Lato - Jesień - Zima - wszystko nas przy życiu trzyma…”
“Z wyrazami uznania na dalsze piękne malowanie”. Krystyna Szymańska, Teresa Janeczko, Maria Drążkiewicz
“Dziękuję za odrobinę spokoju i wyciszenia”. E. Tylicka, J. Krzywdzińska
Wpisy z “Księgi pamiątkowej” kolejnej wystawy :
28 listopada 2007
“Piękno nie na to jest, by pod korcem stało” - mówił Norwid. I dzięki panu Pawłowi jest i zachwyca: “kształtem stają się chwile”; przyroda przyłapana w urokliwych momentach stwarza nastrój spokoju, pozwala się wyciszyć. Dziękuję.” Maria Sobolska
“Szlachetnemu Artyście gorące podziękowania za chwile wzruszeń, zadumy i radości, za lata współpracy. Z życzeniami zdrowia, dalszej potrzeby tworzenia piękna.”
Mieczysława Michalak, Maria Kalisz
“Panie Pawle - dziękuję”. Bożena Szymula
Z podziękowaniem za wszystkie wzruszenia jakich dostarcza Pan przez całe swoje życie wszystkim mieszkańcom naszego miasta. Łącząc najserdeczniejsze życzenia wytrwałości na drodze pokazywania najpiękniejszych stron naszego życia”. Jarosław Molenda /absolwent szkoły nr 8, członek Zarządu Powiatu - przypisek PS/.
“Spotkania z Panem i Pańską twórczością zawsze mnie wzbogacają. Dziękuję za te wszystkie piękne chwile, za ogrom wzruszeń i możliwość przeżywania czegoś tak wyjątkowego. To wielki dar dla Bolesławca, że związał się Pan z naszym miastem, ludźmi. Nie zapomnę Pana słów, że “/.../ sztuka, twórczość to coś bardzo osobistego, prywatnego, coś co wydobywa się z zewnątrz człowieka, dlatego też nie wymaga poklasku.” Tak bardzo czekam na kolejne Pana wystawy, że proszę niech Pan już dziś bierze się za narzędzia malarskie i płótno, bo uczy Pan nas wszystkich - jak kochać ludzi i to wszystko, co nas otacza.”
Jerzy Małachowski, rzecznik prasowy Starosty Bolesławieckiego, były Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
“Jestem pokoleniem powojennym. Jestem dumna, że wzrastałam w mieście, w którym osiedlili się ludzie tak wspaniali, którzy mieli wpływ na rozwój intelektualny młodego pokolenia, których chcemy naśladować. Dziękujemy bardzo !” Maria Maciaszek
“Wielkie dzięki Panu Pawłowi - Artyście - Malarzowi, Dyrektorowi, Humaniście, Dziennikarzowi, Żołnierzowi; Wielkiemu Człowiekowi z podziękowaniami za tak miłe przeżycia duchowe i artystyczne. Dziękują : Teresa Chwojnicka, Stanisław Chwojnicki, Teresa Łomnicka, Anna Kurzydło, S, Kościelewska i inni.”
Wprowadzam do tych wzruszających słów jedną poprawkę : nigdy nie byłem żołnierzem, natomiast mundur junaka Powszechnej Organizacji “Służba Polsce” - wzorowany na umundurowaniu wojskowym - nosiłem w 174 Brygadzie SP jako licealista w czasie wakacji w 1952 roku. Z wojskiem łączyły mnie długoletnie więzy w edukacji patriotycznej młodzieży szkolnej i prawdziwa przyjaźń.
“Wielkie uznanie dla p. Dyr. Śliwki. Wszystkiego co w życiu najlepsze życzą J. Wilk i Józef Świątek.’
“Nie ma nic piękniejszego i droższego, jak pozostawienie po sobie miłych wspomnień i trwałych śladów bytności w przepięknym grodzie Bolesławcu.
Gratulacje dla pana Pawła za piękny wernisaż składa Genowefa Salej”.
28. 11. o7 “Serce się raduje, nie ma słów żeby wyrazić piękno malarstwa Pana Pawła - artysty”.Mgr H. Jerominow
28. 11. 2007 Panie Pawle - dwa szczęścia są na świecie : jedno małe - uszczęśliwiać siebie, drugie duże - uszcczęśliwiać innych.
Pan uszczęśliwia nas swą przepiękną twórczością malarską”. Podpis nieczytelny.
“Świat jest w takich barwach, w jakich chce go widzieć człowiek.” Była współpracownica T. P. /Teresa Przepióra, moja Vicedyrektor szkoły nr 8/.
“Obrazy - samo piękno”. Podpis nieczytelny.
“Panu Pawłowi - z całą sympatią”. Dorota Dziedzic-Lechowska.
“Szanownemu Koledze - z głęboką nutą zachwytu i podziwu - zawsze życzliwa Wiesia Olczyk.
Wystawę podziwiały dzieci ze Szkoły Podstawowej w Żeliszowie i bardzo im się podobała. Kilkanaście autografów uczniowskich